Jak co rano zrobiłam przed wyjściem do pracy przegląd stron internetowych. Weszłam także na Facebook i mnie zmroziło. Ktoś zamieścił link do tekstu autorstwa Wojciecha Wierzejskiego opublikowanego na konserwatyzm.pl. Tekst jest tak jawnie kłamliwy, że aż się smutno robi. Oczywiście teksty propagandowe, a z tego typu tekstem mamy właśnie do czynienia, z definicji są pełne kłamstw, ale ten jest niechlubnym przypadkiem bardzo nieudolnej propagandy, w której nie ma chyba ani jednego słowa prawdy. Jak już ktoś koniecznie chce uprawiać propagandę, to mógłby przynajmniej starać się robić to dobrze. Ale rozumiem, że od pana Wierzejskiego zbyt wiele oczekiwać nie można.
---------------
Autor: Anna Grabińska
---------------
Po pierwsze, i w tym wypadku najważniejsze, żałobę narodową przerwał autor nędznego tekściku i jemu podobni, to oni zamiast uszanować pewne rzeczy drą japę i kontynuują dzieło rozpoczęte przez Palikota i Szkło Kontaktowe. Kłamstwo numer jeden nie jest nawet bardzo niezręczne, ale już kolejne jest śmieszne i żenujące. Jarosław Kaczyński mógł co najwyżej wyrazić zgodę na pochówek na Wawelu. Andrzej Duda mówił wyraźnie, że inicjatywa NIE wyszła od rodziny. Jednak jest dość zrozumiałe, że gdy taka propozycja padła rodzina się zgodziła – w końcu kto przy zdrowych zmysłach by odmówił? Może imć pan Wierzejski?
Przygnębiające jest to, że tego typu idiotyczne teksty się ukazują. Ale jeszcze sam fakt, że świętej pamięci politycznej Wojciech Wierzejski pisze takie bzdury, próbując za wszelką cenę, nie bacząc na przyzwoitość, zamykając oczy na prawdę i siejąc złą propagandę, wrócić do polityki jest jakoś tam zrozumiały. Zapewne wydaje mu się, że prostytuowanie się jest najlepszą drogą do serc polityków Platformy, i dzięki paru w pośpiechu skreślonym słowom uda mu się doprowadzić do tego, że wybaczą mu dawne wpadki i rzucą jakiś ochłap ze swego suto zastawionego stołu, ale ja na jego miejscu nie liczyłabym na zbyt wiele – prostytutkom płaci się za usługę a potem odsyła i raczej nie powinien się spodziewać, że zostanie potraktowany inaczej.
Jak mówię, rozumiem jednak co nim kieruje i w sumie nigdy nie przyszłoby mi do głowy spodziewać się po nim więcej, ale naprawdę przerażające jest to, że są ludzie, którzy uważają za stosowne tego typu teksty rozpowszechniać – umieszczać na portalach internetowych, czy na swoich profilach na facebooku (tutaj przynajmniej z odpowiednim komentarzem – poddając w wątpliwość zdrowie autora).
Kiedy już przeczytałam tekst i trochę ochłonęłam przeczytałam komentarze, spodziewając się, że czytelnicy będę na autora hurtowo wylewać kubły z pomyjami (a także na durnia, który tekst zamieścił) i na szczęście okazało się, że faktycznie czytelnicy portalu mają w większości więcej przyzwoitości (i rozumu) niż redakcja. Ale niestety skierowali moją uwagę na
oświadczenie Rady Głównej organu prowadzącego portal. Dobrze, że wciąż leżałam w łóżku, bo bym chyba z krzesła spadła kiedy je przeczytałam.
Oczywiście oświadczenie to wyjaśnia dlaczego bzdet napisany przez Wierzejskiego ukazał się na konserwatyzm.pl, a także jest na pewno o wiele zgrabniej napisane niż bełkot byłego polityka – w zasadzie nie można się do niczego przyczepić, a jednak jak się je czyta to aż się robi słabo.
Należy jednak pamiętać, że Maria i Lech Kaczyńscy wielokrotnie wypowiadali się przeciwko chrześcijańskim fundamentalnym zasadom.
Autor oświadczenia, nie stwierdza wprost, że byli złymi chrześcijanami, wiedząc zapewne, że w odpowiedzi mógłby usłyszeć “nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”, ale właśnie to daje do zrozumienia. Abstrahując od tego, czy się wypowiadali, czy nie, chciałabym zwrócić uwagę autorowi, że nie on jest od tego by to oceniać. Skoro kardynał Dziwisz nie uważa by wypowiedzi pary prezydenckiej stawały na przeszkodzie pochowaniu ich na Wawelu autor, jeśli jest odmiennego zdania, powinien zamilknąć.
Nie chcemy przesądzać jednoznacznie tej kwestii.
Albo więc, nie macie nic do powiedzenia i wtedy milczcie, albo w ten oto dyskretny sposób mówicie – jesteśmy przeciw ale nie bardzo wypada nam powiedzieć to wprost. Jasne jest, że tutaj mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem, gdyż powiedzmy sobie szczerze, KZM nie jest organizacją, która koniecznie musi wypowiedzieć się w każdej sprawie, nawet gdy nie ma wyrobionego zdania, bo inaczej świat się zawali. Ziemia będzie się równie dobrze kręcić, bez KZMu i jego oświadczeń, więc możemy spokojnie założyć, że jednak jakiś cel przyświecał autorowi. Za chwilę spróbujemy odpowiedzieć na pytanie jaki, bo wbrew pozorom nie jest tak, że główny autor nie ma żadnego powodu by takie nonsensy forsować na swoim podwórku. Ale zanim do tego przejdziemy zwróćmy jeszcze uwagę na bezsensownie demokratyczny postulat, by za lat 10 naród zdecydował gdzie pochować Kaczyńskich. Po pierwsze, w naszej kulturze uważa się, że dobrze jest, aby ciało nie było ruszane po pochówku (to taka uwaga na marginesie, bo może w kulturze autora jest inaczej, a jako antropolog, oczywiście rozumiem, że niektóre gafy wynikają z niezrozumienia kultury innych ludzi). Po drugie jak na monarchistę autor chyba za bardzo chce demokracji. Ja monarchistką nie jestem, ale nawet jak dla mnie to oznaczałoby oddanie zbyt dużej władzy ludowi. No i wreszcie, i to jest najważniejsze, po co mamy czekać i oceniać czy Kaczyński zasługuje na pochówek na Wawelu. Nie chodzi o to, czy był mężem stanu (z resztą na Wawelu jest, między innymi, pochowany Michał Korybut Wiśniowiecki, którego ciężko nazwać politykiem wybitnym, mimo że miał fajnego ojca), chodzi o to, że był urzędującym prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej, który zginął w trakcie wypełniania obowiązków. Być może autor nie ma tej świadomości, ale głowie państwa w ogóle należy się szacunek z racji tego, że jest głową państwa, a w przypadku śmierci w takich okolicznościach pochówek na Wawelu należy się, że powiem kolokwialnie “jak psu zupa” i tyle. Każdy kto tego nie rozumie powinien postudiować obyczaje panujące w kraju, w którym przyszło mu żyć, albo niech sobie poszuka innego kraju.
Mimo zgrabnej formy (zakładam, że autor tego oświadczenia jest nieco inteligentniejszy od byłego polityka Wierzejskiego) jest to taka sama wredna i szkodliwa propaganda jak tekst od którego zaczęłam ten wywód. Zastanówmy się teraz nad autorem, bo to jego przede wszystkim należy rozliczyć z bzdur, które napisał.
Autorem jest Adam Wielomski (profesor – co jest nie bez znaczenia w tym wypadku). Kiedyś przemknęła mi przez głowę myśl, że jest on być może wyjątkiem potwierdzającym regułę – osobą spoza lewacko-kosmopolitycznego środowiska akademickiego, której udało się dość sprawnie zrobić karierę naukową. Ale ten tekst, jak i inne wypowiedzi pana profesora jasno dowodzą, że fakt iż w ogóle taki pomysł mógł mi zaświtać dowodzi mojej naiwności. Pan Wielomski ewidentnie, jak wszyscy robiący błyskotliwą karierę pracownicy naukowi, znajduje się na salonowej smyczy i tańczy jak mu zagrają. No cóż, w sumie to oznacza, że jednak wszystko jest po staremu.
Czytając komentarze pod oświadczeniem (i znowu czytelnicy mają więcej rozsądku niż autor, ale być może po prostu nie są pracownikami naukowymi i mają gdzieś robienie kariery w środowisku akademickim) warto zwrócić uwagę na wymianę zdań między panem Macieje Słęckim, a Adamem Wielomskim (profesorem). Pan Słęcki postanowił oświadczyć:
Informuję, że nie mam z tym dziwacznym oświadczeniem nic wspólnego. Nie tylko go nie akceptuję, ale nawet nie miałem możliwości się z nim zapoznać. Nie zgadzam się też z jego treścią – z całą pewnością uważam, że nasz Prezydent powinien być pochowany na Wawelu. Samo oświadczenie jest zdecydowanie poniżej poziomu jego autora, a sposób uchwalenia – żenujący i absolutnie niedopuszczalny!
Jest to głos, swoją drogą, bardzo rozsądny, i wydaje się, że w zaistniałych okolicznościach całkiem na miejscu.
Adam Wielomski (profesor) odpowiedział na to:
Zwracam Macieju uwagę, że – chcesz czy nie chcesz – jesteś autorem tego oświadczenia jako członek RG, bo 3 członków RG je przegłosowało. Ja sam to napisałem
Wydaje się, że Adam Wielomski (profesor) nie bardzo zdaje sobie sprawę z faktu, że pan Słęcki jak najbardziej ma prawo nie chcieć być autorem a oświadczając to publicznie zgłasza coś co nazywa się votum separatum i jest to uznana prawnie instytucja (oczywiście mówię o instytucji społecznej, nie zaś o urzędzie czy czymś takim) i tylko trochę dziwne, że Adam Wielomski (profesor) o tym nie wie. Wydawało mi się, że każdy przeciętny obywatel, który ukończył szkołę średnią powinien o tym wiedzieć, ale może nie jest to wiedza, której należy oczekiwać od członków tak zwanego środowiska naukowego.
Dalej Adam Wielomski (profesor) napisał:
Skoro pisiak Duda twierdzi, że być przeciw pochówkowi na Wawelu, to być “złym patriotą”, to jak mogłem nie być przeciw?
A ileż to Adaś ma lat? 3? Już nawet dzieci w zerówce tak durnowato nie rozumują. Jak można się z kimś nie zgadzać z definicji – świadczy to o kompletnym zaprzestaniu samodzielnego myślenia (z resztą już o tym kiedyś pisałam). Ciekawa jestem, czy gdyby “jakiś pisiak” stwierdził że pada, to Adaś wyszedłby bez parasola, bo przecież nie może się zgodzić z “jakimś pisiakiem”? Żenujące!
Jedyne co w tej sytuacji napawa pewnym optymizmem, to fakt iż większość czytelników zauważyła, że Adaś Wielomski (z jakiegoś powodu profesor) pojechał po bandzie. Smuci mnie tylko to, że uważa się on za człowieka prawicy, a być może nawet śmie twierdzić, że należy do tego samego środowiska co ja. Uprzejmie więc informuję, że w moim środowisku nie ma miejsca dla będących na smyczy salonu małych dzieci, które za wszelką cenę chcą zrobić karierę.
I nie, gdyby przypadkiem Pan to czytał, Panie Adasiu, nie musi Pan odpowiadać. Nie jestem ciekawa co ma Pan do powiedzenia.
Anna Grabińska
www.koliber.org
Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski.
Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo.
W naszej działalności dążymy do:
I Realizacji idei wolnego społeczeństwa.
II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym.
III Obrony suwerenności państwowej.
IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa.
V Rozwoju samorządności.
VI Poszanowania tradycji i historii.
VII Uznania szczególnej roli Rodziny
Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki.
Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy.
Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka