W ostatnich dniach odżył temat lustracji w Kościele. Tym razem odżyła kwestia arcybiskupa lubelskiego Józefa Życińskiego. Wszystko za sprawą książki Sławomira Cenckiewicza w której znalazł się następujący zapis:
Józef Życiński był w latach 1977-1990 rejestrowany pod numerem 1263 przez Wydział IV KW MO w Częstochowie jako TW ps. "Filozof”. Materiały archiwalne zniszczono w styczniu 1990 r. ,,Filozofa" miał pozyskać naczelnik Wydziału IV ppłk Alojzy Perliceusz, a jego kolejnymi oficerami prowadzącymi byli: kpt. Stanisław Boczek (1978-1984), por. Zbigniew Kalota (od 1984). Z zachowanych akt lokalu kontaktowego SB o krypt. "Wanda" (ul. Józefitów 15/7 w Krakowie) wynika, że odbywano w nim spotkania z ,,Filozofem". Por. IPN Ka 0026/1067.
Warto przypomnieć, że kwestia TW Filozofa nie jest niczym nowym. Mniej więcej od dwóch lat sprawa agenturalnej przeszłości metropolity lubelskiego wraca co jakiś czas do mediów. Jednak tym razem wydaje się, że nie da się tego po prostu „zamieść pod dywan”. Biskup Życiński jest postacią zbyt znaną, by można było zostawić to bez komentarza. Pozostawienie jej bez wyjaśnienia jest niemożliwe. Tym bardziej, że pojawiły się interesujący wypowiedzi na stronie lubelskiej Kurii. Ks. Puzewicz, rzecznik prasowy arcybiskupa, stwierdził między innymi, że „jeśli ktoś był zarejestrowany, to jeszcze nie dowód na to, że donosił”. Oczywiście, że tak. Tylko, że ta oficjalna wypowiedź może być traktowana jako przyznanie się przez biskupa Życińskiego do współpracy z SB (przynajmniej formalnej). W sprawie tej wypowiedział się na swoim blogu ks. Isakowicz-Zaleski. Duszpasterz polskich Ormian przeanalizował dane udostępnione przez Cenckiewicza i doszedł do wniosku, że współpraca nie była fikcyjna. Polecam lekturę całego wpisu ks. Zaleskiego z analizą i wnioskami.
Ks. Isakowicz-Zaleski nie jest pierwszym z brzegu oszołomem, którzy rzuca słowa na wiatr. Wręcz przeciwnie, w swej pracy o inwigilacji hierarchów kościelnych przez komunistyczne służby bezpieczeństwa, dokonał pionierskiej pracy, odcedzając ziarna od plew. Za swą niezłomna postawę, pracę dla oczyszczenia podejrzeń wokół Kościoła był wielokrotnie szykanowany. Mimo to w swej walce o prawdę nie boi się trudnych wyzwań. Podejrzewam, że ks. Isakowicz-Zaleski zdaje sobie sprawę jak trudnego i odpowiedzialnego zadania się podjął. Nie jest łatwo głosić prawdę, tym bardziej pod ostrzałem antylustracyjnych dział większości mediów i niechęci hierarchów do wyjaśnienia tych ważnych problemów. Dlaczego aspekt ujawnienia TW w Kościele jest istotny? Przede wszystkim chodzi o to, że instytucja Kościoła cieszyła się niekwestionowanym autorytetem. W mrocznych czasach PRL-u stanowiła iskierkę normalności oraz alternatywy dla dominującej roli partii i partyjnej ideologii. By nadal stanowić siłę moralną Kościół (jako instytucja) musi stawić czoła demonom przeszłości. Dla wspólnego dobra Kościoła (czyli wszystkich wiernych). Sprawy związane ze współpracą księży z esbeckim aparatem stanowią twardy orzech do zgryzienia. Jednak warto podjąć próbę wyrwania bolesnego ciernia. Rany się zagoją, gdy usunie się przyczynę bólu.
W dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” po raz kolejny wytoczono działa przeciwko ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu. Jako adwersarz duszpasterza Ormian wystąpił ks. Andrzej Luter. W swym artykule stosuje typowe dla środowiska „Wyborczej” metody oczerniania ludzi posiadających inne (czytaj – niewłaściwe z punktu widzenia Salonu) poglądy. Tym razem autor artykułu porównuje ks. Zaleskiego do Savonaroli, kontrowersyjnego dominikanina z Florencji, który swymi kazaniami doprowadził do wygnania z miasta Medyceuszy oraz narzucił surową dyscyplinę moralną. Użycie tego porównania (postać Savonaroli ma zdecydowanie pejoratywne konotacje) to typowy przykład gazetowyborczej dialektyki. Niewygodnych adwersarzy uznaje się za szarlatanów, wariatów, w najlepszym przypadku błędnych rycerzy. Robiono tak z postaciami tak wybitnymi, jak chociażby Zbigniew Herbert czy Waldemar Łysiak. Czytelnik „Wyborczej” zostaje postawiony pod ścianą mając do wyboru wywód „autorytetu” tłumaczącego maluczkim całą sprawę z jedynej słusznej perspektywy i postawę opisywanego „oszołoma”. Przeciętny czytelnik bez wahania posłucha głosu „rozsądku”.
Kwestia lustracji, w tym lustracji w Kościele, jest sprawą niezwykle ważną ze względu na to, że pozostawienie jej niewyjaśnionej i nieuporządkowanej rzutować będzie też na życie kolejnych pokoleń. Jeśli nie otworzymy archiwów i nie pozwolimy na ujawnienie prawdy, duchy przeszłości będą ścigać również przyszłe pokolenia.
Prawda nas wyzwoli.
Michał Wolski jest Sekretarzem Zarządu Oddziału Lublin oraz redaktorem naczelnym „Gońca Wolności”. Tekst ukazał się pierwotnie na blogu Autora.
www.koliber.org
Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski.
Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo.
W naszej działalności dążymy do:
I Realizacji idei wolnego społeczeństwa.
II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym.
III Obrony suwerenności państwowej.
IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa.
V Rozwoju samorządności.
VI Poszanowania tradycji i historii.
VII Uznania szczególnej roli Rodziny
Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki.
Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy.
Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka