T. Strzyżewski T. Strzyżewski
982
BLOG

HOMO-GŁUPOTA 2 - DYLETANTYZM POZNAWCZY W PRZECIWSTAWIANIU SIĘ PROPAGANDZIE LGBT

T. Strzyżewski T. Strzyżewski Społeczeństwo Obserwuj notkę 20


Mierzi mnie i o mdłości niemal przyprawia brak umiejętności racjonalnego (przy pomocy naukowych i logicznych argumentów) przeciwstawiania się propagandzie ogólnoświatowego lobby homoseksualnego w debatach publicznych. Spowodowana dyletantyzmem poznawczym indolencja uczestników tych debat jest porażająca. Jedyne, na co ich stać, to odwoływanie się do uwarunkowań kulturotwórczych lub światopoglądowych. Tak jakby ewidentna anomalia przyrodnicza mogła być rezultatem dokonania wyboru tzw. „orientacji seksualnej”.   

To, co drażni mnie najbardziej to brak zdolności rozpoznawania funkcji własnego ciała przez zwykłą, ale też refleksyjną introspekcję. Potencjalnie każdy bez wyjątku człowiek jest w stanie dostrzec i zrozumieć, że jego ciało oraz ciała wszystkich żywych organizmów (nie tylko zresztą ssaków) wyposażone są w kilka układów (samoczynnych systemów funkcjonalnych) utrzymujących je przy życiu. Należą do nich:

- układ nerwowy

- układ oddechowy

- układ krwionośny

- układ pokarmowy (zwany też trawiennym)

oraz różniący się pod jednym względem od pozostałych

układ rozrodczy

Układ rozrodczy występuje bowiem w dwóch anatomicznie wobec siebie dopasowanych wariantach: męskim oraz żeńskim i w przeciwieństwie do pozostałych nie utrzymuje przy życiu pojedynczego organizmu lecz zapobiega wymarciu życia na całej naszej planecie, zapewniając jego rozwój poprzez ewolucję, której koroną jest człowiek.  

Każdy z tych układów uruchamia się i funkcjonuje niezależnie od naszej woli. Sam nawet sposób ich funkcjonowania nie zależy od naszej woli. Uruchamia je bowiem nerwowy ośrodek/centrum sterujące, pełniące rolę swego rodzaju „rozrusznika”. Każdy z tych utrzymujących organizm przy życiu układów jest wyposażony w swój „rozrusznik”. Są to węzły lub skupiska nerwowe stanowiące immanentną część każdego z nich. W przypadku np. układu krwionośnego jest to znajdujący się w sercu pęczek Hissa. Układ trawienny posiada też takie nerwowe "rozruszniki" sterujące jego włączaniem się lub wyłączaniem, które rozlokowane są w ściankach przewodu pokarmowego na  różnych jego odcinkach. Podobnie jest z układem oddechowym a także z układem rozrodczym. Ten ostatni różni się od pozostałych tym, że występuje w dwóch, ściśle do siebie dopasowanych wariantach: żeńskim oraz męskim. Każdy jednak z tych życiodajnych układów uruchamia się pod wpływem kontaktu (pośredniego lub bezpośredniego) z substancją lub obiektem, do „obróbki” której/którego został przez przyrodę skonstruowany. Układ trawienny rozpoczyna swą pracę na widok (zapach lub smak) a więc po rozpoznaniu lub wprowadzeniu substancji odżywczej (pokarmu) do otworu gębowego. Podobnie włącza się lub wyłącza układ oddechowy i krwionośny pod wpływem kontaktu lub braku kontaktu z tlenem. Natomiast ten występujący w dwóch wariantach układ rozrodczy uaktywnia się pod wpływem kontaktu wizualnego lub dotykowego z układem rozrodczym płci przeciwnej. Steruje tym „rozrusznik” znajdujący się w spodniej części hipotalamusa o nazwie INAH–3. Ten rodzaj obiektu, na który reaguje, odróżnia go od pozostałych systemów funkcjonalnych podtrzymujących życie. Można owszem, ale tylko pośrednio wpływać na uruchomienie się każdego z tych dwóch wzajemnie na siebie reagujących układów – poprzez usuwanie z pola zmysłowej percepcji obiektu, z którym to kontakt automatycznie (niezależnie od naszej woli) go uruchamia.  

Podczas pewnej styczniowej debaty w studio TVP-Info na temat żądań stawianych przez propagandystów z LGBT poseł PSL Paweł Bejda wyrwał się nagle jak filip z konopi, podając przykład obojnactwa ślimaków. Przedstawił tę formę rozmnażania, jako dowód na normalność „homo-seksualnej orientacji” w przyrodzie. Nie dostrzegł biedak różnicy pomiędzy homoseksualizmem a tą właśnie formą rozmnażania się wspomnianego gatunku. No i jak tu zachować powagę i szacunek dla poziomu wiedzy uczestników debat na temat tej jakże skądinąd ważnej dziedziny życia biologicznego i społecznego? 

Tak jak w całej przyrodzie, dochodzi jednak czasem w marginalnych przypadkach (średnio 2-3% populacji) do zakłóceń rozwoju płodowego, w rezultacie czego rodzą się nielicznie osobniki wyposażone w „rozrusznik” (INAH-3) o płci przeciwnej niż płeć ich układu rozrodczego. Nauka dobrze już zbadała naturę oraz przyczyny tego defektu. Jednymi z ciekawszych były badania, które w 1991 roku doprowadziły amerykańskiego neurobiologa Simona LeVay z Instytutu Salk w San Diego (Kalifornia) do odkrycia, które ogłosił w najbardziej prestiżowym periodyku „SCIENCE” (30 sierpnia 1991, str. 1034-1037). Po raz pierwszy bowiem ujrzały tam światło dzienne różnice w anatomii mózgu pomiędzy homoseksualistami a normalnymi mężczyznami. Na różnicę tę natrafił profesor Simon LeVay dokonując obdukcji 41 ofiar śmiertelnej choroby AIDS (19 homoseksualistów, 16 „heteroseksualnych” mężczyzn i 6 normalnych kobiet). Różnica ta mieściła się w przedniej części hipotalamusa – w centrum nerwowym w spodniej części mózgu. Znajdujący się tam węzeł lub skupisko nerwów miało typowy dla homoseksualistów rozmiar oraz strukturę, bardzo podobną do jej odpowiednika u kobiet. Simon LeVay – który sam jest homoseksualistą – był w pełni świadom, że jego odkrycie może doprowadzić do negatywnych reakcji. Łączyło się bowiem z ryzykiem, iż homoseksualizm może zacząć być traktowany jako defekt biologiczny. Od tego czasu wiedza o naturze i przyczynach homoseksualizmu poczyniła ogromne postępy. Nadal jednak jest marginalizowana i spychana przez media na peryferia świadomości społecznej – w imię „dobrze pojętej” poprawności politycznej (jeśli prawda „rani czyjeś uczucia” – biada prawdzie!).

I stąd właśnie bierze się ów nienormalny (zwany też dewiacyjnym) kierunek tzw. „orientacji seksualnej”. Jest to więc anomalia przyrodnicza, podobnie jak jest nią „koprofagia” w przypadku układu pokarmowego, a nie skutek jakiegoś kretyńskiego wyboru, wywołanego kulturowym obyczajem czy nawykiem. Jest to po prostu – NIEMOŻLIWE! Anatomii płciowej mózgu nie da się zmienić po urodzeniu. Propagowanie nienormalności, jako normalności – jest szczytem idiotyzmu!  


Szersze omówienie tego wątku znajduje się pod tym linkiem:  https://www.salon24.pl/u/strzyzewski/208843,homo-glupota


W 1977 roku zdemaskowałem cenzorską działalność GUKPPiW. W 2005 r.otrzymałem z IPN status pokrzywdzonego. W 2006 r. odznaczony przez Prez.RP Lecha Kaczyńskiego krzyżem ofic.orderu Odrodzenia Polski. W tym roku - reedycja "Czarnej Księgi Cenzury PRL"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo