Przedsoborowy5897 Przedsoborowy5897
168
BLOG

Radio Maryja odwraca się od Franciszka?

Przedsoborowy5897 Przedsoborowy5897 Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Radio Maryja zawsze kojarzyło się jako organizacja niemająca za wiele wspólnego z tradycją katolicką. Reprezentowała raczej ''konserwatywny'' katolicyzm Novus Ordo, który nie stawiał absolutnie żadnego oporu do reform wdrażanych przez Montiniego czy Wojtyłę. Dlatego zaskoczeniem może być, że ostatnio wreszcie obudzili się oni z ręką w nocniku, i zaczęli skrytykować widoczny gołym okiem fakt, że Bergoglio potoczył posoborową rewolucję trochę dla nich za daleko, i wyraźnie dalej niż nieco bardziej umiarkowani i ostrożni żyrondyści Jan Paweł II oraz Benedykt XVI (z którymi środowisko Rydzyka niestety wciąż sympatyzuje).

Sprawa dotyczy felietonu ''Msza trydencka - Największy problem Kościoła''. Autor tego felietonu, opublikowanego na oficjalnej stronie Radia Maryja, zwraca uwagę na motu propio Franciszka Traditionis Custodes, znacznie ograniczające możliwość odprawiania mszy trydenckiej. Autor podkreśla, że Bergoglio jest w prawie wszystkich sprawach liberalny, ale właśnie nie w kwestii mszy trydenckiej. Autor zauważa też, że podejście Franciszka jest sprzeczne z podejściem Jana Pawła II, czy zwłaszcza Benedykta XVI, którzy aż tak drastycznie nie ograniczali prawa do odprawiania mszy po łacinie.

Widać jednak, że autor tegoż artykułu wciąż znajduje się lata świetlne od tradycji. Przykładem tego jest chociażby, że wciąż nazywa Jana Pawła II ''świętym''. Ci, którzy są na nawet w miarę przeciętnym poziomie rozpoznani z tematem tradycji katolickiej - nie tylko sedewakantyści, ale także nawet oporowcy - nie wiedzą czy śmiać się czy płakać, bo jak można nazywać ''świętym'' człowieka, który modlił się z afrykańskimi anistami w Togo, przyjął pogański rytuał od jakiejś indiańskiej szamanki, zamienił kościoły katolickie na świątynie do kultu jakiś tam sików, hindusów, śintoistów, zoroastrian, janistów, itd., i pozwolił, by na jego oczach Dalaj Lama umieścił posążek Buddy na tabernakulum w Asyżu, w trakcie, gdy spokojnie się temu przyglądał jak gdyby nigdy nic. Co więcej, autor nazywa nawet przeciwników błędów doktrynalnych Drugiego Soboru Watykańskiego oraz wyrobu mszopodbnego Novus Ordo Missae Bugniniego ''czarnymi owcami''. Widać więc, że do sedewakantyzmu, a nawet do SSPX czy jakiejkolwiek grupy oporowej, trochę mu daleko.

Niemniej jednak autor słusznie zauważa, że na polityce Franciszka korzysta SSPX, któremu przybywa wiernych. A ja podkreślę tutaj, że Franciszek faktycznie potrzebuje SSPX, aby odwrócić uwagę wiernych od prawdziwego zagrożenia dla jego pozycji, czyli sedewakantyzmu. Przydatne mu było też wyrzucenie z SSPX biskupa Williamsona, który był najbardziej oporny. Dzięki temu będzie miał doczynienia z odpływem wiernych do nieco łagodniejszego, i mniej wojowniczego SSPX.

Autor tekstu jest jednak w błędzie, bo ma wrażenie, że walkę z wszelakimi objawami rozpoczął dopiero Franciszek, a tak nie jest. Już Paweł VI zastąpił tradycyjną liturgię dziwnym tworem Novus Ordo, a Jan Paweł II ekskomunikował Thuca oraz Lefebvre'a, czyli właśnie tych biskupów, którzy mimo pewnych niedoskonałości, sprzeciwiali się nowej niekatolickiej religii wymyślonej na soborze w latach 60.

Różnica oczywiście polega na tym, że Jan Paweł II oraz Benedykt XVI próbowali przedstawiać się jako dużo mniej radykalni, a zwłaszcza Benedykt XVI, który w wielu środowiskach indultowych, novusordowskich, oraz ćwierćtradycjonalistycznych wciąż jest (zupełnie błędnie) uważany za bulldoga ortodoksji (ha ha ha!). Franciszek natomiast nie boi się posunąć rewolucji, którą rozpoczął już Arcangelo Roncalli, kilka kroków dalej do przodu. I teraz wczorajści rewolucjoniści wyglądają umiarkowanie a nawet ''konserwatywnie'', i idą pod gilotynę.

Polak, katolik (nie mylić z sektą Drugiego Soboru Watykańskiego)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo