"Będziemy dostarczać Ukrainie broń defensywną, ale nie samoloty czy czołgi - powiedział prezydent Francji Emmanuel Macron na konferencji prasowej po szczycie NATO w Brukseli. „Dostarczanie samolotów czy czołgów jest granicą, której nie należy przekraczać, aby nie stać się współuczestnikiem wojny” – dodał."
To doniesienie Polskiej Agencji Prasowej upewnia mnie w przekonaniu, że pan prezydent Francji mija się jednak z prawdą. Jeżeli, tak jak Francja: ma się samoloty i czołgi, jest się mocarstwem atomowym, jest się krajem położonym w bezpieczniej od Rosji odległości, żyje się w otoczeniu przyjaznych sąsiadów, wreszcie, jeżeli tak jak Francja jest się jednym z filarów współczesnej Europy, to wyznaczanie jakiejś nieprzekraczalnej granicy współuczestnictwa w tej wojnie pozbawione jest sensu. Bez względu na deklaracje bowiem jest się współuczestnikiem wojny na Ukrainie. Jedyne, co nie jest tu przesądzone, to - po której stronie.
W Mariupolu ludzie zaczynają umierać z głodu! Jeżeli umierać będą dalej, to ich cienie powracać będą nad Europę i odbierając jej życiodajne światło, czynić będą spustoszenie z siłą nie mniejszą od atomowych wybuchów.
Inne tematy w dziale Polityka