Kwiaty, które dostałam w Dniu Kobiet
Kwiaty, które dostałam w Dniu Kobiet
Dietetyk Sylwia Kowalska Dietetyk Sylwia Kowalska
288
BLOG

Wspomnienie DDA -możesz milczeć i płakać u terapeuty.

Dietetyk Sylwia Kowalska Dietetyk Sylwia Kowalska Psychologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

" Pacjent nie jest gotowy na zmianę" lub w innej wersji ... jeśli nie jest pani gotowa.... " czyli psychoterapia to nauka siebie , wartości i nowego życia dla pacjenta a nie dla terapeuty.


Jest 26 czerwca 2019.

Zakończyłam dzisiaj pewien ważny etap w moim życiu i terapii.   Wcześniej niż chciałam . Powinnam być na terapii grupowej jeszcze 3 miesiące. Ale czułam się gorzej pomimo uzyskania kilku celów , które sobie postawiłam na początku. 

O co chodzi pytałam siebie od miesiąca,  decydując na kolejnych  spotkaniach w indywidualnej terapii z psycholożką, że chcę to zakończyć?

Okazało się , że to o co walczyłam to wspomnienie z początku terapii indywdiulanej u  terapeuty sprzed około 10 lat wstecz.  Nie wiedząc jak rozmawiać z terapeutą nie mogłam pomilczeć na terapii. 

Decydując się choć z trudem by tę ważną dla mnie część terapii grupowej zakończyć przed czasem pomimo moich wcześniejszych nadzieji i oczekiwań, że dotrwam do końca. zrobiłam najlepszą rzecz choć strasznie się tego bałam. Ale tego dowiedziałam się już po wyjściu z terapii grupowej.

CHODZIŁO O MOJE OBECNE  WARTOŚCI ORAZ O PRZEŻYCIA Z DZIECINSTWA.

Moje wartości , które od wielu lat spełniam ( także jako dietetyk i rodzic opiekun dziecka z autyzmem)  i zostały wyrażone teraz bo sobie je uświadomiłam do końca to :

Nie istnieje dla mnie brak gotowości na coś... skoro zgłaszam się na terapię ,,,i jedyny mój problem,,, który notabene zgłaszam terapeucie  to ,to że mam trudność z mówieniem podczas terapii o czym, jak ?... na jego ogólne pytania. Mówię, że chcę być w terapii.. a on mówi swoje...zadaje pytania ogólne. 

Pytania ogólne takie jak:

Z czym dzisiaj pani do mnie przychodzi?

O czym chce pani rozmawiać? 

(...) ???

aż w końcu usłyszałam na chyba piątym spotkaniu:

Skoro nie wie Pani o czym chce pani rozmawiać to może pani zrezygnować. 


Wyszłam zrezygnowana, smutna, z poczuciem klęski.

Nigdy więcej nie wróciłam.

Postanowiłam jak  wielu z nas -  Dorosłe Dziecko Alkoholika, że pomogę sobie sama. Przez 10 lat czytałam książki, chodziłam na warsztaty, zajęcia grupowe z NVC M.Rosenberga. Terapią u psychologa rozpoczęłam dopiero 5 lat temu z zupełnie innych powodów osobistych. 

Od stycznia więc 2019 roku  po rozpoczęciu terapii grupowej notabene  u tego samego terapeuty ( przypadek, któy na początku uważałąm za nieistotny )   to jedno zdanie : ..." ktoś nie jest gotowy na terapię" słyszałam w głowie i nie tylko  jak mantrę.... Także jako opowiastka terapeuty podczas terapii grupowej. 

Uruchomiło mi to ten sam proces opuszczenia co dawniej  tylko na szczęście po przepracowaniu najważniejszych przeżyć z mojego dzieciństwa.  Intensywniej  i z głębszym żalem , poczucia bycia odrzuconą, uznawaną przez grupę jako osobę rozżaloną, złoszczącą się , mądrą, niedostępną,  który uzewnętrzniałam podczas terapii indywidualnej nie wiedząc na początku o co mi chodzi proces bycia odrzuconą, dziwną, inną. 


Czy ja jestem zbyt neurotyczna? Bo i takie stwierdzenie padło...


Czy ja za dużo czytam a za mało czuję ... bo też padło z ust terapeuty ogólnie o części osób zgłaszających się na terapię???


Czy ja nadal czuję się tam żle w grupie bo niektórzy jak się okazało znali się przed zawiązaniem grupy ze spotkań zewnętrznych a ja nie potrafię się do nich zbliżyć ?


Czy winne jest moje wyalienowanie lub zainteresowanie psychologią i za dużo rozkminiam?


Pytałam siebie, czasem terapeutkę skądinąd psychologa klinicznego.  Jak się okazało po czasie psycholożkę  z ogromną wiedzą o mnie...  Był to już był  czwarty rok mojej terapii u niej. Pytałam, czułam, zniechęcałam się i płakałam nawet w w domu.  Nawet po opowieściach jak się czujemy, co nam wyszło, co nie w grupie nie czułam , że bycie tam nadal mnie rozwija.  Chłonęłam nadal  tę całą niegotowość i  jako osobie wysoko wrażliwej  szkodziło mi to. Nie tylko dlatego, że przeżywałam emocje innych ale ,że dodatkowo przeżywałam swoje emocje,  ze świadomością, że ja nie jestem gotowa, że jestem zepsuta, winna .... jak wtedy około 10 lat wstecz u tego samego grupowego terapeuty.

Przypadek zrządził, że już tak dość mocno zrozpaczona i za przeproszeniem "wk.....ona" po prostu jak wiele moich pytań z zakresu psychologii wpisałam  i to w wyszukiwarkę  : "nie gotowa na terapię " i zaczęłam zaglądać w sprawdzone strony , które od dawna podczytuję.

Tylko jeden link prawie, że dosłownie cytował te słowa, które słyszałam na grupowej terapii. Tekst mnie obudził, ucieszył i uwolnił.


cytuję:

szukanie winy tylko w pacjencie („był w oporze”, „nie był zmotywowany” lub „nie był jeszcze gotowy na zmianę”).

JEST. EUREKA.


Czułam się jednak coraz gorzej bo czułam się winna temu ja i tylko ja ,że czuję się źle na grupie. I miałam wątpliwości czy nie uciekam z grupy?

Przeszukałam internet jeszcze raz  i okazuje się, że szczególnie w terapii indywidualnej alkoholików , mniej u  DDA są terapeuci, którzy używają tego podejścia nawet mocniej w stosunku do alkoholików niż DDA. I to bardzo często. 

W kontekście innych rodzajów terapii rzadko się o tym pisze.

Zostawiam więc link do tego" the besciarskiego" tekstu autorstwa adiunkta i psychologa z Uniwersytetu w Lublinie

A koncząc moje wnioski. Odkryłam coś ważniejszego co podbudowało moją samoocenę i otworzyło mnie na poluzowanie mojej pracy własnej i pasjonowania się psychologią.

Odkryłam, że bycie tak bardzo oczytanym wcale nie daje jak zrozumiałam inne twierdzenie terapeuty "zbyt dużą wiedzę a zbyt małą pracę nad emocjami."


Wręcz przeciwnie.


Jest to mechanizm obronny by nie stać się ponownie ofiarą terapeuty , psychologa, etc. . Najwyrażniej na poziomie podświadomym chłonęłam kolejne książki, artykuły i mocno myśląc nad sobą broniłam się by właśnie nie przyjąć takiej winy od człowieka, który ma mi towarzyszyć a nie mnie oceniać... że nie jestem na coś gotowa.

I nawet strata bycia wśród ludzi , z którymi spędziłam wiele godzin  na terapii grupowej mniej bolałą. Bo urosłam terapeutycznie. Moim zdaniem obroniłam siebie. Nie zostałam ofiarą terapeuty.

Aha i pamiętaj. 


To ty decydujesz kiedy przestajesz czuć się DDA. To syndrom, nie choroba. Nikt poza Tobą samym nie może uznać, że już  go nie masz.


Bibliografia : Artykuł , któy wtedy znalazłam pochodzi ze "Świata Problemów" i jest dostępny w internecie pod tytułem : "Odpowiedzialność terapeuty za pacjenta w procesie terapii" autorstwa Piotra Szczukiewicza. 


ten tekst pierwotnie napisałam na swojej stronie  Psychodieta na Fb 26 czerwca 2019 r. 



pozdrawiam

Sylwia


DDA  - już byłą, nad resztą będę pracować po prostu terapeutycznie ale już nie czując się DDA

mama nastolatka z autyzmem

pasjonatka dietetyki, psychologii ze względu na "pracę własną" , alergologii i kilku innych ciekawych tematów 

14 lat temu życie wrzuciło mnie w swiat autyzmu, chorób i pomocy własnemu synowi. Biologia porodu sprawiła, że sama urodziłam się jako 600 gramowy wcześniak z 24 tygodnia i mam porażenie mózgowe. Po operacji ścięgień Achillesa w dzieciństwie chodzę samodzielnie. Pracuję jako księgowa. Ostatnie 2 lata prowadziłam również konsultacje dietetyczne. W 2006 roku rozpoczęłam największą przygodę mojego życia : dietę u siebie i swojego syna. Dodatkowo przeszłam terapię dla Dorosłych Dzieci Alkoholików. Stąd moje hooby i pasja: dietetyka, Alergologia  i psychologia oraz leczenie chorób i zaburzeń w tym : porażenia mózgowego, autyzmu, cukrzycy i innych dietetycznie i medycznie u najlepszych polskich lekarzy. Piszę wiersze terapeutyczne . 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości