No i co to się porobiło? Sondaże w dół, a bezsilność i agresja w górę. Widzicie to, czego nie ma, a co chcielibyście widzieć. Na nic wysiłki, nie uda się wam wmówić ludziom, że białe jest czarne, a czarne białe. Skończyło się. I co, żal wam? Wiem, że żal, ale nic na to nie poradzicie. Nawet faworyty premierowskie rady nie dadzą, choćby dzień i noc tłukły paszkwile na konkurencję i peany na cześć swoich wodzów. I pogubicie się "w bezładnej plątaninie chamstwa i plugawości", które tak wam weszły w krew, że uważacie je za normalność. Ten codzienny bełkot antypisowski, to nic innego jak dawanie "upustu głębokim własnym urazom, poczuciu niedowartościowania, żalów i pretensji oraz szalonych nadziei, że uda się skrzywdzić, zniszczyć, pokonać lepszych od siebie". Ale to jest niemożliwe, to się wam nie uda. I wy o tym wiecie, dlatego tak bardzo się boicie, bo zdajecie sobie sprawę, że musi nadejść to, co nieuchronne.
Jestem nawet w stanie zrozumieć wasze frustracje, ale poradzić na to nic się nie da. Najlepiej, albo zmienić obiekt uwielbienia, albo poszukać pomocy u specjalistów, bo kondycja psychiczna może być zagrożona. Biedne flanelki! Odpocznijcie choć trochę, bo za chwilę znajdziecie się na śmietniku (historii i nie tylko)!
Inne tematy w dziale Rozmaitości
