Szatonka Szatonka
316
BLOG

Hamlet waniliowy

Szatonka Szatonka Społeczeństwo Obserwuj notkę 33

Bożonarodzeniową Stronę Główną zdominowała dyskusja o ateistach na Pasterce. Dyskusja zupełnie niezrozumiała. Tradycja uczestnictwa ateistów we Mszach Świętych jest przecież bardzo stara. Pamiętam, jak w czasach mojej młodości, ateiści przychodzili na mszę, pilnie słuchając głoszonego słowa. Potem, już po mszy, zapisywali starannie to, co zapamiętali z kazania. Nawet magnetofony potrafili przynosić ze sobą, by nagrywać treść mszy i później swoim kolegom ateistom ją odtwarzać. Czasem zapraszali księdza do siebie, by z nim przedyskutować co ciekawsze kawałki.

Podobnie starą tradycję ma uczestnictwo ateistów w obrzędach bożonarodzeniowych. Resortowe dzieci z mojej klasy do kościoła nie chodziły, pacierza nie umiały, zwykle w domu miały jednak i choinkę, i prezenty, i wigilijną kolację. Niespecjalnie to wtedy dziwiło. W owych czasach było naturalne, że Kościół - a więc i święto kościelne - pełni funkcję religijną, narodową i społeczną.

W Polsce święto kościelne, ma co najmniej trzy wymiary - duchowy, kulturowy i społeczny. Każdy z tych wymiarów związany jest z przynależnością do konkretnej wspólnoty - kościoła, narodu, społeczeństwa. Obrzędy nie mają dla ateisty wymiaru religijnego, ale mają społeczny i kulturowy. Ateista miał u nas prawo do współuczestnictwa w świętowaniu, jak do każdego innego elementu tradycji społecznej i narodowej. Tu problemu nie ma.

Problem zaczyna się, gdy ateista - siłą rzeczy będący poza wspólnotą wyznaniową - zaczyna stawiać się również poza wspólnotą społeczną i/lub narodową. Wrogo traktując religię - np. urządzając sobie w Boże Ciało imprezkę Ateistyczne Pieczenie Baranka. Lekceważąco podchodząc do świętości i zwyczajów - choćby "z ciekawości" przyjmując Komunię Świętą. Stawiając żądania, by Pasterka spełniała jego cukierkowe wyobrażenia. Podobny jest w tym do widza teatralnego, który idzie na Hamleta z żądaniem, by była to słodka, jak budyń waniliowy, hollywoodzka romantyczna komedia.

I tutaj nawet można próbować ateistę zrozumieć. Święta są przecież miłe, sympatyczne, pełne ciepła. On idzie do żródła tego ciepła. A tu mówią o grzechu... O tym, że przyszedł ktoś, żeby nas zbawić...
Idzie zadowolony na spektakl teatralny, na tego pasterkowego "Hamleta", i chce wyjść jeszcze bardziej zadowolonym. Idzie, żeby się wzruszyć. A nie żeby obejrzeć sztukę, która porusza sumienia.

Właśnie taka postawa - postawa widza, postawa klienta - staje się źródłem konfliktu. Jest uciążliwa dla otoczenia i społeczność zaczyna się przed nią bronić. Przed roszczeniami niezadowolonego klienta. Rozkapryszonego widza, który sam siebie alienuje od współuczestniczenia w spektaklu, odżegnuje od wzięcia za niego współodpowiedzialności, ale chętnie by w nim to i owo pozmieniał.

A to kazanie dał na inny temat... Boże Narodzenie to święto miłości, a ksiądz zamiast o miłości to o tym, żeby żony nie zdradzać. Pan widz nie jest tu po to, by ktoś go umoralniał.

Albo szopka nie taka... Pan Klient przychodzi, żeby sobie obejrzeć zwierzątka i aniołki, a tu szopka - jak i Groby Boże w Polsce - niesie w sobie dodatkowe przesłanie. No, ale przecież Pan Klient nie przyszedł do szopki po to, by się czegoś nauczyć ani nie po to, by obudziła w nim refleksję. I Pan Klient jest niezadowolony.

Panu Klientowi nie podobają się także ofiary zbierane na tacę. On tu przyszedł na Pasterkę, na takiego kościelnego "Sylwestra pod gwiazdami" i nie życzy sobie żadnych opłat... No może i ktoś powinien zapłacić... Ale przecież nie widzowie tego darmowego spektaklu. I na pewno nie państwo.

Uciążliwa dla otoczenia, choć postrzegana przez to otoczenie raczej humorystycznie, jest również większa... ortodoksja ateisty. Ateista  - siłą rzeczy - podchodzi do świątecznych zwyczajów trochę jak do obiektu muzealnego. W efekcie albo zmieniłby całość na muzeum sztuki nowoczesnej, albo traktuje eksponaty w sposób skostniały, piętnując każde odstępstwo od tradycji. Nierzadko można się spotkać z opinią ateisty, że lepiej - bardziej zgodnie z tradycją - obchodzi Święta od niejednego katolika... Z ortodoksami tak to już bywa.

Tak czy siak, problem "ateisty na Pasterce" jest problemem sztucznym. Życie wierzącego i ateisty regulują te same prawa, co każdego członka społeczności. I, jak każdy inny członek społeczności, tak i ateista w Wigilię może przyjść na Pasterkę, a w Popielec zjeść serek zamiast kiełbaski. Nawet pastorałkę może napisać. Tyle, że będzie ona bardzo, bardzo świecka...

 

 

Szatonka
O mnie Szatonka

https://www.youtube.com/watch?v=B1ULWx0eflM

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo