Ostatnie kompromitacje panującej dynastii przyćmiewają jedną z odmian klasycznej afery piramidy Ponziego (i tu trzeba przyznać, że innowacyjność Polaków dorzuciła coś nowego do światowego dorobku oszustów i przekręciarzy). Te kompromitacje to jedno, a meritum, czyli bezkarność oszusta – to drugie. I pytanie, czy syn premiera został wystawiony do odstrzału, czy też prawdą jest co mówi o sobie , że "jest debilem", jest zupełnie drugorzędne. W istocie, przyglądając się chronologii afery Amber Gold, jej kolejnym etapom i tego, co po kolei się odsłania, trzeba sobie zdać sprawę, że mamy tu do czynienia z tym samym mechanizmem, który zaczęliśmy poznawać w kwietniu 2010 roku.
Ci z nas, którzy czytają coś więcej jak tylko blogi i prasę internetową oraz papierową, na pewno znają „Opowieści z Narni” C.S. Lewisa. Jest to wielka literatura, mimo, że dla młodego czytelnika. W pierwszym tomie jest mowa o Narni, krainie w niewoli Białej Czarownicy, która cały kraj zamroziła i uwięziła w śniegu, a buntowników i niepokornych zamieniała w kamień.
W końcu nastąpiła rewolucja, dzięki wkroczeniu czynnika zewnętrznego, jakim było pojawienie się w Narni czwórki bohaterów, którzy współdziałali z Lwem – Aslanem, a jego postać i czyny są w tej powieści niczym innym jak figurą postaci Chrystusa. Nie wchodząc dalej w fabułę powieści, na dalszych jej kartach pojawia się znowu złowroga postać Czarownicy, tym razem Zielonej (w istocie tej samej co Biała), która usiłowała podbić Narnię i ponownie interwencja Aslana oraz męstwo bohaterów uratowało świat.
W naszym świecie wyzwoliliśmy się z niewoli Czerwonej Czarownicy i początkowo wydawało nam się, ze kraina szczęśliwości stoi otworem. Po dwudziestu latach przekonujemy się, że Czarownica ma się jak najlepiej , tylko zmieniła kolor, a wszystkie gnomy, straszydła., strzygi i wampiry, które gnębiły nas za pierwszej czarownicy, dalej mają się dobrze, a nawet lepiej. Może zmieniły tylko trochę emploi i prezentują się dziś w garniturach. Strzyga pozostanie strzygą i spod garniturka gdzieś tam zawsze będą wystawać postrzępione skrzydła i zakrzywione pazury.
I właśnie tak jak za czasów Czerwonej Czarownicy jaśnie oświeceni będący na jej usługach robili rozmaite interesy, mając dostęp do informacji i dóbr niedostępnych dla zwykłych obywateli, tak i teraz, Pomarańczowa Czarownica ma swoich jaśnie oświeconych, a oni mają swoje interesy i swoje biznesy. Ale to co widzimy w tym naszym świecie, przebudzeni 10 Kwietnia ze snu, w jaki nas wprawiła Pomarańczowa Czarownica swoimi czarami, to co widzimy to nie tyle jest jakiś wybryk, sytuacja nadzwyczajna, ewenement, ale cecha systemu. To co mówił premier na wczorajszej konferencji prasowej, cały komunikat werbalny i niewerbalny jest dokładnie tego samego rodzaju jak po Smoleńsku. Otóż, tak jak wtedy odsłonił się katastrofalny brak zarządzania ryzykiem w państwie (wszystko jedno, czy przez zaniechanie, brak profesjonalizmu czy świadome działania) tak i teraz, afera Amber Gold ma w sobie dokładnie te wszystkie czynniki, które złożyły się na Smoleńsk. W gruncie rzeczy bezczynność służb państwowych w kwestii piramidy organizowanej przez Plichtę vel Stefańskiego jest tym samym jak nierozpoznanie lotniska przez BOR, a umorzenie śledztwa po doniesieniu przez KNF jak rozdzielenie wizyty na 7 i 10 Kwietnia. Co sprawia to podobieństwo?
Otóż to, co jest cechą immanentną, a co można nazwać czarami Pomarańczowej Czarownicy – gra pozorów. Państwo Pomarańczowej Czarownicy oparte jest na grze pozorów, na trzymaniu się litery prawa, po to, żeby formalności stało się zadość, po wierzchu, a pod spodem są rzeczywiste intencje i rzeczywiste działania. Pomarańczowa Czarownica mówi, że państwo zdało egzamin, zarówno 10 Kwietnia jak i teraz. Wtedy zginął Prezydent, a teraz majątki tysięcy obywateli zostały zagarnięte przez nadmorską szajkę. Państwo Pomarańczowej Czarownicy tym różni się od państwa, na które Polacy z wytęsknieniem czekali, że w naszym państwie, państwie Aslana obywatele będą chronieni, bez względu na to, kto na nich nastaje. Bez względu na to, który jaśnie oświecony ma interes w tym, żeby zagrozić Polakowi. Tak jak chronieni są przez swoje państwa obywatele Stanów, Niemiec czy Izraela. I jeśli państwo Pomarańczowej Czarownicy ma trwać, to czary muszą być coraz mocniejsze, bo każdy moment buntu jest śmiertelnym zagrożeniem dla stabilności Systemu stworzonego przez Pomarańczową Czarownicę. System wymaga lojalności już nie tylko od członków PO, ale od każdego członka społeczności, ponieważ brak lojalności grozi załamaniem wiary w System, ponieważ z natury rzeczy System nie potrafi zarządzić twardą rzeczywistością i ta rzeczywistość zaczyna skrzeczeć. Każda krytyka Systemu, czyli po prostu powiedzenie prawdy o realiach jest odbierane przez System jako zagrożenie, ponieważ jest naruszeniem homeostatu, wytrąceniem go z równowagi. System jest sprawny w zarządzaniu zbiorowymi emocjami i świadomością, i ten proces jest podobny w swojej istocie do Gleichschaltung, bo i praktyka działania partii rządzącej jest w swych najgłębszych pokładach totalitarna, czy to za przyczyną doświadczeń samych przywódców tej partii (i ludzi za nimi stojących), czy może wykoncypowania tego wśród doradców i specjalistów PR zatrudnionych przez rząd. Pomarańczowa Czarownica nie znosi różnorodności, mimo tego, że mówi o wolności i liberalizmie, tak jak wczoraj. Ten liberalizm skutkuje kolejną piramidą Ponziego, choć być może będzie jej nowa odmiana nazywana piramidą Plichty. I właśnie tu dochodzimy do sedna – państwo Pomarańczowej Czarownicy zdaje egzamin w oczach jej sług poprzez fakt właśnie tego czym jest naprawdę – ułudą państwa, fatamorganą, zwidem.
Aslanie, gdzie jesteś?
+++
Nowa wersja mojej strony www.szczurbiurowy.com gdzie można kupić moją książkę.
Zapraszam do subskrypcji mojego newslettera. Info o nowych tekstach i filmach
Inne tematy w dziale Polityka