
=========================
Płk LWP Maksymilian Marian Sznepf, właśc. Schnepf, w 1940 r. na ochotnika wstąpił do armii Stalina, na początku swojej kariery w komunistycznej "Polsce" w lipcu 1945 r. w stopniu porucznika dowodził pododdziałem złożonym z dwóch kompanii w sile ok. 110-160 żołnierzy z 1 Praskiego pułku piechoty, wspierających Armię Czerwoną i NKWD w wymierzonej w polskie podziemie niepodległościowe operacji określonej później mianem „obława augustowska”, której skutkiem było rozbicie oporu partyzantki antykomunistycznej na terenie Suwalszczyzny.
Obława augustowska nazywana jest "Małym Katyniem". Sowieci zatrzymali wtedy ponad 7 tysięcy Polaków (nie było to wcale mało!) - następnie uwięzili ich w utworzonych obozach, gdzie ludzie byli torturowani m.in. owijano ich ciała drutem kolczastym, a następnie umieszczano ludzi w dołach zalanych wodą.
W trakcie zbrodniczej akcji ok. 2 tys. osób zginęło bez wieści. Rodziny latami próbowały bezskutecznie dowiedzieć się o tragicznym losie bliskich.
................
Syn Sznepfa Ryszard, dyplomata w III RP chciałby bardzo zostać ambasadorem RP w Rzymie. Niestety prezydent Duda nie chce go zaaprobować, a i prezydent elekt Nawrocki oświadczył, że Szenpf tym ambasadorem nie będzie. Syn komunistycznego zbrodniarza nie powinien reprezentować Polski. Zresztą mamusia dyplomaty też "pracowała" najpierw w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, a później w Służbie Bezpieczeństwa" - oboje rodziców to byli ubecy.
Przejęty przez "koalicję 13 grudnia" Instytut Pileckiego pośpieszył z wyjaśnieniem, że chociaż tatuś dyplomaty brał udział w augustowskim mordzie, to jego oddział capnął ledwie 22 osoby, z których zaledwie część "nigdy nie wróciła do domu". Zresztą tym co dowodził por. Sznepf to było jedynie 2 promile wśród 45 000 oprawców wysłanych przez Stalina. Nie ma więc o co się czepiać - te prawaki są strasznie małostkowe.
Koalicjanci 13-grudniowi jak najsłuszniej wskazują, że dzieci nie ponoszą przecież odpowiedzialności za czyny rodzicieli i prześladowanie syna za ojca, który zresztą na niskim szczeblu dowodził w zbrodniczej akcji i nabroił minimalnie, jest nieprzyzwoitością.
Rzecz jednak w tym, że syn Sznepfa szczyci się ojcem i jego "dokonaniami', a i synowa, dziennikarka TVP w likwidacji zapewnia, że jej teść był zasłużonym i szlachetnym człowiekiem!
Inne tematy w dziale Polityka