r.szklarz r.szklarz
1599
BLOG

Turcja wprowadza wojska do Iraku

r.szklarz r.szklarz Polityka Obserwuj notkę 11

Państwo, które wpada w histerię, kiedy obcy samolot wlatuje w jego przestrzeń powietrzną na 17 sekund, sam właśnie dokonał naruszenia integralności terytorialnej Iraku. I to poważnego. 

Wczoraj pro-rządowy turecki dziennik DAILY SABAH​ opublikował informację o wysłaniu przez Turcję do Płn. Iraku około 150 żołnierzy i 20 czołgów. Władze w Bagdadzie są tym faktem "głęboko zaniepojone", by nie powiedzieć wściekłe. I nic dziwnego, bo oto obca armia bez pytania wchodzi sobie na jej terytorium. A najgorsze jest to, że chyba zostanie ona tam na dłużej i nic z tym nie można zrobić. 

Według lokalnych źródeł Turcy założyli jakieś 30 km na północ od Mosulu stały obóz. Są to terytoria pozostające pod kontrolą irackiego rządu, znajdujące się w granicach Regionalnego Rządu Kurdystanu, gdzie Bagdad ma niewiele do gadania. 

Sam Mosul jest największym miastem w regionie, od ponad roku pozostaje pod kontrolą tzw. Państwa Islamskiego. Turcy twierdzą, że w założonym przez siebie obozie mają zamiar szkolić kurdyjskich bojowników, tzw. Peszmergów, właśnie do walki przeciw IS. Co więcej uważają, że wysłane teraz wojska mają zastąpić 90 tureckich żołnierzy, którzy stacjonowali na tym obszarze od roku i już wyszkolili około 2000 (!) Peszmergów. Te rewelacje potwierdza Regionalny Rząd Kurdystanu. 

Wygląda na to, że teraz "kontyngent" nie tylko zostanie zastąpiony, ale także wzmocniony. Tajemnicą pozostaje, po co im przy szkoleniu 20 czołgów. Drugą, dlaczego nagle informacja o rozlokowaniu wojsk w Iraku została ujawniona, skoro przez rok dało się ją trzymać w sekrecie. I trzecia, dlaczego Turcy wspierają Kurdów, swoich rzekomych wrogów, przeciw swoim rzekomym przyjaciołom z Państwa Islamskiego. 

Nie znam odpowiedzi na te pytania, ale pewne poszlaki mogą być pomocne w rozszyfrowaniu tych zagadek. 

Turcja, jak większość państw w miarę uprzemysłowionych potrzebuje surowców energetycznych. I jak większość z nich w tej części świata ciągnie je z Rosji. Z oczywistych powodów może to już nie być tak proste, jak wcześniej. Trzeba więc zabezpieczyć dostawy z innego źródła. A tak się składa, że turecka baza znajduje się dziwnie blisko pola naftowego, którego eksploatacje niedawno rozpoczęła firma ExxonMobil we współpracy z, dokładnie tak, państwową spółką Turkish Petroleum. Nagle Kurdowie stali się poważnym partnerem dla Erdogana. 

Oczywiście rosyjskie władze nadal będą obstawać przy swoim, że Turcja kupuję ropę od tzw. Państwa Islamskiego. Twierdzą, że mają na to "twarde i niepodważalne dowody", choć na razie jedyne co opublikowali to zdjęcie syna Erdogana pozującego w towarzystwie ludzi z brodami i zdjęcia satelitarne cystern. 

Przy całym szacunku dla prezydenta Turcji, jego syn jest idiotą, ale nie aż takim, żeby robić sobie słit focie z przywódcami ISIS. Nie wiem, kim są ci brodacze, ale na pewno łatwo nie uwierzę, że to jacyś ważni terroryści. 
A jeśli chodzi o cysterny, to przynajmniej w kilku przypadkach swoje cysterny na satelitarnych zdjęciach rozpoznali Kurdowie. A nie mają oni powodów by kryć ani Turków, ani ISIS.

Są poważne przesłanki, by przypuszczać, że "twarde dowody" dotyczące handlu TR i ISIS, a właściwie deklaracje ich posiadania, są niczym innym, jak dobrze nam znanym elementem wojny informacyjnej Rosji. Jeśli mają je od dawna, to czemu czekali z deklaracją ich ujawnienia do strącenia Su24, a jeśli zebrali je już po strąceniu, to jakoś szybko im poszło. 

Podkreślam tutaj: nie twierdzę, że Turcja nie handluje z ISIS. Twierdzę, że nie ma na to dowodów (trochę jak z wiedzą Hitlera o Holocauście wg. Korwina :)) 

Inny powód rozmieszczenia tureckich wojsk w Kurdystanie jest chęć dowalenie innym Kurdom - tym z PKK, czyli organizacji zrzeszającej tureckich Kurdów i aktywnie zwalczających rząd. Choć na polu militarnym Peszmergowie i PKK ze sobą współpracują, a nawet PKK ma obozy szkoleniowe w płn. Iraku, to lokalne źródła zauważają, że politycznie niezupełnie im po drodze. Turcja wchodząc w partnerstwo z Kurdami z Iraku może chcieć odciąć poważne zaplecze Kurdom z Turcji i zablokować potencjalny szlak, którym Rosja mogłaby im dostarczyć broń. 

W każdym razie Irak oskarża Erdogana o złamanie prawa międzynarodowego i na pewno nie zostawi tak obecności wojsk obcego państwa na swoim terytorium (nawet jeśli nie ma nad nim żadnej kontroli). Wygląda na to, że Turcja właśnie skłóciła przeciw sobie ostatniego sąsiada, z którym stosunki jeszcze jako-tako jej się układały 

r.szklarz
O mnie r.szklarz

Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka