r.szklarz r.szklarz
834
BLOG

Syryjscy Kurdowie otwierają "ambasadę" w Moskwie

r.szklarz r.szklarz Polityka Obserwuj notkę 18

Dzisiaj Kurdyjski Region Autonomiczny w Rożawie, czyli PYD, otworzył w Moskwie swoje przedstawicielstwo, coś na kształt ambasady. Tym samym Rosja staje się pierwszym państwem świata, które uznaje niezależność syryjskich Kurdów. 

Sytuacja w Syrii jest dziś na tyle skomplikowana, że ciężko właściwie jednoznacznie stwierdzić kto jest z kim, ale są małe zdarzenia, które dają nam pewne pojęcie. O tym, że Rosja wspiera Kurdów wiadomo nie od dzisiaj. Szczególnie po zaostrzeniu relacji między Putinem i Erdoganem, po zestrzeleniu przez Turcję rosyjskiego Su-24 nasz wschodni sąsiad szuka każdej okazji, żeby wbić szpilę swojemu nowemu rywalowi. Nie ma na to lepszego sposobu niż jakakolwiek forma wsparcia odwiecznego ich wroga. 

Jakkolwiek decyzja Rosji jest uzasadniona, to jednak może dziwić. Przede wszystkim dlatego, że trudno sobie wyobrazić jej podjęcie bez zgody najbliższego sojusznika Putina w regionie, czyli Assada, nadal urzędującego prezydenta Syrii. To może świadczyć, że rząd już się pogodził z istnieniem kurdyjskiej autonomii w swoich granicach. A to oznacza, że Kurdom będzie teraz zależeń na porażce w tej wojnie rebeliantów i zwycięstwie Assada. 

Zwycięstwo Assada jest ostatnią rzeczą, jakiej chcą Turcy. Oznaczałoby to porażkę polityki mającej na celu zbudowanie pozycji lidera w regionie. Gorsze dla Erdogana byłoby chyba tylko zwycięstwo sił rządowych odniesione wspólnie z Kurdami. Ostatnie, czego chce, to kolejna kurdyjska autonomia przy swojej granicy. 

Turcy uznają PYD za organizację terrorystyczną powiązaną z walczącą w ich granicach partyzantką PKK, równie niebezpieczną, jak Daesh. I coś w tym jest, bo obie organizacje same przyznają, że ze sobą współpracują. Tej opinii nie podziela USA. Erdogan wprost zapytał amerykański departament stanu, kogo uważają za swojego sojusznika - "kurdyjskich terrorystów", czy sojuszników z NATO. Usłyszał w odpowiedzi, że USA nie uznają PYD za organizację terrorystyczną. I nic dziwnego, bo choć Kurdowie walczą ze wspieranymi przez amerykanów "umiarkowanymi rebeliantami", to nadal są na pierwszej linii frontu z ISIS. I są na tej linii frontu wyjątkowo skuteczni. 

Turcja w swoich protestach jest odosobniona i przy takim układzie sojuszy można śmiało założyć, że kurdyjska autonomia w Rożawie jest już faktem. Ale pamiętajmy, że to Bliski Wschód i wszystko zmienia się zmienić z dnia na dzień. Szczególnie, że Erdogan coraz głośniej mówi o bombardowanych cywilach w Aleppo i konieczności pomocy im. A jeśli do tego prawdą okażą się doniesienia rosyjskiego wywiadu o koncentracji tureckich wojsk przy syryjskiej granicy, to Kurdowie mogą się jeszcze bardzo rozczarować. 

r.szklarz
O mnie r.szklarz

Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka