Wyborcy folksdojcza nie potrzebują ani faktów, ani myślenia, dlatego takie pojęcia, jak "mądrość etapu", czy "dialektyka", w odniesieniu do ideologicznych piruetów kierowanej przez niego partii, dla nich nie zawierają nawet śladu sarkazmu - nie rozpoznają go, bo nie znają ich znaczenia.
Oni są followersami, a on ich influencerem. Każde gówno z jego ust jest nadpisaniem w miejsce poprzedniego, z tą różnicą, że nikt z nich nie potrzebuje zaglądać do historii edycji.