Janusz Szostak Janusz Szostak
275
BLOG

Bogatym pedofilom wolno więcej

Janusz Szostak Janusz Szostak Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 0


Jesienią 2008 roku Donald Tusk zapowiedział, że wkrótce w Polsce pedofile będą kastrowani. Deklarował wówczas, że niebawem w Polsce będą obwiązywały przepisy, które umożliwią przymusową farmakologiczną kastrację pedofilów. Niestety, tak jak wszystkie inne obietnice Tuska, i ta pozostała niespełniona.
Co prawda rok później znowelizowany kodeks karny wprowadził pojęcie chemicznej kastracji, czyli leczenia pedofilów środkami na obniżenie potencji. Kastracja miała być przeprowadzana w specjalnie przygotowanych oddziałach szpitali psychiatrycznych.
Na otwarciu takiego oddziału, w szpitalu w Choroszczy (woj. podlaskie), zjawił się w 2011 roku sam Tusk, który po przecięciu wstęgi – w świetle kamer i blasku fleszy - obwieścił światu, że od tego momentu: – Terapia pedofilów zmniejszy recydywę tego typu przestępstw o 70 procent.
Tymczasem, do trzech takich ośrodków (wyposażonych w drzwi antywłamaniowe, kamery, szyby kuloodporne, czujniki ruchu itp.), trafiło bodaj trzech pedofilów. Żadnego nie poddano kastracji.  Szybko okazało się, że ośrodki te powstały tylko i wyłącznie na potrzeby PR. Zaś przestępstwa tego typu zamiast zanikać - zgodnie z obietnicą Tuska – narastały. Rok później ofiarą pedofilów padło 7426 dzieci, czyli o jedną trzecią więcej niż  w 2011 roku!
Zapewne na podniesienie statystyk miały wpływ tzw. „elity”, które usprawiedliwiały pedofilię przy okazji sprawy Romana Polańskiego. Zdaniem jego obrońców - wśród których znaleźli się m.in. Andrzej Wajda, Katarzyna Figura, Dorota Stalińska, Monika Olejnik czy Krzysztof Zanussi - „Polański i tak wiele już wycierpiał przez ponad 30 lat ukrywania się". Na czym cierpienie to miało polegać? Tego dokładnie nie wiadomo. Czy na tym, że Polański jeździł po całym świecie, kręcił filmy, założył rodzinę, pozostał bogatym i szanowanym człowiekiem?
Ostatnio też okazało się, że pedofilia w jego wykonaniu jest lżejsza niż np. pedofilia abp Wesołowskiego. W końcu ktoś musiał to głośno stwierdzić. „Przestępstwo to bywa lżejsze i cięższe” -  oznajmiła profesor Magdalena Środa – „wina moralna Polańskiego wydaje się nieco lżejsza”. Jasne, wszak jest artystą i to bogatym, a takim wolno więcej.
Z takiego założenia wychodzą nie tylko tzw. „autorytety moralne", ale również politycy. Ponoć przez ostatnich kilka miesięcy lobbowano w Pałacu Prezydenckim na rzecz gwarancji nietykalności w Polsce dla Polańskiego. Mówi się, że zamierza on zamieszkać na stałe w Krakowie i chce mieć pewność, że nie zostanie wydany ścigającym go Amerykanom.  I takie obietnice niemal oficjalnie padły. Premier Ewa Kopacz  stwierdziła, że  Polański nie powinien podlegać ekstradycji.
Arcybiskup Józef Wesołowski też może spać spokojnie, gdyż jest obywatelem Watykanu, a watykańskie prawo nie przewiduje jego ekstradycji.
Moim zdaniem obaj powinni trafić co najmniej na zabieg do ośrodka w  Choroszczy. Niechby spełniła się choć jedna obietnica Tuska.
Janusz Szostak

Lubię ludzi, lecz sam bywam nieznośny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka