Źródło zdjęcia: NASA on Unsplash
Źródło zdjęcia: NASA on Unsplash
Kryptos Kryptos
163
BLOG

Antysystemowe sci-fi. 4 powieści dla tych, którzy nie zgadzają się na współczesny świat

Kryptos Kryptos Kultura Obserwuj notkę 10
Przed wami 4 książki: jedna bardzo znana, jedna współczesna i dwie prawie nieznane. Wszystkie jednak naprawdę godne uwagi.

1. Aldous Huxley – „Nowy, wspaniały świat"

image
Aldous Huxley [Wikimedia Commons - domena publ.]

Chyba każdy, kto choć trochę interesuje się literaturą – zwłaszcza fantastyką – słyszał to nazwisko. Brytyjski pisarz Aldous Huxley znany jest głównie za sprawą dwóch powieści: „Nowego, wspaniałego świata”, utrzymanego w konwencji dystopii i napisanej pod koniec życia utopii „Wyspa”. W swoim artykule zajmę się tylko pierwszą z nich. Fabułę chyba zna każdy, ale na wszelki wypadek streszczę ją jeszcze raz. Mamy rok 632 ery Forda, po serii konfliktów i rewolucji nastał rząd światowy oparty na zasadach „fordyzmu”. Społeczeństwo światowe żyje bez religii, bez tradycji, bez rodzin – dzieci są produkowane w ośrodkach rozrodczych, a dzięki chemicznym modyfikacjom są dopasowywane do jednej z pięciu kast. Obywatele akceptują taki system społeczny i oddają się trzem podstawowym rozrywkom: narkotykom, zakupom i wolnej miłości. W tym organizmie społecznym pojawi się jednak ciało obce – „dziki człowiek”, wychowany w amerykańskiej głuszy. Konfrontacja „świata nowoczesnego” i „świata tradycji” jest nieunikniona.

Mam wrażenie, że twórczość Huxleya pozostaje nieco w cieniu twórczości współczesnego mu George’a Orwella. Trochę to rozumiem, „Rok 1984” był książką szokującą i proroczą – wiele ze zdarzeń opisanych w książce stało się rzeczywistością w czasie rządów Stalina, Mao czy Pol Pota. Jednak w dzisiejszych czasach książki Orwella są mniej aktualne: ekstremalna, pozbawiona zasad moralnych dyktatura w stylu książkowej Oceanii nam nie grozi. Współczesną Oceanią nie będzie ani nieudolna, putinowska Rosja, ani ChRL, ani Korea Północna. Moim zdaniem znacznie większym zagrożeniem jest oderwana od własnych współobywateli międzynarodowa elita – politycy, prezesi megakorporacji, intelektualiści – którzy choć nie są de facto rządem, to w praktyce decydują o wojnie i pokoju. W XXI w., epoce globalizacji już są ludzie, którzy nie walczą w imię nauk Jezusa, Buddy czy Mahometa, ale są gotowi na wielkie poświęcenia, by zdobyć najnowszy produkt Apple’a, a nawet maskotkę z supermarketu. Dla wielu ludzi w Europie czy Ameryce oglądanie pornografii czy zażywanie „miękkich” narkotyków nie jest już czymś godnym potępienia, lecz całkowicie normalnym. W UE tylnymi drzwiami wchodzi tzw. surogacja, czyli wynajmowanie brzucha. Kobiety z biedniejszych krajów – np. Rosji, Ukrainy, Mołdawii – za duże pieniądze zgadzają się przejść zabieg in vitro i urodzić (dostarczyć?) parze z zach. Europy dziecko. Tajemnicą poliszynela jest, że zamawiającymi są również bogate pary homoseksualne. To nie fikcja Huxleya czy propaganda braci Karnowskich, ale nasza rzeczywistość.

To jeszcze nie koniec. W Ameryce Południowej politycy – wobec przedłużającej się wojny z narkotykami – proponują już, by nie tylko legalizować marihuanę, ale również kokainę!

W dzisiejszych czasach „Nowy, wspaniały świat” to nie ważna książka, ale lektura obowiązkowa.

2. Ernst Jünger – „Szklane pszczoły”

image
Ernst Jünger na spotkaniu z Philippem Jennigerem, przewodniczącym Bundestagu, rok 1986 [Wikimedia Commons - domena publ.]


Ernst Jünger to niecodzienna, kontrowersyjna i utalentowana postać. Dla szerokiej publiczności właściwie nieznana, za to w pewnych środowiskach wręcz legendarna. Pruski oficer, kilkakrotnie ranny, odznaczony za męstwo w I wojnie światowej. W międzywojniu uznany pisarz i gwiazda ruchu rewolucyjnych konserwatystów, w ramach którego rozwijał swoją koncepcję „żołnierskiego nacjonalizmu”. Po dojściu Hitlera do władzy szybko rozczarował się nowym systemem – nie był zwolennikiem tzw. naukowego rasizmu i w odróżnieniu od innych publicystów w tym czasie rzadko pisał o Żydach czy Polakach. Wycofał się z życia publicznego i nie przyjął zaproszenia do reżimowej Akademii Literatów. W owym czasie był szpiegowany przez Gestapo. II wojnę światową spędził w niemieckim mundurze jako cenzor listów w okupowanym Paryżu. Po wojnie zamieszkał w Niemczech Zachodnich i wrócił do pisania książek (o czym niżej). Mimo że eksperymentował z narkotykami (tak jak Witkacy, był ostrożny i się nie uzależnił), dożył wieku 102 lat. Pod koniec życia przeszedł na katolicyzm.

Powojenna twórczość Jüngera różni się od jego „gniewnej”, politycznej twórczości w czasach Republiki Weimarskiej. Są to głównie powieści science-fiction o spokojnej narracji, pełne filozoficznych przemyśleń i nastrojowych opisów przyrody. Głównym tematem jest postęp techniczny – jego dobre i złe skutki.  Ponieważ w Polsce książki tego autora są trudno dostępne, czytałem tylko jedną: „Szklane pszczoły” (co ciekawe - biorąc pod uwagę życiorys autora – wydaną przez lewicowe wydawnictwo Ha!Art)

Rzecz się dzieje w bliżej nieokreślonym kraju europejskim (prawdopodobnie Wielkiej Brytanii), kilka lat po zakończeniu dużego konfliktu (być może chodzi o wojnę domową w Hiszpanii, a może o II wojnę światową). Głównym bohaterem jest bezrobotny żołnierz, rotmistrz Richard. Dostaje ofertę pracy dla Zapparoniego – naukowego geniusza, który dorobił się fortuny na produkcji robotów. Spotkanie z Zapparonim będzie dla Richarda – i dla czytelników – okazją do określenia swojego stosunku do technologii i kapitalizmu. Poza filozoficzną warstwą książki warto zwrócić uwagę, jak celnie autor przewidział rozwój naszego społeczeństwa: tytułowe szklane pszczoły to miniaturowe drony, a ich twórca, Zapparoni – inwestujący nie tylko w roboty, ale również kinematografię – przypomina mi współczesnych miliarderów w stylu Jeffa Bezosa. Podobieństw jest więcej, ale niech czytelnicy sami je wytropią. Zachęcam serdecznie do przeczytania „Szklanych pszczół” – książki ambitnej, ale krótkiej i napisanej prostym, przejrzystym językiem.

3. Marc Elsberg – „ZERO”

image
Książki Elsberga na mojej półce :)

To ważna dla mnie książka. Mogę powiedzieć, że otworzyła mi oczy na poważne zagrożenia współczesności. Autor na kartach swojej powieści pokazuje, jak najnowsze technologie (w większości – jak zastrzega – już testowane lub powszechnie używane) mogą zostać wykorzystane przeciw „szaremu człowiekowi”. Historia jest fikcyjna, ale zagrożenia - realne.
Marc Elsberg to austriacki pisarz, którego międzynarodowa popularność zaczęła się od jego trzeciej powieści  p.t. „Black Out”. Dotychczas przeczytałem trzy jego powieści – „Black Out”, „Zero” i „Helisę” – ale właśnie „Zero” uważam za najbardziej wciągającą, pod względem tematu najciekawszą i najlepiej napisaną. Główną bohaterką jest brytyjska dziennikarka, Cynthia Bonsant, która bada działalność tytułowej Zero – grupy hakerów walczącej przeciwko korporacjom technologicznym. W myśl swojego hasła „A poza tym uważam, że ośmiornice żywiące się danymi osobowymi muszą być zniszczone!” głównym przeciwnikiem hakerów staje się aplikacja Freeme. Ten owoc wyobraźni autora można nazwać „Facebookiem do sześcianu”: nie tylko oferuje platformę do kontaktu ze znajomymi, ale również pomaga w rozwoju osobistym – wszystko za cenę utraty prywatności użytkownika. Ale to jeszcze nie koniec, bo Cynthia odkrywa, że twórcy aplikacji wykorzystują ten wielki zbiór danych w nieetycznych celach. Jakich? Po odpowiedzi zapraszam do lektury. Mnie „Zero” wciągnęła jak odkurzacz. Moim zdaniem Marc Elsberg jest współcześnie żyjącym, godnym następcą twórcy technothrilleru – Michaela Crichtona. Serdecznie polecam!

4.Robert Hugh Benson – „Władca świata”

image
   Bracia Bensonowie [Wikimedia Commons]
image
   Źródło obrazka: zasoby autora



To książka chyba najbardziej nietypowa. Oprócz fikcji politycznej i sci-fi porusza też tematy metafizyczne, a nawet religijne. Napisał ją Robert Hugh Benson, w Polsce postać praktycznie nieznana. Jest tak dlatego, że po 1945 r. wszystkie jego książki objęto zapisem cenzury. Ale w Anglii Bensonowie to rodzina słynnych inteligentów – jego bracia byli również pisarzami, a jedna z jego sióstr (jedna z pierwszych Brytyjek, które poszły na studia) zajmowała się egiptologią. Z całego rodzeństwa Robert był chyba najbarwniejszą postacią: najpierw został anglikańskim pastorem, a następnie nawrócił się na rzymski katolicyzm i został księdzem. Wzbudziło to duży skandal, gdyż ks. Benson był synem anglikańskiego biskupa! Do konfliktu w rodzinie nie doszło, a Benson poza duszpasterstwem zajął się pisaniem książek. Najsłynniejszą z nich jest „Władca świata”.

"Co to za książka?" - mógłby ktoś zapytać. Służę odpowiedzią: jest to jedna z pierwszych dystopii w historii literatury. Opowieść o Ziemi przyszłości, na której rywalizują trzy superpaństwa: Rzeczpospolita Amerykańska, Zjednoczona Europa i Cesarstwo Wschodnie; opowieść o świecie, w którym wszelka religia jest w zaniku, a społeczeństwem rządzi idea humanitaryzmu. Humanitaryzm nie zakłada istnienia Boga i życia po śmierci; jest tylko życie doczesne. Jeśli jesteś nim zmęczony, żaden problem - od czego jest powszechna eutanazja? Zaawansowana technika opisana w książce i w tym aspekcie pomoże człowiekowi. I w tym świecie ludzie obserwują niesamowitą karierę Juliana Felsenburgha - charyzmatycznego polityka, który zamierza pogodzić trzy mocarstwa. Niektórych to cieszy, jak n.p. angielskiego polityka, Oliviera Branda i jego żonę Mabel. Inni, przeważnie katolicy, są zaniepokojeni coraz większą odpowiedzialnością w ręku jednej osoby. Im większa jest potęga Felsenburgha, tym bardziej zagrożony jest Kościół Katolicki. Jak się skończy konfrontacja dwóch wielkich sił? Jaka jest tajemnica sukcesu Felsenburgha? Odpowiedź w książce...
Ks. Benson całkiem trafnie przewidział rozwój naszego świata - oczywiście jak na człowieka, który to pisał… w 1907 roku. Tak, tak. Benson przewidział zjednoczenie Europy, zanik chrześcijaństwa i legalną eutanazję w czasach Franciszka Józefa! Oczywiście, ta wizja przyszłości nie była wolna od błędów.

Trzeba wybaczyć autorowi, że każe posługiwać się swoim bohaterom maszyną do pisania i przeżywać czasami nieznośnie patetyczne sytuacje. Także ten fascynujący świat przyszłości został zbyt słabo zarysowany - autor skupił się na (ważnym i wartościowym) przesłaniu, a nie na tworzeniu pełnego szczegółów świata. To jeszcze nie były czasy Śródziemia i Gwiezdnych Wojen! Jednak moim zdaniem „Władca świata” po ponad 100 latach nadal się broni: Benson był nie tylko myślicielem, ale i dobrym pisarzem, który potrafił wymyślić ciekawą, wciągającą fabułę. Zapewne silniejsze emocje wywoła ona w czytelnikach katolickich, ale również mniej religijnym osobom może przypaść do gustu. Jeśli lubisz fantastykę z tropami religijnymi, jeśli przypadł ci do gustu „Omen”, „Hellboy” czy „Constantine” – sięgnij również po „Władcę świata”!


                        ***
Takie oto książki polecam na nasze niespokojne czasy. A jakie książki/komiksy/filmy polecacie wy? Zapraszam do dyskusji w komentarzach! :)


Kryptos


Tagi: #scifi #kryptos #fantastyka #książki #huxley #benson #elsberg #jünger #sciencefiction



Kryptos
O mnie Kryptos

Witaj, Drogi Gościu, na moim blogu.   "Szuflada Kryptosa" realizuje koncepcję dziennikarstwa obywatelskiego. Wpisy umieszczam za darmo, w wolnej chwili, bo tak lubię i chcę tak robić. Sztuka, literatura, wielkie idee, sprawy poważne i niepoważne - to wszystko znajdziesz w tym miejscu! "Szuflada Kryptosa": twój ulubiony blog hobbystyczno-humanistyczny!  Zapraszam do lektury! [zdjęcie w tle: Pixabay, zdjęcie profilowe autorstwa Kryptosa i Pawła P.]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura