Harley Porter Harley Porter
213
BLOG

"Wystarczy być"

Harley Porter Harley Porter Polityka Obserwuj notkę 4

To film z Peterem Sellersem, w którym aktor gra głupawego ogrodnika, podbijającego nowojorskie salony polityczne, dziwacznymi metaforami ogrodniczymi, będącymi emanacją prostoty, jeśli nie głupoty głównego bohatera. Salon owe metafory bierze za jakieś, niewyobrażalnie wysublimowane i celne złote myśli polityczne i nosi naszego ogrodnika na przysłowiowych rękach.

I choć w polskim życiu politycznym trudno jest się dopatrzyć figur politycznych rodem z „Różowej Pantery”, albo tytułowego „Wystarczy być” i nie ma nikogo, choćby w zarysach zbliżonego do postaci stworzonych przez Petera Sellersa, to i my, kogoś na wzór ogrodnika od głupawych metafor i jeszcze głupszych powiedzonek, mamy.

 

Dopiero pana wypowiedź mi uzmysłowiła, że to jest pytanie natury geograficzno-geograficznej.”

Jaka wizyta, taki zamach, bo z 30 metrów nie trafić w samochód to trzeba ślepego snajpera.”

„Łączę się z Wami w bulu i nadzieji.”

Miałem dziś przyjemność wizytowania terenów powodziowych.”

Nie tylko Amerykanie mają Statuę Wolności, ale my też mamy swoją wielką, wspaniałą statuę wolności, a tą statuą wolności są przecież portowe i stoczniowe dźwigi, które widać z daleka...”

Zebraliśmy się tutaj by upamiętnić ofiary czasów Stalinowskich, ofiary tych właśnie żołnierzy wyklętych.”

Jestem przekonany, że autora owych wykwitów inteligencji „historyczno – ogrodniczej”, nie muszę przedstawiać. Wszyscy go znamy, jego pulaśną, kiedyś wąsatą twarz i małżonkę jakby trzy małżonki, stojącą u jego boku niczym wierna Penelopa przy Odysie. Znamy także inne powiedzonka i zaśpiewy naszego „ogrodnika”, jak choćby te namawiające prezydenta Obamę do strzeżenia moralności żony, czy też komentarze o tym, jak to kobiety służące w, bodaj Norweskiej Marynarce Wojennej, podobne są do kaszalotów. Znamy bon moty o lewatywach, o kurach i o szogunie Kozieju. I wszystko to było by przezabawne oraz godne anegdot na miarę Radziwiłła „Panie Kochanku”, gdyby nie wypowiadał ich, ubiegający się o reelekcję obecny prezydent RP.

Za niepomiernie mniejsze wpadki, co tam wpadki, za oznaki najbardziej naturalnej, małżeńskiej zażyłości, flekowany był i nurzany w błocie dziennikarsko - palikotowych szyderstw, drwin i pomówień, nie kto inny jak śp. Lech Kaczyński. Czegóż o nim nie mówiono, jak wyśmiewano się z jego gestów, zachowań. Jak to chciano zdzierać z niego skórę, wysyłać na odwyk i naśmiewano się ze źle trzymanego szalika z napisem Polska. Jak to wytykano fakt podania w foliówce, przez małżonkę, swetra dla prezydenta. Jak  bulwersowało media pokorne, poprawianie przez Panią Marię, krawata swojemu mężowi. Ile ordynarnych i chamskich słów zostało skierowanych pod adresem Lecha Kaczyńskiego.

Można tylko próbować nieudolnie antycypować, z czym mielibyśmy do czynienia gdyby na miejscu Komorowskiego był Lech Kaczyński, a Maria Kaczyńska wyglądała tak, jak obecna prezydentowa. Parafrazując klasyka: …co to się działo, co się działo,  uzdrowiska pół ze śmiechu się skręcało… Słyszę już ten ryk silników nadlatujących mediów mainstreamowych i słyszę knajackie żarty  Palikota z tuszy pierwszej damy.

Wtedy, wszystkie Paradowskie świata, milczały, albo przyłączały się do nagonki na prezydenta. Dzisiaj, obecnego, nieudolnego strażnika żyrandola,  wychodzącego z założenia, że wystarczy być i zachowującego się w świecie dobrego smaku, jak słoń w składzie porcelany, owe Paradowskie ochraniają swoimi propagandowymi torsami, zaś karygodne, werbalne i nie tylko wpadki, tłumaczą jako radosne, niegroźne przywary, czyniące z obecnego prezydenta człowieka z krwi i kości.

I choćby dla tego, aby wysłać ów niesprawiedliwy mainstreamowy system, to towarzystwo wzajemnej, post peerelowskiej, adoracji, w kosmos niebytu politycznego i moralnej, a czasami sądowej odpowiedzialności, choćby dla tego warto iść na wybory.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj4 Obserwuj notkę

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka