Tak! Tak jest właśnie zapowiedziano. I niczym kamień nerkowy w środku moczowodu niewyobrażalnie boleśnie doskwiera to jednemu z czterech piewców III RP w wersji dla idiotów, profesorowi Wiesławowi Władyce. Wystarczy posłuchać w TOK FM ostatniego…, nie wiem jak go nazwać? Seansu wzajemnej agitacji negatywnej? Sabatu anty PiSowskiego na sterydach? A może po prostu festiwalu najzwyklejszych oszczerstw i szyderstw podawanych jako fakty i potęgowanych z każdym słowem?!
Wiesław Władyka – profesor, beneficjent byłego systemu magdalenkowo - wałęsowo – tuskowego, zblatowany z establishmentem i jego poglądami jakimś super glue sporządzonym z wzajemnych zależności pomiędzy byłą władzą a mediami, korzyści materialnych, poglądowego ultra liberalizmu, ateizmu i pogardy dla własnego narodu, otóż ten Wiesław Władyka za dyskredytującą nową władzę cechę uznał wprowadzenie do nauczania więcej historii oraz kultywowanie patriotyzmu. Szczęka mi opadała jak w disnejowskiej kreskówce gdy słuchałem tego perorowania profesora zmierzającego do udowodnienia, że to, co robią na przykład Amerykanie, czyli wzmacnianie ducha narodu, kultywowanie historii i rozniecanie patriotyzmu, w naszym przypadku, będzie równią pochyłą, po której zjedziemy ku upadkowi społeczeństwa i państwa. Jednym słowem Amerykanom wolno, nam nie!
Władyka & co. Idą dalej. Kontestują fakty historyczne, mówiące, że Wałęsa to Bolek, a Heni sześć tysięcy Krzywonos wyłączyli prąd, kiedy jako łamistrajk wyjechała z gdańskiej zajezdni. Dla tych panów z Władyką na czele liczy się oficjalna wersja historii ta wajdowsko okrągłostołowa, powstała, jak powielekroć pisałem, ze sztamy komunistów i oportunistyczno agenturalnej solidarności. Tak właśnie Władyka widzi historię i takiej chce dla narodu, czyniąc niewyobrażalną woltę, w której prawdę nazywa kłamstwem, kłamstwo prawdą.
Nie sądziłem, ze dożyję czasów, gdy kultywowanie historii i patriotyzmu uznane zostaną za naganne i dyskredytujące, zaś zaprzaństwo i historyczny fałsz, nobilitowane będą i podnoszone jako zasługa. Ale to nawet nie o to chodzi. Przeraża mnie coś innego. Otóż Władyka i jego piątkowi kompani chcą nam wpoić inną wrażliwość społeczną, inne pojmowanie historii i inny patriotyzm. Dla nich patriotyzm powstańczo narodowy śmierdzi naiwniactwem i głupotą. Czego chcą w zamian? Oportunistycznej uległości, rozmywającej dziesięć przykazań i drwiącej z poświęcenia. Jaka powinna być historia? Pomijająca to co bohaterskie i narodowe, składająca samą siebie na ołtarzu całej Europy, najlepiej świeckiej, równobraterskiej i beztradycyjnej.
To jest ich świat i ich żywioł i dla tego profesor Władyka i jego kamraci larum grają, że już jest zapowiedziane, więcej historii i patriotyzmu.
Inne tematy w dziale Polityka