W stosunku do Polski Unia Europejska zastosowała pierwszy element tzw. kontroli przestrzegania demokracji (czy jak tam się to cholerstwo nazywa) – działań, jakie trudno rozeznać przyczynowo skutkowo, gdyż to, co w jednych państwach Bruksela kwituje wzdrygnięciem ramion, na przykład blisko roczne zablokowanie trybunału konstytucyjnego we Włoszech, w Polsce postrzega jako putinizację kraju i narodu. Ponad to, jedne czyny, jak choćby brutalna deportacja Cyganów z Francji, czy też POwsko rządowa kradzież OFE czynami łamiącymi demokrację nie są, a inne takie jak powoływanie przez ministra skarbu polskiego prezesa radia i telewizji łamaniem demokracji już są mimo, że tak samo dzieje w dwóch państwach Unii Europejskiej. Słowem istne szaleństwo, zaś metodologia ustalania kto demokrację łamie, a kto nie zdaje się być słodka tajemnicą wypielęgnowanych i różowych na gębach brukselskich urzędników.
Jeśli jednak ktoś łudzi się, że mamy do czynienie z niezrozumieniem przez Brukselę faktów i zdarzeń, to pragnę wyprowadzić go z błędu. Bowiem nie o jakąś konkretną i istniejącą jak wzorzec metra z Sevres, demokrację tutaj chodzi gdyż nigdy o nią nie chodziło i chodzić nie będzie, bo też nigdy w powojennej Europie takowa nie istniała. Była za to dyktatura, ożenionej z wielkim biznesem demokracji tak zwanej liberalnej, udająca demokrację samą w sobie, bez dookreślającego ją przymiotnika. I o zachowanie tej dyktatury tutaj chodzi. Opętany nią zachód zrobi wszystko aby zachować obecne status quo i nie pozwolić rozplenić się węgierskiej zarazie nowego spojrzenia na władzę ludu.
Dlaczego świat zachodu w imię utrzymania owej liberalnej karykatury tego, co nazywamy demokracją, gotów jest na każde szaleństwo? Odpowiedź jest jedna. Liberalizm to paliwo kapitalizmu, to spętanie całych narodów w czynieniu coraz bogatszymi tych nielicznych wybranych (oczywiście wybranych przez samych siebie). W zamian jakby na osłodę, jako przeciwwagę owego spętania, liberalizm proponuje wolność moralnego zwyrodnienia, kuszącą możliwość zanegowania tradycji i przewrócenia ołtarzy. Wielu, mając do wyboru tylko taką wolność, chwyta się jej, bo na inną nie może liczyć.
Nie ma bardziej korzystnej dla obecnego, drapieżnego neokapitalizmu, formy ustrojowej jak demokracja liberalna. W innej burżuje nie bogacą się tak szybko. Jeśli więc ktoś, dajmy na to taka dziwna Polska, ów do tej pory niemal kolonialny kraik, z którego niczym pasożyt z żywiciela, wysysało się rocznie kilkadziesiąt miliardów dolarów, nagle mówi basta i pluje w twarz liberalizmowi, nie będzie przebacz! Pójdzie na ostro gdyż nikt przy zdrowych, liberalnych zmysłach nie pozwoli sobie na utratę takiego żywiciela.
Będzie wszystko, obstrukcja zachodu, pełna, trzystopniowa kontrola przestrzegania demokracji, pojawi się groźba sankcji, zaś rating wiarygodności kredytowej pójdzie ostro w dół. Będą nas rozgrywać dwutorowo, jako Unia i jako pojedyncze państwa, zaś batutą całej tej „operacji” machać będą Niemcy, żywotnie zainteresowane Polską słabą, podległą i tuskową. Rozkręcone zostaną wszystkie liberalne media, które dniem i nocą oszczerczo pluć będą na Polskę. Do tego piąta kolumna targowicka ze Schetyną, Petru i Lisem oraz panem od oporu w niepłaceniu alimentów, gotowa ukąsić śmiertelnie Najjaśniejszą
Wszystko to zwali się na nas jak lawina, odbierając niemal dech i potęgując chwiejność słabych charakterów. Naród zostanie podzielony jeszcze bardziej, a ci, którym wisiało czy są Polakami czy kimkolwiek innym, zaczną szemrać i judzić. Dzięki Węgrom nie zostaną wprowadzone sankcje, jednak złotówka znacznie straci na wartości, a giełda poleci prosto na swoją kapitalistyczną mordę. KOD zacznie się coraz bardziej panoszyć, zaś Lis w swojej wiecowej retoryce przebije niesławnej pamięci, targowicką, dynamiczną trójkę – Rzewuskiego, Branickiego i Potockiego. Rozruchy uliczne staną się codziennością, a wielu Polaków w imię świętego spokoju będzie chciało odsunięcia Prawa i Sprawiedliwości od władzy.
Nie ugniemy się jednak, nie tym razem. Kaczyńskie wie, że więcej szans na pełną niepodległość i silne państwo nie będzie. Nastąpi pełna mobilizacja twardego elektoratu PiS i związkowej Solidarności. Rozpoczną się kontrdemonstracje zwolenników rządu, a wszelkie propisowskie media zaczną niwelować przewagę propagandową liberalnych szczekaczek, zaś Lis cudem wyrwie się z łap rozwścieczonych górników. Uratuje go sprint w podartej koszuli do ambasady niemieckiej (oczywiście dwa ostatnie zdania to całkowity odlot marzycielski autora niniejszej notki).
Zacieśnimy współpracę z Turcją i Chinami, pogłębimy współpracę z Czechami i Słowacją, zaś sojusz z Węgrami podniesiemy niemal do rangi unii polityczno gospodarczej.
Nasza dyplomacja zacznie przebąkiwać o możliwości wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Zwiększymy finansowanie sił zbrojnych i zaczniemy rozwijać wszelkie organizacje patriotyczne i paramilitarne. Polska propaganda zacznie ze zdwojoną siłą podnosić zbrodniczą rolę hitlerowskich Niemiec w eksterminacji narodów…
Widząc determinację Polski, będąc w pogłębiającym się kryzysie emigranckim, zagrożona wyjściem z Unii Wielkiej Brytanii oraz w obliczu jątrzącej się wojny sowiecko ukraińskiej, Unia Europejska – zdegenerowana liberalizmem, rozmiękczona dobrobytem i zepsuta moralnie, organizacja polityczna strachliwych oportunistów – podda tyły, zaś Niemcy w obliczu zerwaniem stosunków polityczno gospodarczych z Polską i stworzeniem na swojej wschodniej granicy wrogiego państwa, pozostawią Rzeczpospolitą w spokoju uznając nasze status quo.
Wiem, w przeważającej mierze to co piszę to fikcja stworzona z przeczuć, nadziei i historycznych antycypacji. Jedno jest jednak pewne, czekają nas ciężkie czasy. Siły które już dawno zerwały ze swoimi chrześcijańskimi korzeniami, zdegenerowana nieograniczonymi zyskami kasta banksterów i burżujów oraz liberałowie marzący o nowym nie tylko europejskim ale światowym porządku, zrobią wszystko aby cofnąć nas do czasów Polski neotargowickiej, tuskowej i bezwolnej. Pytanie jest tylko jedno. Czy im na to pozwolimy?!
Inne tematy w dziale Polityka