…zaś Jarosław Kaczyński to szaleniec którego trzeba zamknąć, tak według słów Karoliny Lewickiej miał o prezesie Prawa i Sprawiedliwości wyrazić się na kongresie w Krynicy podczas rozmowy z zachodnim dyplomatom sam premier Orban.
Takie rewelacje przyniosła dzisiaj audycja prowadzona przez Jacka Żakowskiego w porannym TOK FM. Wzmiankowana wyżej dziennikarka Lewicka wyrzucona z hukiem z Telewizji Polskiej za stronniczość rodem z „najlepszych” wejść medialnych Kolendy Zaleskiej, oświadczyła, że wszystkie działania Antoniego Macierewicza, te dotyczące Nocnej Zmiany ( według Lewickiej, o dziwo, to Macierewicz obalał rząd premiera Olszewskiego) jak i te likwidujące WSI oraz poczynania zmierzające do wyjaśnienia Tragedii Smoleńskiej, a także te współczesne, czyniące czystki w MON, a także informacje o osadzonych w MON i NCSS powiązanych z sowieckim kapitałem ludzi ministra, świadczą o tym, że Antoni Macierewicz może być… No właśnie nie padło słowo zdrajca czy agent, ale sformułowania i kontekst jest jednoznaczny. Dla mnie to sprawa na pozew, który szef MON powinien złożyć jak najszybciej. Kłania się tutaj także nieefektywna rodem chyba jeszcze z okresu Polski międzywojennej, polityka informacyjna ministerstwa, za którą powinny polecieć łby.
Dalej, ta sama Karolina Lewicka poinformowała siedzących z nią w studio bojowników antypisowskich oraz wszystkich słuchających audycji, że w Krynicy Wiktor Orban po rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim udał się do jakiegoś zachodnioeuropejskiego dyplomaty – tutaj szczegółów brak, i poinformował, że przez sześć godzin toczył uroczą rozmowę z szaleńcem (mowa rzecz jasna o Jarosławie Kaczyńskim), którego powinno się zamknąć w psychiatryku.
Albo więc Karolina Lewicka na wzór panienki lekkich obyczajów z pierwszej części Akademii Policyjnej siedziała pod tamtejszą mównicą i chłonęła wszystkie zasłyszane orbanowskie uwagi jak śmiertelnie spragniony mineralną z Biedronki, albo była to uwaga Orbana tak znacząca i głośna, że huczała o nie cała Krynica, albo po prostu Lewicka łże jak John Holmes o swoim nieszczęśliwym życiu. Niemniej jednak, na miejscu Jarosława Kaczyńskiego zainteresowałbym się owymi wątkami z wyjątkiem tego pierwszego, w końcu każdy ma prawo siedzieć pod mównicą i robić tam co chce, choćby było to niecne i obrzydliwe.
PS.
Namawiam wszystkich do odsłuchania audycji TOK FM i wyrobienia sobie własnego poglądu.
Inne tematy w dziale Polityka