Józef Pinior niegdysiejsza legenda Solidarności, były senator z ramienia Platformy Obywatelskiej to obecnie - Józef Pinior, niezrzeszony z postawionymi przez prokuraturę, świeżutkimi jak bagietki z Lidla, zarzutami korupcyjnymi.
Jak się jednak okazuje zarzuty dla Piniora to furda nie przeszkadzająca mu brylować w polsatowskiej telewizji czyniące z niego źródło opiniotwórcze, prokoderskie i rzecz jasna jednoznacznie antypisowskie. Jako człowiek werbalnie uważający się za niewinnego, bo co do stanu faktycznego trudno powiedzieć gdyż odnośnie prokuratorskich zarzutów w porannym, niedzielnym programie Polsatu jakoś mętnie się tłumaczył, więc, powtarzam raz jeszcze - jako werbalnie niewinny Pinior schlastał pejczem pogardy i nienawiści cały PiS od małego palca aż po czubek głowy owej wrażej partii.
Zasada, że będąc pod prokuratorskim zarzutami w imię zachowania standardów społecznych i kulturowych, a być może przede wszystkim tych kulturalnych, znika się do czasu rozstrzygnięcia winy lub niewinności z przestrzeni życia społecznego jak widać Józefa Piniora nie obowiązuje. Idąc tropem niechlubnej, tradycji szlacheckiego pieniactwa i moralnie, zapewne bezwiednie ale jednak, utrwalając wzorzec Samuela Łaszcza, który sądowymi kondemnatami kazał sobie delię podszyć, Pinior nie tylko nie pokornieje, ale odsądza od czci i wiary wszystkich tych w imieniu których prokuratura działała.
Takie zachowanie powinno przestać dziwić wszakże do „kładzenia lachy” na przyzwoitość przyzwyczaja nas cały ten polityczny pitawal ludzi z różnych partii i partyjek unurzanych w różnych sądowych grzechach, którzy nie tylko nie nikną i nie milkną ale przeciwnie, błyszczą celebrycko, udowadniając, że ręka w kieszeni bliźniego, to z pewnością nie ich ręka. Przykład najgorszy z najgorszych dał były przewodniczący, elektryk i prezydent w jednej osobie, współpracujący z bezpieką i wydzierający czarne kartki swojego życiorysu. On jak nikt inny pasuje do apoteozy kłamstwa w żywe oczy i udowadniania, że jego ręka na twoim portfelu nie jest jego.
Nie przesądzając winy Piniora można jednak przesądzić o jego złych obyczajach za bardzo kojarzących się z obyczajami zawodowego złodzieja, który sam kradnąc pokazuje na kogoś paluchem i krzyczy: łapać złodzieja!
Nie przesądzając Winy Piniora można przesądzić o złych obyczajach mainstreamowych stacji telewizyjnych gotowych zaprosić Huna Attylę zaraz po ty jak spalił Rzym.
Osobiście nie mam zaufania do Piniora, tym większego im bardziej brnie on w opluwanie rządu i bratanie się z opozycją III RP i establishmentem do niedawna trzymającym władzę. Jeśli Józef Pinior okaże się niewinny pozostanie tylko moje nielubienie za które gotów będę napisać kilaka samobiczujących zdań. Co do bratania się z establishmentem, po przemyśleniu muszę jednak zmienić zdanie. Pinior nie musi bratać się tymi, którzy do niedawna byli decydentami III RP, nie musi, bo sam jest jednym z nich.
Inne tematy w dziale Polityka