Harley Porter Harley Porter
598
BLOG

Schetyna, wóz z gnojówką i opasy

Harley Porter Harley Porter PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

 Nic nie poradzę na to, że Grzegorz Schetyna kojarzy mi się dzisiaj z PGRowskim traktorzystą o złej krwi i parszywych intencjach, zamkniętym z paroma innymi, równie podejrzanymi typami w małej szoferce Ursusa C - 360 i wylewającego z wozu asenizacyjnego - popularnej glut pompy gnojówkę do pobliskiej strugi tuż za PiSowską oczyszczalnią na którą patrzeć nie może, a myśleć o niej tym bardziej.

To nasza Polska jest ową strugą - małą rzeczką rwącą do przodu, zaś Schetyna i jego kompanioni chcą zamienić ją w ściek, albo chociaż w martwą wodę, w której ryby pływają do góry brzuchami i nikt przy zdrowych zmysłach się w niej nie wykąpie. Czynią tak aby zohydzić rzekę i wmówić, że oczyszczalnia źle działa i później wołać zza krzaka, że ktoś musi się wziąć za tą rzeczkę i oczyścić ją prawdziwie, bowiem tak dłużej być nie może żeby świat godził się na pływanie glutów i martwych karasi w strudze polskiej, w której on Schetyna i pryncypał jego Tusk moczyli nogi i wyciągali przy pomocy różnych usłużnych sieje wielkie jak przedramię.

"Sieje wielkie jak przedramię" skończyły się i to właśnie jest główny powód, clou całej działalności Schetyny & compadres. Odchodząc od retoryki wozu asenizacyjnego a wchodząc w retorykę chlewni, w której zabrano przytulne miejsce z wiązką złotej słomy pod zadem, a co najgorsze odjęto koryto z wysłodkami i patyk, którym świniarczyk czyli naród drapał obie szczeciniaste szynki. Jakby tego było mało do chlewni wpuszczono prokuratora czyli rzeźnika wybierającego opasy coraz bliżej schetynowego kojca. Żadna świnia niestała by bezczynnie widząc zbliżającą się zgubę.

Więc Schetyna nie stoi. Mobilizuje sobie podobnych i kwiczy na cały folwark, że jemu i opasom jego dzieje się krzywda, a świniarczyk z rzeźnikiem chcą wybić całe stado bo jak  wrażo głoszą wszem i wobec opasy zachorowały na pomór antypolski polegający na tym, że szkodzi się ojczyźnie do samego końca świńskiego życia.I nieważnym jest, że świniarczyk z rzeźnikiem mają rację, a choroba zawsze w Schetynie była, a przynajmniej od czasu kiedy stał się opasem pierwszej, politycznej ligi. każdy jego ruch, każde kwiknięcie i każda przeżuta garść wysłodków jemu miała służyć a nie Polsce.

Jeśli więc teraz wszystko się zmieniło, gdy nie stało wysłodków i złotej słomy, a rzeźnik przebrany za prokuratora nieuchronnie zbliża się do kojca, Schetyna gotów jest na wszystko na rozwalenie kojca, a nawet całego chlewu, zapaskudzenie go i zohydzenie niczym stajnię Augiasza i kwiczenie na całe podwórko, że choroba jego nie chorobą jest a cnotą bowiem nie świniarczyk ma racje tylko on Schetyna - świnia rasowa, opas na miarę złotego kojca i tony wysłodków.

Nie wiem, co mnie dzisiaj naszło, że polityczną opozycję z jej wielkim mistrzem Schetyną ująłem w ramy asenizacyjno opasowe? Może nie potrafię już o nich myśleć inaczej niż jak o racjonalnie myślących przeciwnikach politycznych? A nie potrafię gdyż gdzieś tam czuję, że ich działania nie godzą w Prawo i Sprawiedliwość, ale w całą Polskę?! Być może łatwiej mi ich zwalczać gdy odbiorę im ową resztkę ludzkiej powagi, którą na szczęście sami tracili podczas ośmiu lat rządu i później donosząc niczym tajni współpracownicy ( Boni?1) do Brukseli?

A może jednak jest w nich rys orwellowskich wieprzy walczących o uznanie pana folwarku i o swoje koryto no i o wysłodki pyszne i uzależniające?!


Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka