Harley Porter Harley Porter
359
BLOG

"Nie róbcie z nas pederastów" czyli raz jeszcze o LGBT

Harley Porter Harley Porter LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Koniec cywilizacji łacińskiej, początek cywilizacji anty heteroseksualnej. Chciałem napisać homoseksualnej, ale gdy poczytałem o skandynawskich fermach nastawionych na zoofilnych klientów czy też o europejskich pedofilach, maskujących się jako niegroźni efebofilie  i wmawiający, że istnieje oprócz złej także dobra  pedofilia, stwierdziłem, że homoseksualizm to za mało jako czynnik stojący w opozycji do relacji męsko damskich. Wojnę normalnej, seksualnej relacji między kobietą, a mężczyzną wydał nie tylko homoseksualizm ale cała reszta dewiacji z seksualnej  (czarnej) listy Światowej Organizacji Zdrowia, gdzie właśnie zoofila, ale także kazirodztwo walczą o lepsze w myśl zasady, że nie ma zakazów, a wolność równa się bezgranicznej swawoli i anarchii.

Idea, że wolność to robienie nie tego, co się chce, ale tego, co się zrobić powinno dla LRP (Lewackich Ruchów Podbrzusznych) jest jedynie przyczynkiem do pogardliwych uśmiechów i niewybrednych komentarzy. Tradycja zakorzeniona w odwiecznych relacjach damsko - męskich stała się kołtunem i czarnogrodem zaś towarzyszące owym relacjom emocje tworzące do tej pory wielką, cywilizacyjną opowieść, niepotrzebnym zawracaniem głowy, straconym czasem, który można byłoby przeznaczyć na wyrafinowaną kopulację. 

Skoro bowiem liczy się tylko anarchiczna wolność to nie mogą istnieć bariery ograniczające ją, szarpiące za wędzidło i wołające, że tak nie można. Bowiem skoro już wypuszczono owego smoka o trzech głowach -  wolności, równości i braterstwa, trzeba go karmić coraz częściej, gdyż bestia wzrasta i aby ją nasycić muszą być przekraczane i łamane coraz ważniejsze prawa i normy, zakorzenione obyczaje i odwieczne tabu, z których utkana jest ludzka cywilizacja.

Trudno zrozumieć w imię czego toczy się ta wojna z dotychczasową moralnością i wyznającą ją cywilizacją. Czy tylko po to aby w majestacie prawa, w świetle dnia móc dupczyć kozę i publicznie obmacywać własną siostrę? Jak to jest możliwe aby w imię zaistnienia czegoś nowego pozwalać mężczyznom tworzyć wspólne związki małżeńskie, a kobietom żenić się z innymi kobietami? Czy kradzież tego obrządku parom heteroseksualnym naprawdę można uznać za przejaw prawdziwej wolności czy jedynie za pokraczną parodię odwiecznego obrządku niemal genetycznie zakorzenianego we wszystkich ludzkich kulturach? W końcu jak się ma namnażanie wszelkiej maści dziwolągów moralno - obyczajowych z wymieszaną płcią i osobowością, (skróty owych moralnych odchyleń dodane do "poczciwego" lgbt uczyniły z niego abstrakcyjny ciąg liter przypominający bredzenie pijaka albo alfabet dla półgłówków) do jakości i zdrowia społeczeństwa? LRPowcy zaraz krzykną jak jeden tęczowy mąż, że w różnorodności siła, lecz siłą nie mogą być przecież chimery stworzone nie przez normalną kolej rzeczy, ale wyhodowane ideologicznie i psychologicznie, a czasami i za pomocą chirurgicznego noża i ciężarówki hormonów.

Wszystkim LPRowcom wydaje się, że można przeprowadzić rewolucję obyczajową nie zmieniając całej reszt. Według nich zneutralizowanie rodziny, zamiana ludzi w seksualne zwierzęta i zniszczenie kościoła jako religijno - moralnej opoki otworzy im wrota do nowej jakości i nie wpłynie na egzystencjalne i ekonomiczne kotwice społeczeństw. Nic bardziej mylnego. Niemożna bowiem odseparować całej reszty człowieka od jego moralności i seksualności. Przekonanie o tym, że można być niemoralnym i rozpasanym seksualnie aż do zwyrodnienia, a w całej reszcie życia pozostać przyzwoitym człowiekiem jest nieprawdziwe i niemożliwe. Zindoktrynowani jedynie do rozkoszy tęczowi ludzie, pozwalający sobie na coraz odważniejsze eksperymenty seksualne, poszukujący nowych doznań i w pogoni za nimi rezygnujący z wyższych uczuć nie będą  potrafili w dzisiejszym rozumieniu tego słowa, tworzyć pozytywnych kontaktów międzyludzkich, a co za tym idzie nie będą potrafili funkcjonować w społeczeństwie. Nie będą potrafili gdyż cała rzeczywistość w jakiej się znajdą i rozbuchana megiera nazywana poprawnością polityczną będzie im to uniemożliwiała. Ludziom tym pozostanie jedynie praca, coraz bardziej ekstremalna bowiem spadek populacji stanie się więcej niż znaczący, a mechanizmy rynkowe trzeba będzie napędzać po staremu. Brak wyższych wartości i życie prywatne przypominające bardziej pornosa kręconego z telefonu niż przyzwoity dramat obyczajowy oraz najzwyczajniejsza deprawacja uniemożliwi prawidłowe działania społeczeństw. Zdegenerowany hedonizm uprawiany jak długo się da albo masowe samobójstwa staną się alternatywą owego nowego świata...

Jeśli tak ma być, to dla czego ma tak być zapytajmy się, a potem spytajmy się jeszcze komu ma to służyć? Stworzenie takiej rzeczywistości wprost uderza w ludzkość. Po tak znaczącej, dewiacyjnej terapii trudno będzie podnieść się ludzkości  tym bardziej, że jak śmiem twierdzić powstanie tęczowo dyktatorska "czapa" dbająca o czystość tęczy i karząca tych, którzy by przeciwko niej wystąpili.

Obecnie wprost zmierzamy do takiej sytuacji. Świat przypomina krótkowzrocznego okularnika, któremu długi szal wkręcił się w tryby śmiercionośnej maszyny. Okularnik oprócz tego, że jest krótkowzroczny jest jeszcze głupi bowiem sam szuka przełącznika przyspieszającego obroty kół zębatych.

Świat zdaje się przygotowywać do zmian. Media i internet wyciszają ostre i nośne opinie przeciwne LGBT. Nawet przeciwnicy tęczowej fali hamują język nazywając pederastów gejami, jakby nazwa ta zlinczowała inne równoprawne nazwy. Sam kościół pod przywództwem zwolennika komunii dla rozwodników, flirtującego z islamem i niechcącego oceniać homoseksualistów - papieża Franciszka i lawendowego (homoseksualnego) lobby rozrywany jest na wszystkie strony. Jedyną nadzieją na to aby szambo ponownie wróciło do kanału, a tęcza kojarzyła się jedynie z przymierzem Boga z ludźmi jest ruch ludzi świeckich, świeckich katolików, oraz wszystkich tych, dla których tęczowa alternatywa nie istniej zaś kochasie z LRP kojarzą się jedynie z "Błękitną ostrygą" (pamiętacie tą knajpę z "Akademii Policyjnej"?). Nadzieją na powstrzymanie owej zarazy jesteśmy my umiejący warknąć aby nie robiono z nas pederastów, a pętaków, którzy chcieli by to uczynić potrafiący chwycić za wszarz i wykopać tam, gdzie ich miejsce, czyli na margines społeczeństwa.

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo