szoweldrajwer5000 szoweldrajwer5000
168
BLOG

Moja “Pandemia” czyli Jak Ja To Widzę

szoweldrajwer5000 szoweldrajwer5000 Społeczeństwo Obserwuj notkę 8

Odcinek Pierwszy

 Źródła Psychozy

 Popkultura

 Mieszkałem do lata tego roku u pewnego Anglika (wynajmowałem jeden z pokojów). Ciekawy gość, na szczęście niegroźny. Kuchnia i cały dom, jak to często u nich bywa, brudne niesamowicie. No cóż. Będąc wyrzuconym przez poprzedniego landlorda-świra (rodaka, sprawa skończyła się w sądzie, oddał mi typ częściowo kasę, temat na inną opowieść) nie miałem wielkiego wyboru. Zbyt czyste mieszkania budzą też podejrzenia, że trafi się na wariata, jak w moim poprzednim przypadku.

 Najciekawsza w moim nowym lokum była “scenografia”. Nowy landlord miał bowiem pomalowane czarną farbą olejną wszystkie drzwi. Kuchenka, mikrofalówka, szafki, pralka, lodówka, prawie wszystko w kolorze czarnym. Na jednym z zagraconych blatów koło mikrofalówki kolekcja małych figurek, przeważnie Lego, postaci z “Gwiezdych Wojen”. W ogródku obok mikrooczka wodnego z żywymi rybami dwie figury wielkości krasnali ogrodowych, szturmowców z tegoż “arcydzieła”.

Na czarnej lodówce magnesy. Tematyka dość szczególna. Kilka “normalnych” jak jeden z zamkiem, chyba ze Słowacji - pewnie od poprzedniego lokatora.

Większość jednak dziwna. Jakieś ufoludki, latające talerze, katastrofizm – np. dwóch osobników w kombinezonach ochronnych dźwigających po plaży beczki z toksyczną substancją, zombi, wampiry czy cuś.

 Ciekawe, czy wierzył w “Obcych”. I różne inne zagrożenie rodem z amerykańskich komiksów jak chociażby śmiertelnie groźne wirusy, promienie smierci, rekiny z promieniami lasera itp. Czarny kolor w jego kuchni świadczy, że na przyszłość ludzkości i tzw “Planety” raczej nie patrzył optymistycznie. I niech mi nikt nie mówi, że anglosaska papka popkulturowa, którą codziennie karmi się cały swiat, jest tu bez żadnego wpływu.

Media “Głównego Ścieku”

Gospodarz po całych dniach, nawet przed lockdownem, przesiadywał w swoim ciemnym pokoju na parterze oglądając telewizję. Czasami wychodził do dorywczych prac, chyba remontowych. Po rozpoczęciu lockdownu przestał prawie w ogóle wychodzić. Tylko telewizja, przeważnie wiadomości “covidowe”, raczej BBC lub inny lewacki bełkot. I rozmowy przez telefon, ze słowem “coronavirus” w co drugim zdaniu. Słyszałem prawie wszystko, bo to był wzorcowy angielski domek ze ścianami i stropami z dykty. Mur zewnętrzny z cegły. Jeszcze. W supernowoczesnym USA to już wszystko z “patyków”.

Ja nie oglądałem wiadomości. Nuda. Coronavirus to czy tamto. Coronovirus w Domu i Zagrodzie. I Ty Możesz Mieć Coronavirusa. Zobaczyć Coronavirusa i Umrzeć. Coronavirus Sam w Nowym Jorku, Walka o Coronavirusa, Imię Coronavirusa, Coronavirusoranek, Czterej Konowałowie I Coronavirus.

 I codziennie prawdopodobnie wzięte z sufitu statystyki. Tysiąc umarł w środę, kolejny tysiąc w czwartek. I tak dzień w dzień. Nasi przerażają dopiero teraz w ten sposób. Zawsze wtórni, zawsze do tyłu w stosunku do jakże kreatywnego Zachodu.

Ciekawe, czy polskie telenowele dokumentalne typu “Walka Z Koronawirusem” też wzorowane są na jakiejś parcianej propagandzie rodem z BBC. Cholera, nie sprawdziłem, zanim stamtąd zwiałem (z UK)

Health and Safety (po naszemu BHP)

Już parę lat temu przydarzył mi sie średnio przyjemny “incydent”.

Pewnego pięknego angielskiego ranka zaczynam pracę, a raczej ciężką harówę na wolnym powietrzu. Jakby dobrze tam płacili, to wolałbym “liesopawałkę” na Syberii.

 Wyciągam zatem rękawice ochronne z kieszeni i powoli zakładam na ręce. Nie pali się, robota nie zając...

Nagle jak spod ziemi wyrasta pewna “tubylka”. I wrzeszczy: “Czy ty chcesz mnie zabić???” Ja “O co chodzi?”. Ona “To ty juz jesteś rok w firmie I jeszcze nie wiesz, że nie wolno przynosić innych rękawiczek niż firmowe? Przecież twoje rękawiczki mogą zawierać LATEKS a ja mam na niego UCZULENIE. Mogę UMRZEĆ”.

Wariatka uspokoiła się dopiero po oglądnięciu z bezpiecznej odległości rękawiczek i stwierdzeniu, że są bez lateksu, bo zna ten typ.

Na tym jednak nie koniec. Zostałem przez gościa od BHP określonym w wewnetrznej sieci firmy mianem “indywiduum” (albo jakoś podobnie) przynoszącym nielegalnie własną odzież ochronną. Nawiasem mówiąc dostałem te rękawiczki w innej firmie.

W biurze na każdym kroku pojawiły sie ostrzeżenia przed śmiercionośnym lateksem.

To zdarzenie uświadomiło mi ważną rzecz. Zachód ma, lekko mówiąc, świra na punkcie bezpieczeństwa. Wszystko ma być SAFETY. Dla pracodawcy głównie, żeby w ewentualnym sądzie nie było problemów. Faktyczne zdrowie pracowników guzik ich przeważnie obchodzi.

Była to jak się okazało, tylko zapowiedź Małej “safety” Apokalipsy, którą mamy teraz. Te wszystkie, przepraszam za wyrażenie, “mohery” patrzące na człowieka z odsłoniętym nosem lub, o Boże o Boże, bez maski, jak te biedne antylopy Gnu na czającego się w szuwarach krokodyla, te zastępy współczesnych ormowców i Pawek Morozowów gotowych dzwonić po policję jak widzą grupkę młodzieży bez masek. Nasz nowy wspaniały totalitarny świat.

Gospodarz po zaczęciu tej całej hecy na wiosnę zaczął się krzywo patrzeć na moje późne powroty z pubów (jak były jeszcze otwarte). Nie Health i nie Safety. Pieniądze w gotówce (nie wiem dlaczego, ale taką sobie zażyczył formę płatności) miałem mu zostawiać na schodach prowadzących na piętro domu. Niesamowity brud jednak nie zniknął, mydło, oprócz mojego, w łazience się nie pojawiło. Za to na blacie w kuchni stała przez dłuższy czas bateria płynów odkażajacych.

“Wirus” jednak chyba nie przestraszył się tego widoku.

Powszechne Straszenie Wszystkim

Co ma wspólnego obecna sytuacja z tzw globalnym ociepleniem?

Otóż ma i to bardzo wiele. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z niesamowitym natężeniem propagandy i manipulacji. Kto nie wierzy (a nie jest trudno “ich dialektyka była prosta jak budowa cepa” czy jakoś tak za śp. Herbertem) to Wróg Ludu. Płaskoziemiec. Antyszczepionkowiec. Poplecznik Pana Putlera. Co najmniej.

W obydwu przypadkach straszy sie całe społeczeństwa nieobliczalnymi konsekwencjami niepodporządkowania się dosłownie “rozkazom” straszących psychopatów. A ja się pytam. Czy oni są jakimiś bogami, żeby wiedzieć co będzie jutro?

Obydwa przypadki łączy także ten sam “modus operandi”

Ale o tem potem w kolejnym odcinku pt “Covid. Przebieg Psychozy”. Jak napiszę...

P.S.

Nie jestem płaskoziemcem, choć nie wierzę w “pandemię” I “globalne ocieplenie”. Amerykanie, jakbym ich nie lubił (trochę lubię), jednak wylądowali na Księżycu. I to wielokrotnie (Apollo 11, 12, 14, 15, 16, 17), oraz okrążyli go trzy razy (Apollo 8, 10, 13)

 

Dawniej świnia, dziś socjalista, ale bez przesady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo