Według prowadzonego przeze mnie, drobiazgowego śledztwa napastnik, który naruszył godność osobistą Miecugowa Grzegorza chciał podobno zmasakrować tą samą kartką posla Niesiołowskiego Stefana. Potwierdzają to pracownicy jego biura poselskiego, którzy widzieli miecugowego oprawcę. Na razie nie wiedzą jeszcze czy w telewizji, czy koło biura poselskiego, ale widzieli. Wszyscy przecież wiemy, że o papier można się skaleczyć. A co dopiero można nawyrabiać kartką z nienawistnym i jatrzącym napisem? Mało brakowało do woodstockiej masakry kartką papierową. W takim przypadku konieczna jest interwencja najwyższych władz co uczynił w te pędy premier Tusk Donald. Uczynił to dodajmy przerywając swój zasłużony weekendowy wypoczynek. Czyni to jego gest wręcz heroicznym.
O dalszych postępach śledztwa będę Was powiadamiał w miarę wykonywania kolejnych czynności śledczych. Na razie wysłano morderczą kartkę do analizy i stwierdzono na niej ślady margaryny, kiełbasy oraz pasztetu. Widocznie napastnik kroił sobie na niej rano śniadanie. Może to spowodować rozszerzenie zarzutów o atak bronią biologiczną i sprowadzenie niebezpieczeństwa na skalę masową. Na razie rozgrzani policjanci z Lubuskiego przyklepali mu tylko:
"Jak informuje lubuska policja, będzie to zarzut zakłócenia przebiegu imprezy masowej, za co grozi mu grzywna nie mniejsza niż 120 stawek dziennych, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Postawiony mu będzie również zarzut z art. 43 Ustawy Prawo Prasowe, mówiący o tym, że kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3."
Inne tematy w dziale Rozmaitości