Jak wiadomo naczelny KODziarz jest oficjalnie na utrzymaniu swej żony. W nagrodę za to zabrał ją nawet jakiś czas temu na wycieczkę do USA. Jak jednak widać przykład idzie z góry bo oto okazuje się, że metoda życia na żonę rozpowszechnia się w KOD.
Gazeta, której nie jest wszystko jedno opublikowała siercoszczypatielnyj artykuł o podkarpackim KODziarzu co to też tak zaangażował się w jedynie słuszną "walkę", że żona musi za niego wszystko odwalać.
"Wszystko musiałam przejąć: dzieci, dom, firmę, suczkę Frankę. Ktoś musi dźwigać prozę życia, utrzymywać to wszystko na powierzchni. Na razie mam siłę - mówi Agata Karyś."
http://wyborcza.pl/1,75398,20157428,kuba-karys-kod-uje-podkarpacie-kim-jest-czlowiek-ktory-burzy.html
Facet sobie bryluje i robi za spóźnionego "opornika" a kobieta zapieprza. Fajna metoda na życie. Do tego ma się swoistą świecką spowiedź zapewnioną. Bo przecież jeśli feministki fetowały niedawno na swoim zjeździe alimenciarza Kijowskiego. To mniej więcej tak jakby organizacja zwalczająca pedofilę jako honorowego gościa zaprosiła Josefa Fritzla i zrobiła mu owacyjne wejście.
Jednym słowem jest wyjście dla wszystkich nieudaczników w stylu Ferdka Kiepskiego.
Zostań kimś ważnym w KOD.
Wtedy żona musi za ciebie zapieprzać bo ty "walczysz".
Na koniec nie mogłem sobie darować. Leming w stanie czystym najgłupszy komentarz pod ww. artykułem:
"irokaro
tylko z kodem i wyborcza ocalimy Polske!"
Prawda, że ucieszne? :)
Inne tematy w dziale Polityka