tańczący z myślami tańczący z myślami
1304
BLOG

Sąd Nadnajwyższy, czyli o butnej głupocie

tańczący z myślami tańczący z myślami Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Sąd Najwyższy w składzie 7 sędziów orzekł, że zabezpiecza polski porządek prawny w ten sposób, że zawiesza działanie trzech przepisów Ustawy o SN - do czasu odpowiedzi Trybunału Sprawiedliwości UE zadane pytania prawne.

- Stała się rzecz niesłychana, bez precedensu, bez podstaw prawnych, nadużycie kpc, SN łamie Konstytucję, łamie prawo, tylko Sejm ma prawo, absurd prawny, Prezydent się nie zastosuje – rozbrzmiały zewsząd gniewne urzędowe głosy, począwszy od prezeski Trybunału Konstytucyjnego, przez kancelistów Prezydenta po vicka z Ministerstwa Sprawiedliwości.

Odnotowuję te głosy z lekka kpiną, bo żaden to precedens, a w pewnym sensie wszystkie te wypowiedzi to powtórka z rozrywki.

Przypomnijmy parę zdarzeń z gorącej jesieni 2015, awanturę z wyborem sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Koalicja PO/PSL poszła u schyłku swoich rządów o dwa mosty za daleko i przeprowadziła „na zaś” wybór 5 sędziów, gdy - jak się później okazało - mogła tylko trzech. Sprawa trafiła do TK, ale w międzyczasie obóz rządzący przeprowadził „nocną nowelizację” ustawy o TK, Prezydent zablokował urzędowanie całej „starej” piątki, a większość sejmowa zapowiedziała rychły wybór nowej.

Wówczas to, 30 listopada, Trybunał Konstytucyjny zastosował zabezpieczenie pozwu – czyli wydał postanowienie, że Sejm ma wstrzymać się z wyborem nowych sędziów to czasu rozstrzygnięcia przez TK skarg w przedmiocie wyboru „starej” piątki (rozprawa została wyznaczona na 3 grudnia) i nowelizacji ustawy o TK, według której miał przebiegać wybór nowych sędziów (rozprawa 9 grudnia).

Wtedy właśnie podniosła się wrzawa niemal słowo w słowo taka sama jak dzisiaj – TK łamie konstytucję, wtrąca się w kompetencje sejmu i prezydenta, w prawie nie ma mowy o żadnym takim „zabezpieczeniu” itd, itp.

Obie sytuacje nie są zupełnie analogiczne pod względem prawnym, ale przecież niewiele się różnią.

Wtedy TK powiedział Sejmowi – wstrzymujemy wybór nowych sędziów, bo właśnie rozpatrujemy sprawę legalności wyborów starych i nie wiadomo, ile będzie wakatów. Jak podejmiemy stosowne orzeczenia to będziecie sobie wybierać kogo chcecie, ale zachowaniem bezdyskusyjnego porządku prawnego

Teraz SN mówi Prezydentowi - wstrzymujemy ustalenia daty przejścia 65-letnich sędziów w stan spoczynku, bo właśnie rozważamy zgodność tej czynności z unijnym porządkiem prawnym. Zapytaliśmy Trybunał Unijny o zgodność podstaw prawnych Pańskich decyzji w tym przedmiocie z europejskim porządkiem prawnym i gdy dostaniemy odpowiedź, to będzie Pan ustalał daty naszego spoczynku sędziowskiego jak chce, ale w ramach bezdyskusyjnego porządku prawnego.

Wtedy i teraz wśród polityków i władz wszelkich rozpętała się epidemia sądzenia sędziów, bo LOKOMOTYWA HISTORII stała i stoi pod parą, a na niewielkim odcinku jednego z torów opadł na jakiś czas semafor.

Jesienią 2015 ta lokomotywa ruszyła nie patrząc na semafor, coś tam ku uciesze maszynisty zdemolowała, ale popędziła naprzód – po to, żeby ugrzęznąć przy wjeździe na unijne tory.

Teraz pęta się po przygranicznych bocznicach i na ślepych torach, to się rozpędza, to cofa – a cała durnie pomyślana i jeszcze głupiej wprowadzana „reforma” systemu sądownictwa wali się w ruinę, a winny „oczywiście” jest stan sędziowski, a nie polityczna bezmyślność i arogancja.

Cóż takiego złego by się stało, gdyby 2 grudnia 2015 Sejm posłuchał Trybunału Konstytucyjnego się stało i odłożył wybór sędziów zgodnie z jego wskazaniem. Miałby na jakiś czas trzech sędziów mniej w TK, ale nie miałby wrzodu z sędziami „dublerami”, rozmaite Komisje Weneckiej nie miałyby się czego czepiać, nie wdrażano by przeciw Polsce żadnych procedur – tylko Maszynista Historii musiałby manewrować zręczniej swoją Lokomotywą.

W 2015 ruszyliśmy pełną parą, na oślep, na iluzoryczne szlaki prawne i nic z tego nie mamy, prócz roli europejskiego pariasa i opuszczanych semaforów na unijnych torach – ale przecież też u nas samych ostrego wewnętrznego, wyniszczającego Polskę, wielopłaszczyznowego konfliktu.

Podobnie dzisiaj. Cóż takiego się stanie, gdy Prezydent poczeka miesiąc czy dwa na jakieś wiążące opinie Trybunału Europejskiego – które równie dobrze mogą pójść po myśli polskiego ustawodawcy, jak i ją skorygować. Ubędzie coś panu Dudzie?

Sąd Najwyższy niczego nie rozstrzygnął, nie działa dla siebie – być może za 3 tygodnie dowie się lege artis, że zakwestionowane trzy (zaledwie trzy) postanowienia ustawy o SN i Europejskie zasady prawne nie pozostają w sprzeczności, więc ustawodawca kombinował OK.

Gdybym był pewien swoich racji, to przyklasnąłby Sądowi Najwyższemu, że pyta Trybunału Europejskiego – bo odpowiedź, albo zatka na zawsze gęby oponentom wszelkiej maści, albo wskaże jak ustawę poprawić, żeby nie pakować się w kolejne tarapaty.

Względnie negatywnym dla zamiarów władzy skutkiem może być to, że kilkunastu wiekowych sędziów SN będzie urzędować parę lat dłużej, ale i tak ostatecznym sukcesem będzie klarowne prawo.

Nikt nie broni od dziś czy od jutra wybierać nowych sędziów SN, przyjmować od nich przysięgi i wyposażać w atrybuty urzędu. Całe to bractwo sędziowie liczy 120 osób, więc „staruchy i tak zginą w tłumie

Mamy do czynienia z durnowatym przekonaniem polityków, że są dysponentami racji najwyżej we wszystkim, czego tkną. Nabuzowani tym nadmiarem pychy bawią się jak dzieci w sędziów Sądu Nadnajwyższego.

Dla tych ludzisków prawo nie jest harmonijnym ładem samym w sobie, tylko instrumentem do przesiadek na stołkach. Głupota nie boli, ale przynosi wstyd. Gdy słucham ich napuszonego, pseudo-prawnego bełkotu myślę tylko jedno - kończcie waście tę błazenadę, oszczędźcie sobie wstydu


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo