To nie sędzia zawodowy umorzył sprawę korupcyjną Nowaka. Nowe fakty

Redakcja Redakcja Śledztwa Obserwuj temat Obserwuj notkę 73
Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów postanowił w ubiegły piątek zamknąć postępowanie ws. Sławomira Nowaka, choć nie przesłuchał świadków, a dwóch oskarżonych, których zeznawało przeciwko byłemu ministrowi transportu, dobrowolnie poddało się karze. Okazało się, że postępowanie zamknął 29-letni asesor sądowy, czyli sędzia "na próbę", który jest na początku swojej kariery. Prokuratura nie wyklucza zażalenia, choć przychyliła się do wniosku obrony o umorzenie, co jest niezwykle rzadkim zjawiskiem.

Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie, 19 września w Sądzie Okręgowym Warszawa-Mokotów odbyło się posiedzenie wstępne w sprawie byłego ministra transportu Sławomira Nowaka i trzech innych mężczyzn. Sąd zdecydował o umorzeniu postępowania, powołując się na art. 339 § 2 pkt 1 k.p.k., czyli "oczywisty brak podstaw aktu oskarżenia".

Komunikat nie wyjaśnił jednak kluczowych wątpliwości. Nie podano, kto dokładnie podjął decyzję. Rzecznicy zarówno sądu, jak i prokuratury twierdzili, że nie mają takiej wiedzy. Media cytowały jedynie obronę Sławomira Nowaka, która wskazywała, że sąd nie znalazł dowodów na winę Sławomira Nowaka w aferze korupcyjnej w polskim wątku. Uzasadnienie decyzji sądu poznamy dopiero tydzień po wydanej decyzji, czyli w piątek. Teraz wychodzi więcej informacji na jaw. 

29-latek zamknął sprawę korupcyjną Nowaka

Z ustaleń portalu Niezalezna.pl wynika, że decyzję o umorzeniu wątku wydał Arkadiusz Domasat - młody, zaledwie 29-letni asesor sądowy, mający kilka miesięcy doświadczenia w orzekaniu. To wzbudziło dodatkowe pytania o to, dlaczego tak poważna i medialna sprawa trafiła w ręce osoby na początku kariery. Asesor to prawnik, który dopiero co zdał egzamin sędziowski i został powołany do orzekania, ale wciąż znajduje się w okresie "próbnym”. Może prowadzić rozprawy i wydawać wyroki tak jak sędzia, ale jego status jest inny - formalnie nie jest członkiem stałego składu sędziowskiego. Dopiero po kilku latach pracy i pozytywnej ocenie asesor może zostać powołany przez prezydenta na sędziego zawodowego.

Wyznaczenie przez sąd tak niedoświadczonego prawnika musi budzić wątpliwości, gdy mowa o największej sprawie korupcyjnej w polskiej polityce - w dodatku o międzynarodowym charakterze - od lat. Oprócz tego, że w tej sprawie zapadły wyroki skazujące - usłyszeli je wspólnicy Nowaka, Dariusz Z. i Jacek P., którzy obciążali byłego polityka PO - sądy decydując się na areszt dla podejrzanego za każdym razem potwierdzały, że "zachodzi wysokie prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych mu czynów". Materiał dowodowy prokuratury zawierał nie tylko pieniądze w mieszkaniu Jacka P. pochowane w skrytkach o łącznej wartości ok. 4 mln złotych, ale też odręcznie - zdaniem biegłych - pisane notatki przez Nowaka. 

Prokuratura: brak stałego referenta i chaos kadrowy

Dodatkowe kontrowersje wynikają z faktu, że sprawa Nowaka nie miała stałego prokuratora prowadzącego. Jak przyznał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Antoni Skiba, z powodu zmian kadrowych do sądu kierowani byli różni śledczy. Oznacza to, że na piątkowym posiedzeniu obecny był prokurator, który nie znał dobrze materiału dowodowego.

Co więcej, posiedzenie miało dotyczyć... wstępnych kwestii proceduralnych, a nie samego umorzenia sprawy - pisze Niezalezna.pl. Mimo to obrona złożyła wniosek, którego sąd nie odrzucił, a prokurator nie sprzeciwił się decyzji.  


Co zrobi prokuratura?

Prokuratura zapowiedziała, że przeanalizuje uzasadnienie, które ma być gotowe w najbliższych dniach. Rzecznik Skiba podkreślił, że na decyzję przysługuje zażalenie, a możliwość jego złożenia będzie rozważana. - Po uzyskaniu z Sądu pisemnego uzasadnienia postanowienia o umorzeniu postępowania zostanie dokonana jego analiza i ocena pod kątem jego zasadności. Na postanowienie to przysługuje zażalenie - odpowiedział Skiba Onetowi. 

Jednocześnie potwierdził, że prokurator obecny na sali "nie oponował" wobec wniosków obrony, a jest to niezwykle rzadkie. Zazwyczaj śledczy chcą doprowadzić do końca proces, jeśli złożono akt oskarżenia. Oprócz spraw korupcyjnych w dwóch odrębnych postępowaniach, dotyczących polskiego i ukraińskiego - Nowak miał przyjmować łapówki w zamian za korzystne decyzje przetargowe jako szef Ukrawtodoru - sąd będzie musiał się pochylić nad trzecim aktem oskarżenia, dotyczącym wyłudzenia zwolnień lekarskich. Nowak miał naciskać w 2018 r. lekarza z Wojskowego Instytutu Medycznego do wystawienia nieprawdziwych zaświadczeń, usprawiedliwiających nieobecność w pracy na Ukrainie. 


Fot. Sławomir Nowak w 2014 roku/PAP arch. 

Red. 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj73 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (73)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo