Hal Bregg Hal Bregg
1050
BLOG

Tato, zrób coś!

Hal Bregg Hal Bregg Internet Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

Z Internetem zetknąłem się będąc studentem, a więc osobą już pełnoletnią. W miarę dorosłą.

Było to na długo zanim pojawiły się smartfony. Rozmowy telefoniczne wykonywałem, korzystając z budki telefonicznej. Muzyki słuchałem z walkmana - przenośnego magnetofonu kasetowego. Zdjęcia robiłem rzadko i używałem do tego kompaktowego aparatu analogowego. Mogłem nim wykonać dwadzieścia cztery zdjęcia, które można było obejrzeć dopiero po wykonaniu odbitek w specjalnym zakładzie.

Komputer służył mi wyłącznie do nauki i pracy. Stał w domu, pod biurkiem, w plątaninie kabli. Szare narzędzie nie dorównywało możliwościami urządzeniom, które nosimy dziś w kieszeni. Internet tchnął w nie prawdziwe życie i dał możliwość połączenia z innymi komputerami oraz kontaktu z innymi użytkownikami. To było coś fenomenalnego!

Moi rodzice sceptycznie patrzyli na to wszystko. Dla nich Internet był wtedy po prostu sposobem na zasięgnięcie potrzebnej informacji i, bardzo sporadycznie, formą kontaktu ze znajomymi. Dla mnie był bardzo wydajnym środkiem wymiany informacji, ale głównie sposobem na poznanie zupełnie nowych osób. "Nie ufaj ludziom z internetu!" - przestrzegali rodzice. A ja ufałem, na przekór, jak to zwykle robią dzieci. Spotkałem tam osobę, która dziś jest moją żoną.

Internet zadomowił się w naszym życiu na dobre. Nie budzi już entuzjazmu. Jest jednym z najbardziej oczywistych elementów każdego aspektu codzienności. "Life's for sharing" - przekonuje reklama jednej z sieci telefonii komórkowej. I rzeczywiście, wystarczy sięgnąć do kieszeni, by w jednym momencie być w kontakcie z całym światem. A my staramy się wierzyć w tę utopię i za wszelką cenę żyć długo i szczęśliwie.

Coś we mnie pękło i trzyma za gardło od tej historii z youtuberem Guralem, która miała miejsce wiosną tego roku. Co trzyma? Gniew - zdecydowanie tak. Odraza - oczywiście. Rozczarowanie - wielkie. Smutek - jeszcze większy. Przeraźliwy lęk o los mojego dziecka, które powoli zaczyna stykać się z globalną siecią. Ale jest też poczucie winy.

Coś poszło nie tak, ale nie wiem jeszcze, co. Fenomenalnie ewoluujący gen Internetu zmutował, ale nie rozumiem jeszcze, dlaczego. Mam jednak nieodparte przeczucie, że jako społeczeństwo i generacja mieliśmy w tym pewien udział, bezkrytycznie zachłyśnięci swobodą. Coś się popsuło. Nie wiem, czy da się to naprawić. Na pewno chciałbym to zrozumieć i potrzebna mi będzie Wasza pomoc.

Rozpoczynam tego bloga z poczuciem wielkiej bezradności, ale także z nadzieją i pewnym entuzjazmem. Chciałbym dzielić się na bieżąco swoimi obserwacjami i przemyśleniami o tym, jak wychowywać dziecko z pokolenia Z, jak ochronić je przed negatywnymi wpływami i patologiami, oraz jak oswajać je ze światem i kształtować właściwe myślenie. Nie oznacza to, że jestem w tej dziedzinie ekspertem. Gdybym nim był, napisałbym książkę i prowadził wykłady. Nie oznacza też to, że jestem chodzącym ideałem bez skazy. Po prostu coś tam wiem. Swoje myślę. Analizuję, badam, dociekam. Ale de facto składam się z pytań. Dlatego też liczę na Was, drodzy czytelnicy i dobrzy obywatele Internetu.

Uważam, że najgorsze, co możemy zrobić, to opuścić nasze dzieci, rzucając się w wir codzienności. Nie możemy się wyłączyć i biernie liczyć na to, że czego nie załatwi cyberniania, to załatwią organy ścigania.

"Tato, zrób coś!" - tylko taki tytuł dla tego bloga przychodzi mi do głowy. Tak woła do mnie moje dziecko, kiedy jest w potrzebie lub czuje strach. Strach minie z czasem, ale to nie będzie znaczyć, że nie ma się o co bać. Potrzebę też kiedyś zaneguje, ale to nie znaczy, że ona zniknie. "Tato, zrób coś!" zawsze wprowadza w stan pogotowia. Mam nadzieję, że mi pomoże wytrwale prowadzić tego bloga, a nam wszystkim konsekwentnie dbać o nasze pociechy i ich "life's for sharing".

Hal Bregg
O mnie Hal Bregg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie