kilka miesiecy temu radni warszawscy zdecydowali, ze oddany wlasnie do uzytku Most Polnocny w warszawie zostanie ochrzczony imieniem marii sklodowskiej-curie.
nie wiem komu przeszkadzala utrwalona juz nazwa. nie wiem czym szczegolnym przy budowie mostu wyroznila sie maria curie. maria curie, bo takie nazwisko nosila oficjalnie po zawarciu malzenstwa. jedynie w polsce nosi nazwisko podwojne ze wzgledu na, zapewne, narodowa potrzebe dowartosciowania sie.
Most Polnocny to bardzo szlachetna nazwa dla mostu. ladnie brzmi po francusku "pont du nord". cala rozrywkowo-handlowa dzielnica kopenhagi oraz znajdujaca sie tam stacja kolejowa nosi dumna nazwe norrebro i nikomu do glowy nie przychodzi by nazywac ja od jakiegos noblisty - ot chocby nielsa bohra.
w sztokholmie norra bron zaswiadczony jest od roku 1288 choc bywal przesuwany to w te, to w tamte strone. dzisieszy kamienny norrbro zostal wybudowany w roku 1807 i zapewne byloby dla mieszkancow miasta swietokradztwem przemianowanie tego popularnego etapu pieszych wycieczek po miescie (polecam spacer) na most svante arrheniusa.
northbridge to rowniez nazwa pewnego rozwiazania technicznego w komputerach.
nie lubie i dawalem temu wyraz polskiego kompulsywnego chrzczenia lokalizacji geograficznych imionami tzw zasluzonych. niechby chociaz taki zasluzony byl jakos zwiazany z miejscem pokropku (tak to sie chyba nazywa?), niechby sie przyczynil do wybudowania mostu, szkoly, drogi. jesli szkola wiec, to niech nosi imie swojego czcigodnego dyrektora, lokalnego dzialacza spolecznego - ale nie kosciuszki, mickiewicza lub slowackiego.
polska zabudowana zostala przez ostatnie 20 lat setkami, jesli nie tysiacami szpetnych pomnikow. zwyczaj to zdaje sie wschodni, zawleczony do nas po wojnie, wszystkie te gipsowe, pozlacane popiersia i inne brzydactwa, ktorych demontazu domagaja sie opozycjonisci wieku poznego - by na ich miejsce stawiac w duchu minionej epoki nowe szkaradzienstwa, nie zdajac sobie nawet sprawy, ze utrwalaja bizantynsko-komunistyczny obciachowy obyczaj.
moze warto byloby nalozyc moratorium na nowe pomniki, muzea, moze wartoby, w imie pamieci historycznej, chronic ustalone w pamieci zbiorowej nazwy ulic i mostow przed zalewem nazewniczego kiczu?
polecam zadumanie sie nad niektorymi dokonywanymi w pospiechu zmianami nazw ulic warszawskich. kto pamieta, ze aleje ujazdowskie nosily przez czas jakis imie stalina, a obecny plac pilsudskiego nazywal sie dosc krotko co prawda adolf hitler-platz.
Inne tematy w dziale Kultura
