Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
723
BLOG

Może dojść do paraliżu pracy Sejmu na tle konfliktu z Episkopatem

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 46

Episkopat nie odpuszcza:

Kto z katolików świadomie i dobrowolnie podpisuje się lub głosuje za dopuszczalnością metody in vitro, tym samym podważa communio, czyli swoją pełną wspólnotę z Kościołem katolickim - napisał w oświadczeniu przewodniczący Rady Prawnej KEP abp Andrzej Dzięga.

/.../

"Z tego powodu ustawa ta  /o in vitro/  nie może być przez katolika w żaden sposób zaakceptowana" - podkreślił przewodniczący Rady Prawnej KEP.

/.../

"Jeśli ktoś świadomie i dobrowolnie opowiedział się przeciw godności człowieka przez głosowanie lub podpisanie ustawy legalizującej procedurę in vitro, a chciałby przystępować do Komunii świętej, najpierw powinien pojednać się z Bogiem i wspólnotą Kościoła przez sakrament pojednania, wyrazić żal za popełniony grzech, postanowić poprawę i dokonać zadośćuczynienia" - napisał abp Dzięga.

Żródło zgorszenia dla wiernych

Właściwie, dla uświadomienia wagi kryzysu parlamentarnego, mającego swoje źróło w niepodporządkowaniu sie większości sejmowej dyrektywom Episkopatu należałoby przedstawić pełen tekst Oświadczenia.

Mamy do czynienia z sytuacją niezwykle dramatyczną i wyjątkową w historii polskiego parlamnetaryzmu, ba w polskiej historii politycznej. Od czasów bodaj Bolsława Śmiałego i zdrady Rzeczypospolitej przez przystąpienie biskupów do Targowicy nie było tak głębokiego konfliktu między władzą świecką i panującą władzą duchową.

Nikt chyba nie ma wątpliwości, że zapisy Konkordatu o wzajemnej autonomii Kościoła i państwa zostały przez KEP właśnie wypowiedziane. Tym samym sam Konkordat został jednostronnie zerwany i uznany został stan faktyczny, obowiązujący od jakiegoś czasu w Polsce: władza świecka jest podległa i podporządkowana władzy duchownej. 143 biskupów zgromadzonych w Konferencji Episkopatu Polskiego ma władzę zarządzającą i bezpośrednio rozstrzygającą zgodność ustaw sejmowych, a i działań władzy wykonawczej, z nauczaniem Kościoła.

Ponieważ większość sejmowa okazała się niesubordynowana, to zapewne Kościół nie widzi możliwości współpracy z obecnym Sejmem, czemu zresztą dawał jednoznacznie dawał wyraz, stawając murem i jawnie wspierając jedną z partii. 

Istnieje nadzieja, że po wyborach parlamentarnych 25 października woli Kościoła stanie się zadość i Polacy, kierowani zmysłem praktycznym i i ogniem patriotyzmu wypełnią kierowane do nich prośby dyrektywy i wybiorą parlament, którego większość będzie posłuszna słowom biskupów co do najdrobniejszych szczegółów.

Inaczej niewątpliwie grozi Polsce ostry konflikt na linii Kościół- Sejm i paraliż prac sejmowych. Nie wyobrażam sobie bowiem, by biskupi nie wyciągnęli konsekwencji ze swoich niezawoalowanych gróźb i w ramach retorsji skierowanych do poszczególnych posłów odmówili boskiej legitymacji całemu nieposłusznemu Sejmowi. A biskupi mają do dyspozycji bogaty zestaw środków dyscyplinujących zarówno poszczególnych posłów jak i cały Sejm jako instytucję, poczynając np od odmowy obecności i spełnienia rytuałów liturgicznych na inauguracji nowowybranego Sejmu. A Sejm niepokropioony nie będzie miał mocy sprawczej, nie będzie mógł pracować, ewentualne ustawy podjęte w tej kadencji, do czasu podporządkowania się Episkopatowi, nie będą miały mocy wiążącej dla katolików. Mogą też wzywać do bezpośredniego nieposłuszeństwa obywatelskiego te 98% społeczeństwa, które określa się jako katolicy.

PS. Jeśli ktoś zauważył pewne podobieństwa do oficjalnego artykułu S24, opublikowanego na stronie głównej, a będącego referatem artykułu z Rzeczpospolitej, to ma rację. Podobieństwo jest jak najbardziej zamierzone. I w przeciwieństwie do sensacji podrzuconej redakcji Rzeczpospolitej prze nieznane źródło i nie skonfrontowanych z faktami, moje spekulacje są przynajmniej oparte na analizie dziłąń Episkopatu z ostatnich miesięcy. Kto chciał, ten to widział.

Rzeczpospolita stoczyła sie do poziomu GPC. 

Bo co oznacza sformułowanie "Według informacji „Rzeczpospolitej”? Oznacza ono, nie mniej nie więcej, że Rzeczpospolita daje się wodzić za nos anonimowym źródłom i nie kontroluje faktów, uznając, zapewne zasadnie, że kontrola faktów wykazałaby, że żadnej zapaści budżetowej w Kancelarii Prezydenta nie ma.

Kto był informatorem Rzeczpospolitej? Zapewne któryś z pozbawionych sumienia i przyzwoitości spin doktorów - albo PiS, albo prezydenta elekta. To nie jest sytuacja, gdy gazeta powinna poczuwac sie do ochrony źródeł, wręcz przeciwnie, sprawą honorową powinno być ujawnienie przez nią prób manipulacji. Że tego nie zrobiła świadczy jedynie, że 
a) przedkłada nieprawdziwe choć sensacyjne doniesienia nad relatowaniem nudnej prawdy
b) kolportuje manipulacje partyjne w obawie, że po zmianie władzy będzie w taki lub inny sposób ukarana
Wszystko to jest bardzo przykre

 

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (46)

Inne tematy w dziale Polityka