1. Nie, rezolucja Parlamentu Europejskiego nie jest antypolska, nie jest skierowana przeciwko Polsce, jej adresatem nie jest Polska.
Winny jest precyzyjnie wskazany:
Parlament Europejski wzywa polski rząd do uszanowania, opublikowania i pełnego wprowadzenia w życie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 9 marca 2016 bez dalszych opóźnień, a także do wprowadzenia w życie wyroków z 3 i 9 grudnia 2015
2. Nie, Parlament Europejski nie działa na podstawie "donosu". To naruszanie praw i konstytucji przez obecne władze spowodowały działania PE, niic innego. Członkowie PE byli kilkakrotnie w Polsce, spotykali sie z politykami opozycji i rządu, wysłuchali ich starannie i na podstawie faktów sformułowali swoje uwagi. Te fakty były i są znane polskiej opinii publicznej, przekonanie, że dałoby się je ukryć przed opinią międzynarodową i przed przedstawicielami PE dowodzą, że Polską rządzą głupcy i oszuści. Głupcy, bo uznali, że da się Parlament Europejski oszukać, oszuści, bo próbowali to zrobić. A przecież powinni byli wiedzieć z własnych doświadczeń, gdy sami jakiś czas temu jeździli do PE, by kłamać na temat rzekomego łamania demokracji, wolności słowa i czego tam jeszcze, że PE nie składa się z idiotów i nie da się nabrać na plewy.
Nie lubię kłamców.
Rezolucja Parlamentu Europejskiego to nie jedyny dzisiaj wyraz zaniepokojenia biegiem spraw w Polsce. Odezwała sie Stolica Apostolska, widząc, że polscy biskupi nie potrafią sobie poradzić z przywołaniem do porządku jednego z członków swojego gremium. W ostrym piśmie skierowanym do biskupa Paetza Watykan wskazuje mu jego właściwe miejsce i zajęcie na resztę życia: odosobnienie i pokuta.
List Watykanu odsłania całkowitą bezradność polskiego Kościoła gdy trzeba przemówić jasnym i zdecydowanym głosem i ustalić standardy moralne jednemu z purpuratów (i być może nie jednemu), tego Kościoła, który w trwającej od wielu miesięcy ofensywie ideologicznej usiłuje kreować sie na arbitra moralności i narzucać własne rozwiązania prawne świeckiemu państwu i ustawić życie obywatelom.
Być może to jednak nie bezradność, tylko poczucie bezkarności, braku odpowiedzialności, pycha i buta kierują polskim Kościołem? I ślepota moralna?
PS. Daje tutaj, nie chcę wracać do notki sprzed kilku dni.
Ktos ma jeszcze jakieś wątpliwości?
Inne tematy w dziale Polityka