Za sprawą Galopującego Majora trafiłem na ułomki cytat z innego blogu.
Powinniśmy wiedzieć - pisze autorka.
I dzieli się swoją dotychczasową wiedzą. Z blogu czternastolatki daje cytaty pozwalające ów blog zapewne przy odrobinie wysiłku zidentyfikować. Ot, taka amatorka internetowego groomingu, jak wielu z uczestników tej żałosnej historii, daje namiary na ciekawy kąsek innym pedofilom.
Przytacza więc dla całej sprawy nieistotne acz dla gawiedzi smakowite szczegóły o uczuciowych perypetiach czternastolatki.
Ale powinniśmy wiedzieć.
Ponoć zresztą uczestnicy forum Frondy zdążyli już poznać dane osobowe czternastolatki i chętnie dzielą się wiedzą, którą posiedli, łącznie z numerem telefonu komórkowego i zdjęciami.
Ponieważ powinniśmy wiedzieć.
A skoro powinniśmy wiedzieć, to domagam się odpowiedzi na pytania, które blogerka stawia:
Powinniśmy bowiem wiedzieć, czy Kataryna została zgwałcona?
Powinniśmy wiedzieć, jak /jej matka/ radziła sobie ze wspieraniem córki w najtrudniejszych momentach.
Jeśli Kataryna kiedykolwiek zwierzyła się ze swoich problemów urzędowej osobie to ta osoba powinna zaspokoić naszą ciekawość co do materii i treści zwierzeń. Albowiem "Dochodziły do nas bardzo niepokojące sygnały, że z Kataryną dzieje się coś złego. (...) Wiedzieliśmy, że jest w kłopotach (...). Dziewczyna zwierzała się pedagogowi szkolnemu i swojej nauczycielce.
Czyż nie jest najbardziej oczywiste w świecie, że szkolny pedagog szkolny, nauczyciel i dyrektor szkoły złamią tajemnicę nastolatki i obwieszczą całemu światu to, czego dowiedzieli się w zaufaniu?
Ale nie powściągajmy naszej ciekawości.
Rano, przy goleniu, możemy się zacząć zastanawiać nad, bo ja wiem, całym życiem uczuciowym i seksualnym Kataryny. Powinniśmy wiedzieć i chcemy wiedzieć, kiedy popełniła debiut seksualny i z kim. ilu miała partnerów i czy zdradza obecnego partnera. Czy miała doświadczenia homoseksualne, i jeszcze ze szczegółami. Nasza ciekawość bowiem jest nienasycona.
Nudząc się w autobusie dowożącym nas do pracy zaczynamy się zaś interesować majątkiem Kataryny. Jej zeznaniami podatkowymi i dochodami. Także tymi, których nie ujawnia fiskusowi. Skąd bowiem byłoby ją stać na dom/mieszkanie/samochód?
W czasie przerwy na papierosa nasza ciekawość narasta. Jak wygląda Kataryna? Czy ktoś z czytelników Salonu może zamieścić jej fotografię? Nasza ciekawość jest jak najbardziej uzasadniona i ulegitymowana. Po prostu, chcemy wiedzieć, a to chyba jest wystarczający powód?
Ach, a kim jest właściwie Kataryna? Czy to nie przypadkiem Katarzyna G.? Poszukać danych? To przecież proste.
Nie ma "sprawy Agaty". Jest sprawa szczującego motłochu, choćby w koloratkach i ciekawskiego kołtuna.
Rodzicom nastolatek dedykuję zaś to zdjęcie. Porozmawiajcie z waszymi córkami o pszczółkach i kwiatkach. Szkoła za was tego nie zrobi.
Inne tematy w dziale Polityka