Pisząc poprzednią notkę byłem chyba wyjątkowo naiwny i nieżyciowy.
Wydawało mi się sprawą oczywistą, że nie będę osamotniony w poczuciu niesmaku.
Ale dowiaduję się, niespecjalnie przecież śledząc wybuch motłochowych niezdrowych emocji, że nie ma opamiętania.
Oto ksiądz zwołuje konferencję prasową, bo czuje potrzebę podzielenia się z prasą i publicznością tajemnicą spowiedzi. Normalka?
Oto dyrektor szkoły też nie chce być gorszy i zwierzenia nastolatki przekazane pedagogowi szkolnemu też obwieszcza prasie i publiczności. Normalka?
Są miejsca do których nie odwiedzam - to burdele i publikacje Frondy. O jednych i drugich mam informacje jedynie z drugiej lub trzeciej ręki. Mogłem więc coś pomylić. Ale z kilku wpisów salonowych dowiaduję się, że prywatne informacje o konkretnej nastolatce przez bywalców Frondy są rozpowszechniane. Ktoś może potwierdzić dając link, którego i tak nie mam zamiaru otwierać?
Senator Marek Jurek pisze ponoć, że cały czas był informowany przez osoby pomagające dziewczynie. To znaczy, że te "pomagające osoby" przekazywały bezprawnie intymne i prywatne szczegóły osobom niepowołanym. Normalka?
Dwóch celebrowanych dziennikarzy telewizyjnych cytuje (znów informacje z drugiej ręki) obficie prywatne smsy i logi gg nastolatki. Przypominam - tu nie chodzi o skandalizującą gwiazdkę pop czy chcącą się wybić z anonimowości aktoreczkę. Tu chodzi o nastolatkę, której anonimowość i prywatność ma być chroniona. Również z urzędu. Normalka?
Być może nie zauważyłem czegoś, kogoś w opisie pominąłem? Lekarzy? Czy któryś z lekarzy też zapragnął chwili sławy kosztem nastolatki? Ktoś coś wie?
I dopiero na końcu tego bezwstydnego łańcucha pokarmowego znajduje się kołtun salonowy.
Przeżuwają i trawią informacje, a że widać nie dosyć im tego czego dowiedzieli się od innych hien snują własne przypuszczenia (czytaj insynuacje). O moralności czternastolatki. O jej sytuacji rodzinnej. O okolicznościach. O szczegółach.
Przepraszam więc, że w moim poprzednim wpisie byłem taki miałki. Że nie potrafiłem wgryźć się tak po mistrzowsku, jak oni, w szczegóły cudzej prywatności. Niech mi będzie usprawiedliwieniem, że nie zajmuję się tym na co dzień. Że brak mi wprawy w roztrząsaniu cudzego życia i wywracania go publicznie na nice. I niech będzie moją winą, że nie chcę się nauczyć.
Przepraszam też wszystkich pominiętych w tym i w poprzednim wpisie, że ich działalności i aktywności nie spostrzegłem. Jak powiedziałem, pewnych miejsc nie odwiedzam.
Bo jeśli wszystko co wyżej opisałem jest normą, to jestem nienormalny.
PS. po namyśle postanowiłem przeredagować wpis.
I dodać fotkę.
Inne tematy w dziale Polityka