Oczywiste jest, że przy miłościwie panującej nam pogodzie nie rozpoczyna się gotowania zimowego, pożywnego obiadu z trzech dań z kompotem.
Ot, nawet jeśli oczekujemy gości , to wyciągamy z zamrażarki resztki niezjedzone i podajemy na zimno.
No, co najwyżej siekamy naprędce chłodnik (przepis u autora).
Niech więc będzie mi przebaczone, że tym razem nie będę ciągnął ciężkostrawnego wątku z poprzedniego tygodnia ale podam remanent z resztek i przystawek. Na danie główne zaś coś z lamusa.
"To moja kosiarka trawnikowa i mam prawo do niej strzelać" - stwierdził właściciel wykonujący śrutówką egzekucję na niechcącej zastartować maszynie. Mimo, że dramat rozegrał się w USA, czeka go kara więzienia, albowiem nie posiadał licencji na posiadanie broni. A gdzie prawo do noszenia broni i dodatek do Konstytucji, się pytam?
Dwa miliony czytelników zachwyciło się książką "The Shack" Williama P Younga opisującą historię nawrócenia ojca zrozpaczonego po utracie córki. nawrócenie następuje po osobistym kontakcie z Bogiem. Bóg objawia się mu w postaci dziarskiej Murzynki mieszkającej w rozpadającej się chacie. Zapewne Boga przejmowała odrazą myśl o wcieleniu się w któregoś z białych mężczyzn mieszkających w pałacach lub rektorujących Wyższym Szkołom Robienia Starszym Paniom Wody z Mózgu a mieniących się jego sługami.
Noah Feldman, profesor prawa w Harvardzie, pisze ciekawie o stosunku szarii i władzy świeckiej w krajach islamu w "The Fall and Rise of the Islamic State". W świecie pospiesznych, niekumatych i opartych na manipulacjach analiz tego, czym jest szaria, warto je skonfrontować ze zdaniem jurysty - ale ilu czytelników zapozna się z uczoną pracą, a ilu wyrobi sobie zdanie na podstawie gazetowej sieczki serwowanej przez komentatorów o mentalności i rozległości wiedzy i zainteresowań pani Dulskiej?
Irlandczycy dali swój głos w referendum. Polakom nie dano tej możliwości, gdy ważyły się losy zezwolenia lub nie na aborcję. cco kraj to obyczaj.
A tak w ogóle, to wynik referendum zabraniający czegokolwiek - czy to ratyfikacji TL, czy legalności aborcji (bo przecież 95% katolików w Polsce na pewno zażądałoby jej delegalizacji, nieprawdaż?) rodzi pewne wątpliwości.
Chodzi, jakby tu powiedzieć, o termin przydatności do spożycia czyli jak długo zakaz, wyrażony głosem ludu ma obowiązywać? Rok, dwa, trzy - w porządku, ale 50?
Taki właśnie dylemat ma Szwecja, w której bez mała 30 lat temu wygrali w referendum zwolennicy likwidacji istniejących elektrowni atomowych do roku 2010. Problem w tym, że ci, którzy domagali się likwidacji zdążyli wymrzeć, więc im rybka, natomiast ci, którzy mają wyrok wykonać nie mogli w referendum się wypowiedzieć, bo albo nie mieli 18 lat, albo ich w ogóle nie było w planach reprodukcyjnych.
I na tym na dziś kończę, grillowanie wzywa. Nawet zdjęcia nie będzie.
Inne tematy w dziale Polityka