No ja wiem, że nie teraz. Teraz w Polsce kręci się filmy o Żydach mordowanych przez Polaków lub o Żydach, co to będąc katolickimi księżmi lub zakonnicami odkryli swoje pochodzenie.
Pewnie za chwilkę będzie to samo o Niemcach, ale …
To są knoty i ogony niestety.
Moja nadzieja jest w Wojtku. Wojtek ma same zalety, które wymienię
w kilku słowach.
Wojtek niewątpliwie nie był Polakiem, powiem więcej – nie był nawet polskim miśkiem, a niedźwiedziem syryjskim. Już brzmi nieźle. Co ważne, Wojtek został zaciągnięty do wojska w Persji podstępem (za mleko), czyli albo muzułmanin, albo wyznawca Zaratustry? Jak widać Wojtek to nie był Polak-Katolik i nacjonalistyczno-faszystowskie miazmaty były mu obce.
Wojtek oczywiście ma różne ciemne karty w swoim niedźwiedzim żywocie, że typowo polski pociąg do trunków i papierosów wspomnę. Nosił też ponoć nacjonalistycznym polskim formacjom amunicję na pole bitwy pod Monte, ale robił to pod przymusem – no, bo kto by Polakom pomagał dobrowolnie?
Wszystkie te sprośne błędy Wojtek jednak naprawił i w Edynburgu
w ZOO przeszedł na anglikanizm lub kalwinizm ( tu źródła są sprzeczne).
Mam nadzieję, że jak już zakończy się seria filmów o mordowaniu przez Polaków Żydów i Niemców, to przyjdzie czas na polskie zwyrodnienie
i znęcanie się nad zwierzętami – osobliwie w czasie II Wojny Światowej.
Mam nadzieję, że reżyser Pasikowski przypomni nam w swoim stylu gehennę Wojtka.
Ja bym w roli głównej obsadził młodego Sthura, który sprawdził się
w Pokłosiu (ten sweterek był boski), więc i umęczonego Wojtka zagra koncertowo. No co?
Zobaczycie, to będzie sukces międzynarodowy!!!!
· Jak ktoś chce coś poczytać o Wojtku, to proszę kliknąć w strzałkę ►
· Do Sthura odsyłacza nie robię, bo i po co?
Inne tematy w dziale Rozmaitości