...p ...p
71
BLOG

Pokolenie '89.

...p ...p Polityka Obserwuj notkę 3

Przechadzając się w okolicach kampusu uniwersyteckiego, tradycyjnie staram się unikać skupisk osobników rozdających ulotki. Na kurs angielskiego jestem już zapisany, szkoły policealnej szukać nie muszę, dostając zaś ulotki reklamujące bezbolesną depilację czuję się co najmniej nieswojo.

Ostatnio jednak coś się zmieniło- wręczono mi mianowicie ulotkę zapraszającą na spotkanie Ruchu Młodego Pokolenia- Pokolenie '89. Ruch ów powstał z inicjatywy stowarzyszenia Fair Play (pamiętanego przede wszystkim z walki o otwarcie zawodów prawniczych) i Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej. Najprościej ujmując ma on jeden cel- zatrzymać młodych Polaków w Polsce, zmieniając ją tak by opłacało się pracować, podejmować ryzyko, by znów ludzie wierzyli że można w tym kraju zrobić karierę.

Tytułowe Pokolenie '89 to młodzi ludzie nieskażeni w żaden sposób komunizmem. Nie dotknął ich syndrom homo sovieticus. Pragną widzieć Polskę nowoczesną, rozwijającą się. W państwie widza partnera- nie feudalnego dobroczyńcę, gospodarkę chcą oczyścić z socjalnych balastów i zracjonalizować wydatki. Krótką mówiąc- tak jak Walesa pragnął budować drugą Japonię, tak wydaję się, że celem Ruchu Młodego Pokolenia jest druga Irlandia.

Inicjatywa jak najbardziej godna pochwały, ale...

Czy pokolenie '89 (lub JP2) w ogóle istnieje?

Czy zdarzyły się jakieś historyczne przeżycia, które zaowocowałyby budową wspólnej, pokoleniowej tożsamości? Czy sam fakt okazyjnego wyjechania do Londynu czy Cork by pozmywać parę talerzy buduje nową więź, staje się centralnym punktem odniesienia, wokół którego krążyć będą w przyszłości myśli młodych Polaków?

Do głowy przychodzą mi dwa wydarzenia- śmierć Papieża Jana Pawła II i akcesja unijna. Pierwsze z nich może być interpretowane jako "rozstanie się z Ojcem", konieczne w procesie dojrzewania po to by wykształcić możliwość stawiania czołem przeciwnościom losu bez autorytetu zewnętrznego,. Drugie jest "załapaniem się" do grona normalnych, wolnorynkowych (nawet jeśli występują z przymiotnikiem "społeczna"  demokracji, ostatecznie pozbycie się kompleksu "demoludu ze Wschodu". W obu przypadkach znakiem rozpoznawczym nowego pokolenia, miałaby być, charakterystyczna wręcz, normalność.

Są to wydarzenia niewątpliwie ważne, ale by osiągnąć rangę pokoleniowych musiałyby trwale zagościć w umyslach nastolatkow, w przyszłości zaś nadawać ton debacie publicznej- kształtować jej język, system aksjologiczny, podejmowane tematy. Tak jak zrobiło to pokolenie '68, tak jak robi to pokolenie stanu wojennego

Kończąc banalnie: poczekamy, zobaczymy.         

...p
O mnie ...p

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka