Teologia Polityczna Teologia Polityczna
33
BLOG

Mateusz Matyszkowicz: Felieton dziwaczny, ale na czasie

Teologia Polityczna Teologia Polityczna Kultura Obserwuj notkę 0

Tom nigdy nie przejmował się deszczem. Jego płaszcz, archaiczny nieco kapelusz i czarne buty – całe jego ubranie dobrze znało przyzwyczajenia swojego właściciela. Wieczorny spacer w deszczu, kiedy gasły już ostatnie światła w Firmie, spacer w świetle ulicznych latarni i neonów knajp, taki spacer działał na niego kojąco.

 

Jego ulubiona knajpa dopiero zapełniała sie o tej porze gośćmi. Wchodzili pojedynczo, rzadko kiedy parami. Niektórzy tylko po to, by wypić. Inni, żeby posłuchać, jak śpiewa Laleczka. Wszyscy – żeby posiedzieć.

 

Tom zawsze siadał przy barze i zawsze patrzył na butelkę whisky, która stała na honorowym miejscu. 64- letnia Glenfiddich w pociągłej butelce miała cenę zaporową dla większości bywalców knajpy. Jednak barman na tyle znał swój biznes, że wiedział, iż znajdzie ona swojego nabywcę. Tom natomiast czuł, że ma należeć do niego. I nawet było go na nią stać, ale póki co zadowalał się kuflem piwa.

 

Pił piwo, a nie whisky. Pił w małych ilościach i nigdy sie nie upijał. Dla niego upicie się musiało mieć swój powód, a on od dawna znajdował się w zawieszeniu. Było zbyt źle, aby pić z radości i zbyt dobrze, by schlać się z rozpaczy. Innymi słowy, było tak niedobrze, że nie było powodu do picia.

 

Sytuacja stawała się paradoksalna, a on – jako rasowy konserwatysta – po prostu się z tym godził. Zbyt źle, by się upić i zbyt dobrze, by się upić. Laleczka zaczęła swój koncert.

 

+++


Między codziennym życiem Toma, a wieczornym koncertem w knajpie był przyjemny i łechczący zmysły kontrast. Kiedy jej słuchał, zapominał o krokach na marmurowej posadzce, o szumie wind i szeleście kartek.

 

Zwłaszcza ów szelest był dźwiękiem niedostępnym dla Laleczki i pozostałych kompanów z baru. Znali tylko jego namiastkę, gdy szef wypłacał im za nadgodziny nowymi banknotami.

 

Laleczka nie znała tego szelestu i go nie śpiewała. Dobrze znała za to upalne popołudnie zeszłego lata, dźwięk zapalniczek i brzęk szkła. Śpiewała tylko to, co dobrze znała.

 

+++


Tom zazdrościł Laleczce. Ona miała powody do picia. Z radości i ze smutku. Ona mogła zostać bohaterką powieści. On – nigdy. O takich jak on nie pisze się ani powieści psychologicznych, ani kryminałów.

 

Dlaczego? Dlaczego ministrowie finansów nie interesują literatów?

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura