Fredd Fredd
2188
BLOG

"Patole" na zakupach

Fredd Fredd Gospodarka Obserwuj notkę 38

Jak powszechnie wiadomo (przynajmniej w okolicach Rewkomu na Czerskiej) 500+ to program adresowany do „patologii”. Wszak wiadomo, im więcej dzieci tym większa patologia, zamiast rozwijać się intelektualnie sącząc sojowe latte „patole” zajmują się płodzeniem dzieci. Ileż było zapowiedzi, jak to „pićset” zostanie przeznaczona na alkohol. Każdy przypadek przepijania pieniędzy był nagłaśniany, kiedy jednak okazało się, że urzędnicy z lokalnych MOPSów doskonale wiedza, kto na ich terenie lubi zatankować pod korek i dosyć szybko zmienili decyzje i rozpoczęli wypłacanie świadczeń w formie rzeczowej lub bonów temat zniknął.

Nie zniknęła jednak obsesyjna nienawiść niektórych środowisk w stosunku do rodzin wielodzietnych. Kilka dni temu czołówki portali okupował „news” podany za organem tow. Hajdebombera, iż patologia przy użyciu 500+ czyści niemieckie szroty. Wtóruje tym lamentom organ przywołanego już Rewkomu z Czerskiej, który załamuje ręce nad niedolą firm pożyczkowych. Po kolei zatem.

Zakup samochodu dla mieszkających poza dużym miastami to konieczność, a nie luksus czy fanaberia. Po zakupy do dyskontu trzeba dojechać, dziecko do przedszkola zawieść, odebrać, także do szkoły. Poszukiwań pracy bez samochodu też lepiej nie zaczynać. Ze wsi zwykle do miasta kursują 2-3 autobusy dziennie, w roku szkolonym więcej w wakacje potrafi jeden dziennie. Kolej dawno zwinięto, a na zniszczonych dworcach hula wiatr. Nawet w mieście powiatowym, które można przejść z jednego krańca na drugi w 45 minut samochód jest niezbędny. Co innego spacer w niedzielne popołudnie, co innego bieg z płaczącym maluchem do przedszkola, by zdążyć do pracy.

Kupują 15 letnie używane samochody z Niemiec? A jakie mają kupować? Na kredyt, ze skrzynią DSG, z turbiną ze zmienną geometrią, naszpikowane elektroniką, których jakkolwiek naprawa pogwarancyjna idzie w tysiące złotych? Raczej po raz kolejny „patologia” wykazuje zdrowy rozsądek. Kupują samochody na które ich stać, których „serwis” zapewni mieszkający po sąsiedzku mechanik, który przy okazji zarobi więcej. Same plusy.

W ogóle wydatki „patologii” są zadziwiająco rozsądne (zadziwiająco dla tych, którzy nimi pogardzają), najpierw spłacają długi u znajomych i rodziny (słynne znikające zeszyty w wiejskich sklepach) potem remonty mieszkań, zakup AGD (nowa pralka czy lodówka zużywa znacznie mniej prądu niż 10 letni zdezelowany złom – ciekawe czemu „ekolodzy” się nie cieszą) czy samochodu.  I tu dochodzimy do głośnego aj-waj jakie rozległo się na Czerskiej. Firmy pożyczkowe mają kłopoty, bo ludzie nie chcą pożyczać u lichwiarzy. Nie chcą, bo nie muszą.

Lista nieszczęść jakie spadły na nasza umęczoną ojczyznę za sprawą programu 500+ jest doprawdy długa i może iść w konkury jedynie z plagami egipskimi. Firmy pożyczkowe bankrutują, szroty w Niemczech pustoszeją, powietrze w Polsce zatrute oparami LPG, dyskonty popodnosiły pensje, porzeczki i maliny gniją na polach, bo nie ma chętnych do zbioru za miskę ryżu, a Pan Zenek -  budowlaniec, który dzień lubił zaczynać od darcia mordy na pracowników, że „wy… ich wszystkich” teraz błaga o przyjście do pracy i oferuje od dawna niewidziane w budowlance stawki. Jak żyć, jak żyć?   

 

tradycyjnie zapraszam na mój blog:

http://upadlosckonsumencka--pk.blog.pl/

Fredd
O mnie Fredd

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka