Czy dzisiejsza wypowiedź Wenderlicha w Radiu Zet nie jest przypadkiem "mową nienawiści", której pan poseł jest takim wielkim przeciwnikiem? Dla mnie jest. Jest to "mowa nienawiści" przeciwko ludziom wierzącym, przeciwko księżom i przeciwko kościołowi. A szczególnie mową nienawiści przeciwko ojcu Rydzykowi, którego Wenderlich, mam wrażenie, od dawna nienawidzi , a w audycji nazywa pogardliwie "Rydzykiem" i nawołuje do ukarania kościoła przez "nie dawanie na tacę". Na szczęście ludzie dają na tacę z własnej woli, bo chcą, choć bo muszą. Inaczej niż w przypadku podatków, które tacy posłowie jak Wenderlich chcieliby nam podnosić w nieskończoność, a potem nasyłać na nas policję skarbową i wsadzać do więzienia, za ich niepłacenie. A jak nas ograbią z owoców naszej ciężkiej pracy, to lubią rozdawać te nasze pieniądze, udając filantropów i dobrych wujków. Niech Wenderlich rozdaje swoje pieniądze, nie nasze. Dlaczego Wenderlich żeruje na naszych podatkach i żyje (całkiem nieźle) na nasz koszt? I występuje potem w TV w roli "troskliwego lewicowca". Jak Wenderlich ma dużo, to niech się Wenderlich podzieli z biednymi. Na tym polega miłość bliźniego. Taki powinien być ideał lewicy.
Niech się Wenderlich cieszy, że "mowa nienawiści" nie jest, póki co, ścigana przez prawo...
Precz z komuną!
Inne tematy w dziale Polityka
