theft theft
73
BLOG

Buty.............

theft theft Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

Buty..............


Zostaliśmy zaproszeni na wesele. I na ślub oczywiście. Bo uroczystość ślubu poprzedza następującą po nim część taneczno-konsumpcyjną nazywaną właśnie weselem. Zaproszenie na wesele nie jest dla państwa chyba jakimś wielkim zaskoczeniem gdyż większość z nas ,a wydaje mi się,że właściwie wszyscy z nas na wesele byli przynajmniej raz w życiu zaproszeni.
Oczywiście paradoksalnie mogło się zdarzyć,że to było własne wesele :)
Zaproszenie na wesele oczywiście pociąga za sobą wiele czynności które trzeba wykonać. Przede wszystkim należy sprawdzić stan konta czy umożliwia ono udział w takiej uroczystości. Zbyt mała zawartość konta powoduje,że trzeba w sposób dyplomatyczny przekazać nowożeńcom informację o pewnych problemach (zdrowotnych,rodzinnych,z dziećmi) które powodują,że nie możemy z tego zaproszenia skorzystać.
Natomiast pozytywna weryfikacja zawartości konta powoduje,że możemy przystąpić do drugiej części przygotowań.
U mężczyzny przebiega ona zupełnie bezstresowo i trwa dosłownie pięć minut. Spojrzenie okiem na garnitur ,który wisi w szafie oraz na lakierki umieszczone w szafce buty potwierdza naszą gotowość do uczestniczenia w imprezie.
Kobiety........ Oooooooo ! Tutaj problem jest niezwykle złożony i pogmatwany. Kobieta oczywiście musi mieć nowa sukienkę oraz nowe nuty dopasowane do tej sukienki. I tutaj zaczyna się fascynujący bieg z przeszkodami bo osiągnięcie ostatecznego pozytywnego efektu wcale nie jest łatwe.
Dlatego bez specjalnego zdziwienia przyjąłem informację od żony,która w krótkich żołnierskich słowach stwierdziła
Kochanie ! W sobotę pojedziemy do sklepu kupić buty !
Oczywiście nawet nie próbowałem w jakikolwiek sposób komentować tej informacji,podważać jej treści,czy nie daj boże uniknąć wykonania polecenia. Rozkaz to rozkaz ! Z tego zdania wyciągnąłem natomiast ważny wniosek,że sprawa sukienki już została załatwiona więc przynajmniej połowę poszukiwań mamy już za sobą . Było to naprawdę bardzo pocieszające i z radości wypiłem kilka łyków piwa ,żeby moje szczęście było jeszcze większe i trwało jeszcze dłużej.
Sobota była już za trzy dni więc trzy noce przespałem dosyć nerwowym płytkim snem,a ostatnia noc przedsobotnia to była całkowita klapa bo byłem jednym kłębkiem nerwów oczekującym na sklepowe zmagania.
Sklepy otwierane były od dziewiątej rano,więc wkroczyliśmy do nich z królewska niemalże punktualnością. Żona podeszła do pierwszej z półek i wzięła pierwsze buty,żeby je przymierzyć. W sumie było nawet dosyć fajnie,przyznaje to w cichej tajemnicy przed żoną. Sprzedawczynie były młode i ładne. A można nawet powiedzieć,że piękne. Były bardzo zgrabne,a sposób w jaki się poruszały powodował,że moje gałki oczne galopowały za nimi we wszystkie strony. W dodatku pozakładały na siebie mini spódniczki co już ekstremalnie pobudzało moje myśli do lubieżnych rozważań.
Oczywiście musiałem uważać na spojrzenia żony i w odpowiednich momentach musiałem udzielać stosownych odpowiedzi,których ona oczekiwała. Nie było to zadanie trudne do wykonania bo jeśli  zona po przymierzeniu kolejnej pary butów wypowiadała się niezdecydowanym głosem
Kochanie ! Te są dosyć ładne ! Prawda ? Mają takie fajne paseczki.......
To wystarczyło lekko przytaknąć głową,ewentualnie zamrugać powiekami i subtelnie wyszeptać
Oczywiście kochanie !
Natomiast jeżeli żona spoglądała na buty tkwiące na jej stopach i w wyraźnym obrzydzeniem stwierdzała
Kochanie ! Te się do niczego nie nadają !
To również wystarczyło lekko przytaknąć głową,zamrugać powiekami i już mniej subtelnie,a nawet dosyć nieprzyjemnie powiedzieć
Oczywiście kochanie !
I tak sobie przechodziliśmy od jednej pary butów do drugiej w poszukiwaniu tego cudownego ideału. Jako mężczyzna nie dostrzegałam,żadnej różnicy między jedna parą butów,a drugą. Wszystkie wyglądały mniej więcej tak samo,ale nauka zwana neurobiologią mówi jasno i wyraźnie,że ośrodek w mózgu ,który ocenia piękno buta jest u rodzaju żeńskiego rozwinięty wielokrotnie bardziej niż u rodzaju męskiego. Cześć naukowców twierdzi nawet,że mężczyźni w ogóle nie potrafią ocenić czy dany but jest ładny czy nieładny,ale myślę ,że chodzi im o ocenę obuwia damskiego  ?
Więc muszę jeszcze raz podkreślić,że czas mijał mi dosyć przyjemnie. Dookoła było pełno pięknych młodych dziewczyn wymachujących swoimi zgrabnymi pośladkami i wysyłającymi promienne uśmiechy do klientów. Odpowiedzi,które musiałem udzielać żonie były dosyć jednostajne,więc moja kora mózgowa pogrążyła się w idealnym lenistwie, Po prostu było przecudownie.
Pierwsze przebudzenie nastąpiło po około półtorej godziny gdy wędrowaliśmy po trzecim sklepie obuwniczym. Nagle uświadomiłem sobie ,że oglądanie tych kształtnych dziewczątek właściwie nieco mnie znudziło. Bo w końcu ile można patrzeć na jedno i to samo ?
Po drugie zastanowiłem się ile jeszcze sklepów z obuwiem przed nami. Cztery,pięć,sześć …...?
Postanowiłem do problemu podjeść w sposób bardziej naukowy. Wyciągnąłem zegarek i zmierzyłem dokładny czas przymierzenia jednej pary butów.
Hmmmmm....... Trzy minuty i dwadzieścia dwie sekundy. Czyli przymierzenie pięćdziesięciu par to około sto sześćdziesiąt minut czyli prawie trzy godziny. Podejrzewam,że w następnych sklepach,żona przymierzy co najmniej sto par butów co da około sześciu godzin nieustannej wędrówki od półki do półki i od sklepu do sklepu.
W sumie to z podziwem spojrzałem na swoja małżonkę. Skąd ona do cholery bierze tyle siły  na oglądanie tych butów. Może konstrukcja mózgu kobiety jest inna ? Może jej mięśnie pracuje inaczej,a serce tłoczy krew innymi naczyniami. Zaprawdę..... zaprawdę....... Nie byłem w stanie wyjaśnić tego fenomenu.
Tym niemniej doszedłem do wniosku,że muszę podjąć jakieś działania ,żeby moja małżonka zdecydowała się na zakup JAKICHKOLWIEK butów i żebyśmy mogli spokojnie wrócić do domu.
Tutaj pojawiały się dwie podstawowe możliwości. Pierwsza : mogłem bardzo gorąco zachwalać wszystkie buty swojej ukochanej żonie i wtedy pod wpływem mojej pozytywnej oceny tego co ma na nogach,może pod wpływem impulsu podejmie tę przecudowną decyzję i powędruje do kasy.
Druga : mogłem wybrzydzać nad każdymi botkami,które przymierzała.Że za ciemne,za długie,za krótkie zły fason.....itd...itp...... I wtedy przy powiedzmy trzynastej parze powiem.
Ooooooo ! Te są fenomenalne !
I wtedy żona natychmiast poleci z nimi do kasy bo skoro wreszcie wśród takiej ilośc paskudnych botków znalazły się jedne ,które wzbudziły mój podziw,to naprawdę musi podjąć decyzję o ich zakupie. Przez chwilę jeszcze myślałem nad taktyką zakupową po czym zacząłem wprowadzać w życie plan numer jeden.  Żona właśnie umieściła na swoich stopach jakieś czerwone botki i bardzo dokładnie im się przyglądała..... Nie dostrzegłem w ich wyglądzie nic nadzwyczajnego. Nie były ani specjalnie ładnie,anie specjalnie brzydkie. O ! Takie zwykłe badziewie zalegające sklepowe półki. Ale plan jest planem i dla dobra rodziny należała się poświęcić.
Mój boże ! Jakie piękne buty ! Jakie cudowne paseczki...... I te cekiny.....
Cmokałem i szlochałem nad nimi jakby były siódmym cudem świata. Moja żona zaniepokojona spojrzała na mnie bo do tej pory praktycznie mój udział w procesie zakupowym był zerowy,a tutaj nagle obudził się w we mnie lew salonowy ! Podobnie ze dziwieniem zareagowała sprzedawczyni,młoda,piękna i zgrabna dziewczyna ! Bo pewnie pierwszy raz w jej życiu zdarzył się facet,który tak kontempluje buciki na nogach swojej żoneczki.
Małżonka kilka razy rzuciła wzrokiem na te butki i wetchnęła
No rzeczywiście ! Naprawdę ładne ! - Moja dusza z radości zaczęła podskakiwać
Ale odcień niestety nie całkiem pasuje do koloru mojej sukienki.........
Woooopppppsss....... Totalny upadek. Niestety mój plan się nie powiódł. Ale nie ma się co przejmować. Przecież to dopiero buty numer jeden. Myślę,że za maksymalnie trzy,może pięć par małżonka podejmie decyzję.
Natomiast bardzo pozytywnym efektem moich działań był fakt,że żona wpisała na karteczkę numer stoiska i numer butów. Od początku nosiła tę karteczkę od sklepu do sklepu i zamieszczała na niej interesujące ją egzemplarze. Uffff..... Czyli nie wszystko stracone. Jest szansa ,że za kilka sklepów wrócimy dzięki informacjom zapisanym na kartce do tego sklepu  i kupimy właśnie tę parę butów.
A czy odcień był jaśniejszy czy ciemniejszy od sukienki to naprawdę nie miał dla mnie najmniejszego znaczenia. Absolutnie najmniejszego znaczenia.
Podeszliśmy do kolejnych butów. Małżonka z gracją umieściła je na nogach ,a ja znowu zacząłem swoje ochy i ufy
Kochanie ! Jakie piękne są te botki ! Najpiękniejsze na świecie ! A może nawet we wszechświecie !
Trzeba przyznać,że poszedłem na całość ale z drugiej strony co miałem do stracenia.Byłem gotów powiedzieć wszystko,największą głupotę i największy debilizm byle tylko osiągnąć zamierzony cel.
Małżonka znowu spojrzała na mnie podejrzliwie bo nie sądziła ,że moje zaangażowanie w zakupy jej bucików na wesele będzie takie wielkie.
Ale po chwili wyraziła swoja opinię.
Hmmm......Są trochę za wąskie i moja stopa niezbyt się w nich mieści......
Ku..... mać..... A co mnie obchodzi jakaś szerokość stopy. To przecież niech sobie stopy obandażuje bandażem elastycznym lub moczy całą noc w altacecie i wtedy będzie miała trochę węższe.....
No niestety. Kolejne buty powędrowały z powrotem na półkę. Ale oto już kolejne przymierzały się do stóp mojej ukochanej małżonki. Nawet specjalnie nie rzuciłem oczami w ich kierunku bo sami państwo rozumieją,że nie miało to dal mnie zupełnie znaczenia czy były za szerokie czy za wąskie czy za niskie czy za wysokie.
Ważne,żeby po prostu były. No i oczywiście gdy tylko założyła botki i zaczęła się wyginać przed lustrem moje usta automatycznie,praktycznie bez udziału mózgu zaczęły swoją wyliczankę
Kochanie ! To są przecież najpiękniejsze buty na świecie ! Nawet królowa brytyjska takich nie ma !
Cholera ! Z tą królową brytyjska tą chyba trochę przegiąłem.Bo przecież kobieta ma ze sto lat i na pewno nie zakłada botków takich jak trzydziestolatka. Ale na szczęście żona jakoś nie zauważyła mojego fair pax i dalej przyglądała się botkom.
Kochanie ! I ten odcień cudowny...... Niczym księżyc w bezsenną noc....
Teraz to już chyba zacząłem bredzić zupełnie bez sensu. Ale naprawdę mój system mózgowy osiągnął stan krytyczny. Za chwilę przejdzie w stan awaryjne i moje usta będą w stanie wydawać z siebie tylko bełkot co zapewne nie będzie korzystne dla przebiegu zakupów.
Żona oczywiście dokładnie zlustrowała buciki i westchnęła.
Naprawdę są prześliczne ! Zapiszę je na kartce !
Sięgnęła po długopis i zapisała nazwę sklepu i numer półki.
Może rzeczywiście po nie wrócimy ?
Nie wiedziałem czy się cieszyć z tego stwierdzenia czy wpaść w głęboką rozpacz. Wszak jej wypowiedź jasno i wyraźnie stwierdzała,że nasza wędrówka po sklepach na razie będzie trwała i trwała......
Jeszcze przez dwie czy trzy pary bardzo zdecydowanie zachwalałem kolejne przymierzane buty,lecz efekty moich działań były naprawdę znikome. Dlatego przy następnej parze zdecydowałem się na krok ekstremalnie niebezpieczny. Postanowiłem swoją opinię wyrazić wierszem. Posłuchajcie.

Jakże przepiękne widzę buty
Są jak piosenki cudnej nuty
Smukłe i śliczne ….i przecudowne....
Takie wesołe ! I pogodne !
Są najpiękniejsze we wszechświecie
Można je nosić zimą...w lecie....
Ich kolor jest przecudnym lśnieniem
Kiedy je widzę to westchnieniem
Pragnę ich !!!

Żona aż podskoczyła po usłyszeniu tego wiersza. I oczywiście sprzedawczyni oraz trzy inne panie ,które oglądały buty w tej samej alejce i przypadkowo usłyszały mój wierszyk.
Naprawdę myślisz ,że one są przepiękne ?
Żona spojrzała w moim kierunku z wielkim zachwytem ! W jej oczach widać było wielkie podekscytowanie tą teatralną niemalże sceną,w której ona wzięła udział niczym gwiazda filmowa. Bo to przecież ona przedstawiła światu piękno tych butów. Ja tylko byłem głosem potwierdzającym jej wybór.
Kochanie ! Tak! Myślę ,że te są idealne !
Miałem nadziej ! Wielką nadzieję ! Największą nadzieję ! Że właśnie teraz.Że właśnie w tej chwili.Moja żona obróci się i ochoczo powędruje w kierunku kasy.
Ale nie ! Niestety nie ! Ona wyciągnęła z torebki swoja karteczkę,zapisała nazwę sklepu i numer butów po czym na końcu dodała trzy wykrzykniki.
O tak ! Myślę,że musimy je wyróżnić skro są takie piękne i cudowne ! - Powiedziała z wielkim przekonaniem w swoim głosie.
A ja niestety opadłem z sił. Mój boże ! Zastosowałem wszystkie możliwe chwyty. No nie ! Oczywiście przy następnych butach mogłem jeszcze zaśpiewać piosenkę,a przy jeszcze kolejnych błagać ją na kolanach o zakupienie najpiękniejszej i najśliczniejszej pary.
Może to byłoby skuteczne rozwiązanie. Niestety. Nie miałem już sił na realizację planu nnumer jeden czyli planu pozytywnego. Coś się we mnie złamało,popsuło,uszkodziło i w związku z tym musiałem przejść do planu numer dwa czyli planu negatywnego.
Plan numer dwa miał tę zaletę,że znacząco przyspieszał oglądanie obuwia. Bo już wtedy gdy podchodziliśmy do kolejnej pary wykrzykiwałem z wielką niechęcią
Kochanie ! Jakie te buty mają wstrętne dziobki !
Albo przy kolejnej parze.
Kochanie ! Przecież te paski są zupełnie niemodne !
Takich tekstów oczywiście była nieskończona ilość. Bo przecież mogła być paskudna podeszwa,lub kwiatuszek zdobiący górną klamerkę. Lub buty były niemodne,a może były zbyt rozpowszechnione bo połowa kobiet na ulicy przemieszczał się w takim modelu.
Plan numer dwa więc był bardzo skuteczny tylko.......
Tylko niestety miał jedną nieodwracalną wadę. Co prawda skracał czas przebywania w każdym sklepie,więc jednocześnie skracał czas trwania zakupów,lecz jednocześnie dosyć skutecznie uniemożliwiał zakup jakiekolwiek pary butów. No bo skoro wszystkie były niemodne,źle wykończone,nieładne czy po prostu brzydkie to podjęcie pozytywnej decyzji przez moją małżonkę było oczywiście niemożliwe.
Można powiedzieć,że jak huragan przelecieliśmy przez pozostałe sklepy i kiedy wyszliśmy z ostatniego z nich – oczywiście bezowocnie- to stanęliśmy przed drzwiami i małżonka sięgnęła do torebki. Wyciągnęła z niej oczywiście kartę na której zapisała tych kilka par butów,które wzbudziły jej zainteresowanie i.......
I teraz nie uwierzycie państwo co ona zrobiła. Ona po prostu tę kartkę podarła i wyrzuciła do kosza.
Byłem wstrząśnięty. Byłem załamany. Byłem zrozpaczony. Mój boże. Cały dzień chodzenia i teraz...... Cały efekt naszej wycieczki zakupowej został podarty i wyrzucony do kosza. Dlaczego ? Dlaczego ???
Oczywiście pojawiło się kilka wariantów odpowiedzi na to pytanie. Wariant pierwszy :Małżonka zrezygnowała z zakupu butów ! Hmmm... To najcudowniejszy wariant,ale jakoś  nie mogłem uwierzyć w jego realność :( Wariant drugi : Małżonka się zdenerwowała,że nie znalazła najpiękniejszych butów i w przypływie złości podarła listę. Hmmmm..... Ten wariant też jest mało  przekonywający gdyż podarcie w złości wybranych butów tylko pogorszyło naszą sytuację zakupową spychając nas właściwie na początek drogi. Wariant trzeci : Małżonka dokonała już wyboru butów,sprawdziła tylko na kartce numer sklepu i pary butów i zaraz ruszymy w tym kierunku w celu dokonania zakupu . O tak ! To bardzo sympatyczny wariant. Można powiedzieć idealny. Aż zadrżałem cały z podniecenia,że za chwilę usłyszę komendę
Teraz idziemy do sklepu XXX po buty YYY !
O tak ! Ale niestety takie słowa nie padły.Więc wydaje się,że ten wariant niestety się nie zrealizował :(
Wariant czwarty : Niestety dosyć nieprzyjemny ale całkiem możliwy. Małżonka doszła do wniosku,że w sklepach w naszym mieście nie ma interesujących ją butów więc w następnym tygodniu ruszymy do drugiego miasta i tam nasza wycieczka zakupowa rozpocznie się od nowa. Hmmmm.... Spoglądając w jej kierunku wyczułem,że ten wariant niestety jest całkiem realny. No bo po co by darła listę zapisanych butów. To znaczy,że tal ista jest jej niepotrzebna ! I teraz będziemy tworzyć inna listę w innym mieście. Ja nie wiem proszę państwa ile miast jest w Polsce,ale w naszej najbliższej okolicy znajdzie się przynajmniej z pięć. Więc moja przyszłość wyglądała naprawdę tragicznie.
Wariant numer pięć : Akurat ten jest dosyć optymistyczny. Nie wiem na ile możliwy do zrealizowania,ale z takiego rozwiązania byłbym naprawdę zadowolony. Otóż może moja małżonka doszła do wniosku,że w swojej szafie ma odpowiednie obuwie ,które będzie pasowało do jej sukienki ? A może konsultowała się z koleżanką i ona obiecała jej pożyczyć swoje buty ? Obydwie wersje wariantu numer pięć były naprawdę przecudowne i byłbym szczęśliwy gdyby to on okazał się prawdziwy.
Oczywiście tych wariantów mogło być jeszcze dziesiątki. Bo przecież w grę wchodzą nawet warianty ektremalne. Oto żona stwierdzając,że nie jest wstanie zakupić odpowiednich butów rezygnuje z udziału w uroczystości weselnej. Hmmmm..... No cóż. Trochę smutne rozwiązanie.Ale nie można go wykluczyć.Niestety.
Dlatego w tej sytuacji całą swoją uwagę zwróciłem na swoja małżonkę i czekałem na jej wariant. Było to oczywiste,mądre i roztropne bo przecież to jej wariant będzie przez nas realizowany.
I wtedy ona wypowiedziała następujące słowa.
Tutaj muszę państwa przeprosić,bo zacytowanie tych słów jest dla mnie bardzo,bardzo trudne. Dlaczego ? Bo ja po po prostu po usłyszeniu jej stanowiska po prostu zemdlałem. Tak proszę państwa ! Ja po prostu zemdlałem. Stary,dorosły chłop straciłem przytomność jak małe dziecko. No może trochę przesadziłem. Może nie była to całkowita utrata przytomności. Oczywiście nie upadłem przed sklepem i trzeba mnie było cucić. Ale wierzcie mi,że po usłyszeniu jej wypowiedzi moje szare komórki w mózgu przez chwilę przestały funkcjonować. Oczy przestały odbierać sygnały świetlne,a uszy dźwiękowe.
Tak !
Zdecydowanie mogę powiedzieć,że przeżyłem śmierć kliniczną. No może nie taka prawdziwą …...
Ale jednak przez chwilę moja świadomość opuściła moje ciało.
Moja żona powiedziała do mnie.
Kochanie ! Postanowiłam pójść na wesele w niebieskiej sukience zamiast czerwonej !
Dlatego przejdziemy jeszcze raz wszystkie sklepy w poszukiwaniu niebieskich butów !
 

theft
O mnie theft

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo