Tomasz Włodarczyk Tomasz Włodarczyk
307
BLOG

Wybór członków KRS - rozwiązanie zrównoważone

Tomasz Włodarczyk Tomasz Włodarczyk Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Prezydent zdał sobie sprawę z tego, że trudno będzie uzyskać poparciewiększości 3/5 w Sejmie przy wyborze członków KRS, dlatego zaproponował by każdy poseł mógł głosować na jednego kandydata. W ten sposób skład KRS odzwierciedlałby skład Sejmu, co jednak nie jest najlepszym rozwiązaniem, również ze względów konstytucyjnych. Mamy do czynienia z dwoma sprzecznymi racjami: koniecznością społecznej kontroli nad sądami i rozbicia samowładzy korporacji prawniczej oraz zachowaniem niezawisłości sądów, w tym przede wszystkim ochroną przed stronniczymi, politycznie umotywowanymi orzeczeniami. Trudno będzie osiągnąć apolityczność sądów jeśli skład KRS będzie odzwierciedlał aktualny układ sił w parlamencie. Optymalnie byłoby, gdyby kandydaci wybrani przez Sejm byli osobami cieszącymi się powszechnym szacunkiem, państwowcami potrafiącymi zdystansować się do bieżącej polityki. Nie da się jednak zmusić posłów do rezygnacji z interesów partyjnych i poszukiwania kompromisu. Uważam jednak, że można ich do tego zachęcić.

W razie nieuzyskania większości 3/5 głosów w Sejmie prezydent miałby prawo i obowiązek wskazać, kto będzie dokonywał wyboru. I mógłby wybrać między Senatem, a przedstawicielami środowiska sędziowskiego. Innymi słowy prezydent decydowałby, czy wyboru dokonają politycy, czy po staremu - sędziowie. Jakie zalety miałoby takie rozwiązania?

1. W razie wskazania Senatu uzyskanie większości 3/5 nie powinno stanowić problemu - nie ma zatem zagrożenia klinczem. Jest za to element kontroli społecznej (politycznej) nad sądownictwem.

2. Możliwość wskazania przez prezydenta przedstawicieli sędziów jako właściwych do wyboru członków KRS powinna skłaniać ugrupowanie rządzące do szukania porozumienia z opozycją i odwrotnie. Prezydent będzie występował w roli arbitra. Jeśli w sytuacji klinczu uzna on, że opozycja stosuje obstrukcję, może przekazać wybór Senatowi, jeśli zaś to partia rządząca będzie bezkompromisowa - może  wówczas stracić możliwość wyboru członków KRS (na rzecz przedstawicieli sędziów). Wyobraźmy sobie sytuację wizerunkową opozycji totalnej, która odrzucając jakiekolwiek porozumienie z partią rządzącą (bo przecież opozycyjność totalna zobowiązuje), doprowadza, że partia ta będzie samodzielnie (w Senacie) wybierać członków KRS.  

3. W razie wskazania przez prezydenta przedstawicieli sędziów do wyboru członków KRS, gremia te będą musiały w większym stopniu niż dotychczas kierować się dobrem wymiaru sprawiedliwości, gdyż w przeciwnym razie dostarczyłyby argumentu do wyłonienia członków KRS przez Senat (w razie klinczu w Sejmie).

Jeśli wprowadzić jeszcze możliwość scedowania przez Sejm zwykłą większością głosów wyboru członków KRS na środowisko sędziowskie (lub przeciwnie - odebrania środowisku sędziowskiemu takiego uprawnienia) odpada zarzut o naruszeniu trójpodziału władz. Jeśli bowiem środowisko sędziowskie będzie postępować odpowiedzialnie, kierując się interesem publicznym, władza polityczna nie powinna ingerować w wybór członków KRS. Jeśli zaś - jak obecnie - środowisko prawnicze będzie obrońcą swoich korporacyjnych interesów - istniałaby mechanizm do rozbicia korporacji poprzez zmiany personalne dokonywane przez władzę posiadającą mandat demokratyczny.   


Lubię poniedziałki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo