Dziś około godziny 13:30 kordon składający się z 26 funkcjonariuszy Straży Miejskiej, 4 policjantów i 2 przedstawicieli Zarządu Dróg Miejskich zabrał z Krakowskiego Przedmieścia namiot Solidarnych 2010. Demonstracja była całkowicie legalna. Jako powód tej interwencji podano to, że pod namiotem był stołek, który rzekomo unieruchamiał konstrukcję. Co bardzo ciekawe, zabrano tylko namiot, a ów stołek pozostał! Jakie więc były prawdziwe motywacje tej interwencji?
Ktoś kto zarządził całą akcję może mieć powody do zadowolenia. W dzisiejszych głównych wydaniach wiadomości, czy to na Polsacie, czy na TVP, ani nawet na TV Trwam nie było jakiejkolwiek wzmianki na ten temat.
Zastanawiające jest kilka spraw:
Po pierwsze - pora zajścia. O tej godzinie pod namiotem Solidarnych były tylko 4 osoby, więc łatwo można było je spacyfikować. Co ważne i warte odnotowania, tym razem nikogo nie pobito.
Po drugie - osoba która podjęła decyzję o zabraniu namiotu. Jak zwykle nikt się do tego nie przyznał. Czy zadecydowała o tym Hanna Gronkiewicz-Waltz, czy może jakiś nadgorliwy strażnik miejski? Oczywiście nie dowiemy się tego, bo jeśli byłaby to HGW to przecież mogłoby to negatywnie wpłynąć na popularność PO, a tego miłościwie panująca Warszawą na pewno by nie chciała.
Po trzecie - dlaczego zabrano namiot? Przecież to była własność Solidarnych 2010. Czyżby Hanna Gronkiewicz-Waltz nie miała własnego namiotu do ochrony przed słońcem? Jutro Solidarni 2010 spróbują odebrać swoją własność. Czy to się uda?
Po czwarte i najważniejsze - prawdziwy powód decyzji. Nikt o zdrowych zmysłach nie powie przecież, że powodem wysłania 30 osób był jeden stołek. Straż Miejska ponownie chciała zademonstrować siłę. A ośmiokrotna przewaga nad Solidarnymi umożliwiła wykonanie zadania bez zbędnych ofiar. Gdy 10 czerwca stałem chwilę w okolicach namiotu zwróciłem uwagę na fakt, jak 2 strażników miejskich w sposób wulgarny kpiło sobie z Solidarnych 2010. Czują się oni absolutnie bezkarni i rację ma Dominik Taras, który stwierdza ostatnio, że Strażnicy Miejscy są na Krakowskim Przedmieściu po to, by pomagać wielbicielom Palikota.
Zapewne jutro Tomasz Nałęcz w barwny sposob pochwali interwencję Straży Miejskiej,ale zadowolony do końca nie będzie, ponieważ Solidarni 2010 ponownie ustawili na Krakowskim Przedmieściu namiot. Dzisiejsze wydarzenie na pewno ich (nas) zmobilizuje do jeszcze większego poświęcenia się sprawie. W mediach na ten temat oczywiście cisza, bo jeszcze ktoś stwierdzi, że Solidarni 2010 mają rację i nie daj Boże będzie chciał im pomoc?
Na koniec taka mała dygresja. Wczoraj przechodząc Krakowskim Przedmieściem zauważyłem siedzącą na krzesełku artystkę, która malowała piękny obraz z Kolumną Zygmunta w centrum. Nie sądzę by zgłaszała ten fakt wcześniej w warszawskim ratuszu. Nikt jej jednak stamtąd nie usuwał, nie przeganiał. Ja oczywiście też takiego zamiaru nie miałem. Jednak stosując równą miarę dla tej pani, jak i dla Solidarnych 2010, to krzesło artystki również zajmowało pas drogi, więc powinno zostać usunięte. Sądząc po tym jak obraz wyglądał, można stwierdzić, że tej pani nikt nie przeszkadzał od dobrych paru godzin. No ale ona nie domagała się prawdy, nie żądała Trybunału Stanu dla Donalda Tuska, więc mogła malować spokojnie. Niechby tylko spróbowała malować obraz niezgodny z poglądami jedynie słusznej partii...
Inne tematy w dziale Polityka