Wczorajszą wiadomością dnia była samobójcza śmierć lidera Samoobrony Andrzeja Leppera. Jako że nie znaleziono przy nim żadnego listu pożegnalnego, trwają nieustanne domysły, co mogło być przyczyną tej tragedii. Jedni mówią o problemach finansowych lidera Samoobrony, inni o kłopotach zdrowotnych jego syna, a jeszcze inni, jak np. poseł PO Michał Marcinkiewicz twierdzą, że powodem samobójczej śmierci Andrzeja Leppera była koalicja PiS-u z Samoobroną.
W przypadku tej ostatniej hipotezy dziwi mnie jedynie to, że wygłasza ją tak mało znany poseł. Gdyby w ten sposób wypowiadał się chociażby Stefan Niesiołowski to wszystko byłoby "normalnie".
Ostatnio wiele tragicznych wydarzeń próbuje się powiązać z Jarosławem Kaczyńskim. Pierwsza taka sprawa to samobójcza śmierć Barbary Blidy. Ryszard Kalisz w raporcie komisji, którą kierował, już zawarł postulat postawienia prezesa PiS-u przed Trybunałem Stanu. Jarosław Kaczyński miał, według Kalisza, stworzyć system eliminowania dużych grup obywateli.
Kolejną tragedią, która została także powiązana z PiS-em, był zamach w Norwegii ze strony Andersa Breivika. Bardzo szybko w zapiskach tego psychopaty znaleziono pozytywne informacje o partii Jarosława Kaczyńskiego. W jego zapiskach padało także nazwisko Kaczyńskiego, tyle że Teda (słynnego Unabombera). No ale kto by tam sobie zawracał głowę imieniem, nazwisko jest ważne i to, że jeśli można powiązać Kaczyńskiego z Breivikiem, to będzie to (według niektórych) skutkowało odwróceniem się wyborców od PiS-u.
Dziś z Kaczyńskim wiąże się śmierć Andrzeja Leppera. Niesłuszne oskarżenia ze strony CBA miały być powodem załamania byłego wicepremiera. Nic to, że nawet najbliźsi przyjaciele lidera Samoobrony nie kryli zaskoczenia po wczorajszej tragedii. Nic to, że Andrzej Lepper wygrywał kolejne procesy związane z aferą gruntową. Nic to, że szykował się do nadchodzących wyborów parlamentarnych. Ważne, że w Polskę pójdzie wieść, że Lepper by żył, gdyby nie zbrodnicza polityka Jarosława Kaczyńskiego.
Wielki musi być dzisiaj strach przed ponownym dojściem do władzy PiS, skoro korzysta się z tak prymitywnych metod oczerniania Kaczyńskiego. Aż dziwne, że za dzisiejsze dołowanie polskiej waluty także nie obwinia się prezesa PiS. Przecież do wyborów już coraz mniej czasu i żeby wpoić Polakom, że między słowem zło, a Jarosławem Kaczyńskim nie ma żadnej różnicy potrzeba chwytać się każdego tematu.
Inne tematy w dziale Polityka