Wczoraj media elektroniczne obiegła wiadomość, że według krakowskich biegłych słowa przypisywane generałowi Andrzejowi Błasikowi podczas lądowania TU-154M, w rzeczywistości wypowiadał drugi pilot mjr Robert Grzywna. Większość serwisów podała tę wiadomość jako jedną z najważniejszych, zaraz po śmiesznym wyroku dla Czesława Kiszczaka. Jedynie gazeta.pl, co nie powinno specjalnie dziwić, długo zwlekała z podaniem tej wiadomości.
Dziś już o tej wiadomości mówi się więcej. Na ten temat wypowiadał się rzecznik rządu Paweł Graś, a także polski akredytowany przy MAK – Edmund Klich. Warto tu dodać, że ustalenia biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie kłócą się z tym co przedstawiała komisja Jerzego Millera, czy raport MAK. Mało pisze i mówi się jednak na temat, że te ustalenia potwierdzają ustalenia komisji Antoniego Macierewicza. A co o tych ustaleniach mówią Paweł Graś i Edmund Klich? Przyznam, że nie wiem od której wypowiedzi zacząć, bo obie są chyba jednakowe niedorzeczne.
Zacznę jednak od Edmunda Klicha. Według niego ustalenia krakowskich śledczych nie są żadnym przełomem. Twierdzi poza tym, że generał Błasik był w kokpicie, gdyż… takie są ustalenia Rosjan. Na nagrodę „Srebrne usta 2012” jest jeszcze niestety za wcześnie. Przyjmując jednak ten tok myślenia możemy uznać, że pracownicy wieży na lotnisku w Smoleńsku prawidłowo naprowadzali TU-154M, gdyż tak twierdzą Rosjanie. Tupolew zapewne próbował 4 razy podchodzić do lądowania, gdyż tak twierdzą Rosjanie, czy wreszcie powinniśmy zapomnieć o Katyniu, bo przecież nie było tam żadnej zbrodni przeciwko ludzkości, czy ludobójstwa. Według mnie takie wypowiedzi Edmunda Klicha całkowicie dyskwalifikują go jako reprezentanta Polski przy MAK. Po ostatnich wyborach do Senatu widać też, że większość Polaków nie ma o niedoszłym senatorze najlepszego zdania. Tak więc kończ waść, wstydu oszczędź proszę.
Jak już wcześniej wspomniałem podobnie niedorzeczną wypowiedź na swoim koncie zanotował Paweł Graś. Stwierdził on bowiem, że „to już nie przywróci życia tym, którzy w tej katastrofie zginęli’. Zrozumiałbym gdyby taką wypowiedź zanotował Janusz Palikot, ale Paweł Graś reprezentuje nasz rząd, więc taka wypowiedź jest skandaliczna. Wskazuje ona na to, że państwu polskiemu absolutnie nie zależy już na wyjaśnieniu przyczyn tragedii smoleńskiej. Bardzo jestem ciekaw czy z Pawłem Grasiem zgadzają się chociażby rodziny tragicznie zmarłych: Sebastiana Karpiniuka, czy Arkadiusza Rybickiego. Córka zmarłego Zbigniewa Wassermana Małgorzata Wasserman te słowa skomentowała w następujący sposób: „Ta wypowiedź oznacza, że rząd, którego rzecznikiem jest Graś, kłamał. Jestem zdumiona w najwyższym stopniu. To ten rząd, po przewodnictwem ministra Millera tworzył raport i na podstawie utworzonego przez siebie raportu podawał społeczeństwu przebieg katastrofy. Okazuje się, że cała komisja poświadczyła nieprawdę. Podpisał się pod tym m.in. minister. Powstaje pytanie o odpowiedzialność karną i przed Trybunałem Stanu”.
Podpisuję się pod tymi słowami obiema rękami. Możliwe nawet, że znajdzie się jakiś poseł który skieruje taki wniosek do marszałek Kopacz. Nie miejmy jednak złudzeń, pani, która przekonywała, że miejsce katastrofy smoleńskiej zostało bardzo szczegółowo przeszukane nie pozwoli zrobić krzywdy swoim kolegom, a wtedy Donald Tusk będzie miał kolejny powód na wielbienie pani marszałek. I kto wie, może w kolejnych wyborach prezydenckich to ją PO oddeleguje do startu w tych wyborach, żeby i ona mogła się nacieszyć żyrandolami.
Inne tematy w dziale Polityka