Tomasz Sakiewicz Tomasz Sakiewicz
204
BLOG

PRZECZUCIA

Tomasz Sakiewicz Tomasz Sakiewicz Polityka Obserwuj notkę 10

Przeczucie jest w świecie polityki i nauki traktowane jako coś niegodnego. Klasyfikuje się je gdzieś pomiędzy metafizyką a magią. To nieporozumienie. Przeczucie to budowanie odpowiedzi na podstawie niepełnej wiedzy albo wiedzy nie do końca świadomie przetworzonej. Ze względu na brak czasu i dostępu do różnych źródeł informacji niekiedy przeczucie pomaga nam ratować skórę. Czyli dokonujemy analizy na zasadzie najbardziej wiarygodnej dla nas przesłanki, choć nie potrafilibyśmy udowodnić, dlaczego ona taka jest. Decydują o tym albo doświadczenie życiowe, albo nowe, sprawdzone przez nas samych sposoby analizy informacji. Dlatego przeczucia są czasem bardziej trafne niż decyzje podejmowane przez sztaby analityków. Przeczucie jest zaprzeczeniem obiektywizmu, więc nie poddaje się tradycyjnej metodologii. Choć pewnie jako zjawisko można je też badać.

W polityce coraz częściej wygrywają przeczucia. Bardzo dokładnie opisywałem nie tylko przyczyny wojny na Ukrainie, przed jej wybuchem, lecz także udało mi się nieźle naszkicować jej przebieg. Jeżeli ktoś nie wierzy, niech sięgnie po moją wypowiedź z niezaleznej.pl dla TVP INFO z 14 lutego bieżącego roku. Pozwoliłem sobie nie zgodzić się z analizą amerykańskiego wywiadu dotyczącą szybkiego zdobycia Kijowa przez Rosjan (umieściłem też ten tekst w najnowszym wydaniu „Testamentu I Rzeczypospolitej”). Dwa tygodnie po wybuchu wojny amerykański wywiad wojskowy przyznał, że się pomylił i absolutnie nie docenił ukraińskiej armii. Analitycy w USA kierowali się wieloma źródłami informacji, w tym wiedzą o sile państwa Putina i doświadczeniem z 2014 roku, kiedy wojsko ukraińskie oddało Krym bez walki. Dla mnie kluczowe były rozmowy z tymi, którzy tworzyli ukraińską armię. Oni chcieli się bić i szukali sposobów obrony swojej ojczyzny. Ten czynnik okazał się w pierwszych dniach wojny kluczowy, ważniejszy niż uzbrojenie czy przewaga ilościowa. Niepełna wiedza, lecz oparta na dominującym czynniku, okazała się ważniejsza niż mnogość informacji. W czasie wojny ich ilość wynika często z szumu informacyjnego. Ten szum tworzą wszystkie strony i trzeba mieć doskonałą maszynę do ich analizy albo część tego szumu odrzucić i zaufać swojemu doświadczeniu, wybrać to, co naprawdę istotne.

Czy można więc dalej tą samą metodą szukać odpowiedzi na pytanie, co dalej z tą wojną? Gdyby tak, moim zdaniem dominującą informacją powinna być historia rosyjskiego hamburgera. Miał zastąpić tego z McDonald’s. Jednak zamiast mocno niedietetycznej, lecz smakowitej kanapki wyszło coś obrzydliwego i chyba zagrażającego zdrowiu. Tak będzie wyglądała Rosja za kilka miesięcy. Rosyjski hamburger zdominuje przemysł, armię i życie mieszkańców. A to oznacza coś więcej niż klęskę w wojnie.


Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr. 33, data: 17.08.2022.


Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa. www.gazetapolska.pl www.niezalezna.pl www.GPCodziennie.pl  www.TelewizjaRepublika.pl ur.31.12.1967. W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii. Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN. Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem. 1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata", 1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego. Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka