Jedną z lektur z PRL-owskiego repertuaru, które mimo reżimowego autora i propagandowej otoczki uważałem za wartościowe, były „Niemcy” Leona Kruczkowskiego.
To opowieść o odpowiedzialności tzw. zwykłych Niemców za zbrodnie III Rzeszy. Większość z nich nie była fanami tego, co wyrabiał Hitler, ale swoją biernością albo przyzwoleniem na działanie systemu prowadzili do tego, że był on bardzo skutecznie zbrodniczy.
Spora część z nich naprawdę nie wiedziała o skali zbrodni rządzących. Domyślali się, że dzieją się złe rzeczy, ale dla świętego spokoju woleli o nie nie pytać. Poproszeni o współudział rzadko mówili nie. Oczywiście odmowa w niektórych wypadkach mogła skończyć się fatalnie jak w przypadku Otto Shimka. Ten młody chłopak został rozstrzelany za niezgodę na zabijanie Polaków. Ale nawet jeżeli nie było ich stać na heroizm, to mogli przynajmniej nie korzystać ze zbrodni. Mogli też nie uczestniczyć w parteitagach, które budowały mobilizację wokół machiny nazistów. Korzystali i uczestniczyli. Brali udział w złu i za to zło odpowiadają.
Nie chcę porównywać tego, co się obecnie dzieje do tamtych czasów, bo to zupełnie inna skala problemu, ale pewien mechanizm już zaczyna funkcjonować. Co trzeba mieć w głowie, żeby ciężko chorego na raka człowieka pakować do więzienia pod, najdelikatniej mówiąc, lipnymi zarzutami?
Wszyscy dokładnie sobie zdają sprawę, że chodzi o zemstę. Zemsta nie uprawnia do działania w cywilizowanym świecie. Ale zemsta, polegająca na tym, że ryzykuje się życie człowieka, degraduje i to bardzo tych, którzy ją czynią. To prawda, że całą tą machinę nakręcili Tusk (tu lektura Kruczkowskiego brzmi swojsko) i niejaki Żurek, twór o konsystencji gomułkowskiego trepa. Ale każdy, kto poparł ich działania, przestał mieć prawo do nazywania się przyzwoitym człowiekiem. Trzeba w ich karierze politycznej przypominać o tym, co zrobili. Tylko tak można zaszczepiać ludzi na zło. Stało się to wszystko po tym, jak w prokuraturze zaszczuto śp. Barbarę Skrzypek. Po tym nie było wśród wspierających obecną koalicję żadnego odruchu sumienia. Sumienia tu powoli usypiają a rozkręca się nienawiść. To będzie rodziło kolejne nieszczęścia.
***
Tuż przed zamknięciem numeru dowiedziałem się, że zmarła Hanna Radwańska. Jej teściowa, Zofi a, to siostra Marii Pileckiej (żony bohatera). Dla mnie była w liceum ukochaną nauczycielką języka polskiego i najlepiej rozumianej polskości. Nasze konspiracje w czasach komunistycznych starała się osłaniać a jednocześnie uczyła wartości walki o to, co w człowieku najlepsze.
Była dla mnie kimś naprawdę bliskim.
Tekst pochodzi z tygodnika "Gazeta Polska" nr.46; data: 12.11.2025.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo