Polacy tak samo jak Żydzi posiadają szczególny dar. Potrafią jednoczyć się w obliczu największych tragedii. To jest siła, która pozwala nam przetrwać nawet w najcięższych sytuacjach, a właśnie w takich „siła” jest najbardziej potrzebna.
Dlatego martwi mnie podgrzewane przez media zachwycanie się amerykańskim sposobem patrzenia na świat. Pokłosiem zachwycania się McDonaldem i Coca Colą, małpowaniem poczucia „allright”, jest coraz częstsze utyskiwanie, tak zwanych światłych ludzi, na polską zaściankową tradycję świętowania klęsk i porażek.
Tego typu klakierzy chcieliby konformizmu na całym świecie, niebieskich jeansów i amerykańskiego stylu życia. Dumny Amerykanin podczas świąt wywiesza flagę, uważa że świat poza jego krajem nie istnieje i niewiele o nim wie, a świętuje tylko rocznice największych sukcesów i upokorzeń pokonanego wroga.
Polacy inaczej podchodzą do swojej historii. Hagiograficznie opisują swoje przegrane powstania, a nie pamiętają zwycięskich – wielkopolskich. Co prawda obchodzimy Grunwald i bitwę warszawską i tą najsłynniejszą – Sobieskiego pod Wiedniem. Jednak nie jesteśmy z naszych zwycięskich kampanii szczególnie dumni. Nie jesteśmy dumni z wynalazku Liberum Veto, pomimo tego, że tak długo chronił on naszą demokrację szlachecką przed wpływem obcych mocarstw, a do upadku Rzeczypospolitej doszło dopiero po jego zniesieniu.
Czcimy powstańców warszawskich walczących w bitwie nie do wygrania. Gdyby wtedy nie zginęli walczyliby po śmierci Stalina o wolność Polski ramie w ramię z Węgrami. Zamiast tego po zdobyciu Budapesztu przez wojska radzieckie przyjęliśmy od nich tylko pozostawione sieroty.
Jednak w samej walce Polska mentalność żołnierza przyzwyczajonego do klęsk jest niezrównana. Kiedy w bitwie wojska amerykańskie poniosą 10% strat, myślą już o odwrocie. Przy 20% odwrót Amerykanów jest pewny, bo nie ma szans na zwycięstwo. Polacy cofają się przy 50% stratach, a wiele razy zdarzało się iż nie cofaliśmy się wcale, bo w walce nie chodzi w naszej mentalności o zwycięstwo, lecz o godność walki, a czasem śmierci prawdziwego żołnierza.
Nasz fatalizm niejednokrotnie ratował nam życie. Podtrzymywał na duchu zbiorowość. Pozwalał jej przeżyć, dzięki poświęceniu nielicznych. To poświęcenie nie było pustym bohaterstwem, nie było wariactwem, czy brakiem instynktu samozachowawczego, ono było rozwiązaniem problemów przed jakimi staliśmy – koniecznością, aby reszta mogła przetrwać.
Tego nie potrafią zrozumieć nacje i kultury, które do tej pory nie stawały przed obliczem tragizmu nieuniknionego, prawdziwej klęski, niewyobrażalnego upokorzenia dumy, która przeradza się w swoje nienazwane przeciwieństwo – kiedy staje się „gloria victis”.
My w przeciwieństwie do butnych, bo przewodzących światu, Amerykanów – nie mieliśmy wyjścia. Musieliśmy być tacy, inaczej już by nas nie było. Śmierć i chwała są dla nas cenne, znaczą dla nas więcej niż potęga i chwała.
Dlatego nie zamierzam przyłączać się do powszechnego utyskiwania na to, dlaczego w Polsce żałoba tak bardzo się przedłużyła, dlaczego tak wiele mówili o niej w mediach, dlaczego ludzie spontanicznie stali w kolejkach, palili znicze, a w kilka godzin po katastrofie powywieszali flagi (a nie pamiętali o nich w święta państwowe). To jest właśnie unikatowy charakter i mentalność Polaków. Ona nie jest dobra, ani zła – ona jest po prostu ukształtowana przez rzeczywistość.
Naszą kulturę i tradycję ukształtowała nasza pełna pięknych katastrof historia i właśnie dzięki niej możemy z dumą mówić o naszych przodkach i o zwyczajach jakie po nich nam pozostały. Polacy z czcią odnoszą się do poległych, a nie pamiętają o żywych – lecz właśnie tacy mają być. Musi być w końcu jakaś różnica pomiędzy nami, a ładnie opakowanymi, lecz pustymi w środku Amerykanami, bo pasmo naszych ostatnich naszych klęsk, jest tak długie jak cała ich historia.
Pomimo tego nadal tutaj jesteśmy.
ZibiKendo
ZAPROSZENIE: Jakże wiele osób pisze do szuflady, ile wspaniałych tekstów jest ukrytych przed Czytelnikami, ile wśród Was jest prawdziwych talentów, które do tej pory nie doczekały się odkrycia.Chcemy dać Państwu szansę, chcemy pokazać światu owoce Państwa talentu i pracy. Zapraszamy do tworzenia największej i jedynej w Polsce Biblioteki Literatury Niezależnej. W naszej wspólnej Bibliotece każdy z Państwa będzie mógł umieścić swoją książkę,tomik poezji czy zbiór opowiadań. Nikt z Państwa nie zostanie pominięty, każda pozycja znajdzie swoje miejsce, każda będzie mogła doczekać się recenzji. Przedsięwzięcia na taką skalę nie doczekały się biblioteki „tradycyjne”, ani wirtualne.Żeby móc podjąć współpracę z nami należy przesłać na nasz adres, wybrane przez siebie pozycje w jednym z dwóch formatów – pdf lub doc - o objętości nie większej niż 11 MB.Do przesyłki prosimy dołączyć albo imię i nazwisko autora, albo pseudonim artystyczny, pod jakim chce występować, a także kilka słów na temat proponowanej przez siebie pozycji, nie więcej jednak jak 5 zdań. Jeśli autor chce się jakoś przedstawić Czytelnikom prosimy również o kilka słów o sobie. Jeśli autor posiada bloga lub stronę internetową i chce je udostępnić prosimy o podanie adresu powyższych. Adres do kontaktu z nami: tosterpandory@gmail.com pod który należy również przesyłać teksty i publikacje.Naszym celem jest udostępnienie jak najszerszej publiczności Państwa dzieł bezpłatnie, nie będziemy żądali ani od Autorów ani od Czytelników żadnych opłat, czy to za umieszczanie czy pobieranie pozycji z naszej biblioteki. Jedyną rzeczą, jaka nas interesuje jest upowszechnianie na jak największa skalę nie odkrytych jeszcze słów – Waszych prac. REDAKCJA TOSTERA PANDORY - ADRES BIBLIOTEKI http://sites.google.com/site/tosterpandory/home Link znajduje się poniżej w dziale polecane strony
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka