Hierarchowie Kościoła Katolickiego utrzymują, że mają prawo zakazać dawania komunii ludziom popierającym in vitro. Myślozbrodnia miałaby więc prowadzić do śmiertelnego grzechu – dziwne to zaiste, gdyż cała ich lista zawiera się w dziesięciu punktach dekalogu, a słowa o in vitro w nim nie znajdujemy.
„Osoby, które popierają procedurę in vitro, stoją w jawnej sprzeczności z nauczaniem Kościoła katolickiego, zatem nie mogą przystępować do Komunii Świętej, przypomniała Rada ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski.”
Nasze ciało – uściślając, kobiece ciało, jest grzeszne, bo nieraz pozbywa się zarodków samoistnie, bez interwencji lekarza. Na szczęście spowiedź pozwala nam nasze życie uczynić znośnym, więc ksiądz jak najbardziej przyjmuje i zmazuje takie śmiertelne grzechy poczynione bez premedytacji – niewinnie.
Co innego, gdy z pełnym przekonaniem popieramy zabiegi in vitro. Nie uznając tego za naszą winę, nie kajając się – nie możemy dostąpić przebaczenia. Jednak nie jest nam ono potrzebne, gdyż samo myślenie, samo pasywne popieranie in vitro – nawet jeśli sprzeczne z naukami kościoła, nie jest grzechem śmiertelnym. Na szczęście prawo kościelne ściśle określa, kiedy możemy przyjmować Komunię Świętą - „zawsze gdy nie mamy na sumieniu grzechu śmiertelnego.”
Dopóki więc nie usuniemy osobiście z własnego ciała, bądź komuś innemu, ludzkiego zarodka – kościół nie ma podstaw, aby odmawiać nam komunii.
Oczywiście błędy w kościele katolickim zdarzały się i zdarzają się często. Dlatego każdy kapłan ma prawo uznać, że jego zwierzchnicy najzwyczajniej się mylą, wkrótce się opamiętają i przestaną zaprzeczać wielowiekowemu nauczaniu – tradycji i podstawie istnienia Kościoła Katolickiego.
Kościół pisany małą literą to instytucja, służebna wobec Kościoła pisanego literą wielką, czyli wspólnotą wiernych. Nic więc dziwnego, że z powodu starczej demencji kilku przedstawicieli Episkopatu, żadna z „Owieczek Bożych” nie ma prawa stracić dostępu do Królestwa Niebieskiego – a kluczowym warunkiem zbawienia jest przecież przyjęcie Komunii.
Z tego też powodu na naszych oczach powstaje podziemie komunijne. Księża zdający sobie sprawę, że czynią to wbrew swoim przełożonym – dalej dają Świętą Komunię osobnikom przyznającym się do popierania in vitro. To bardzo dobrze. Dzięki temu nikt z tych, którzy mają prawo czuć się bezpiecznym i niezagrożonym w dostępie do lepszego świata, nie zostanie tego bezpieczeństwa i tej możliwości pozbawiony.
Są jednak czarne owce, które silnie przestrzegają reguły posłuszeństwa – tak jakby żyły w zakonie. To przeciw takim przewrotnym, złym – bo ślepo posłusznym księżom, wierni powinni aktywnie oponować.
Zakony też są potrzebne, jednak to do zwykłych kapłanów – przede wszystkim kierujących się własnym sumieniem, należy opieka nad większością wiernych.
Niestety nie wszyscy księża to rozumieją i niektórzy od razu wykonują narzucone im nowe reguły dostępu do sakramentu. To z ich powodu tak długo utrzymywana była zmowa milczenia na temat kościelnej pedofilii. Ślepe posłuszeństwo wśród księży nie jest dobre – dlatego światły kościół powszechny tak bardzo nalega, aby wszyscy rozumieli zasady na jakich opiera się Kościół rozumiany jako wspólnota wiernych – gdyby było inaczej wystarczyły odgórne polecenia.
Nie bez powodu tak wiele lat wierni uczą się religii. Nie bez powodu wszyscy znamy zasady, na których opiera się nasza wiara. To właśnie dzięki tej znajomości praw i reguł, wiemy na pewno, jak bardzo myli się w oświadczeniu dotyczącym in vitro Polski Episkopat.
Gdyby nie te jasne reguły i poświęcenie wielu księży, którzy pomimo zakazu dalej udzielają Świętej Komunii – nikt z nas nie wiedziałby co dalej.
Na szczęście podziemie komunijne jest bardzo aktywne i nie pozwala nikomu potrzebującemu odejść bez duchowego wsparcia. Takich dobrych pasterzy należy wpierać i popierać. Z kolei za Episkopat modlić się, aby jak najszybciej porzucił błędną ścieżkę na którą wszedł i z której boi się zstąpić.
ZibiKendo