Aby skutecznie zarządzać Polską nasza władza potrzebuje przeciwwagi.
Premier czyli szef dynamicznego rządu musi być jak najbardziej nowoczesny, dążący do rozwoju i pchający nas ku niepewnej, bo bliżej nie znanej przyszłości.
Z kolei prezydent musi być konserwatywny, powinien blokować ustawy których nie rozumie, czyli takie których nowatorstwo jest tak wielkie, że nie będzie bał się utraty poparcia z powodu bycia hamulcowym. Jeśli większość jego elektoratu także nie będzie rozumiała konieczności tak szybkiego przeprowadzania zmian, to znaczy, że nasze społeczeństwo nie jest na nie gotowe.
Tym samym najgorsze co może nas spotkać, to prezydent, który będzie dążył do przyszłości – gdyż to nie jest jego rola. On pomimo tego, że posiada inicjatywę ustawodawczą, nie jest od wyznaczania kierunku rozwoju kraju. Natomiast posiada pełne prerogatywy do tego, aby blokować rzeszę niekorzystnych zmian.
Nie ważne jest czy głowa państwa popiera czy jest przeciwna rządowi. Ważne czy dostrzega ona swoją podstawową funkcję w hierarchii władzy – a więc bycia tym ostrożnym i zrównoważonym – stabilizatorem całej sytuacji politycznej.
W sejmie, na mównicach i w lokalach wyborczych partie polityczne mogą generować dantejskie sceny, jednak autorytet i spokój prezydencki powinien te burze uspokajać. Nie możemy sobie pozwolić na warcholski i kłótliwy styl uprawiania prezydenckiej polityki.
Nie wskazuję wcale, który z kandydatów tą podstawową funkcję uspokajacza nastrojów najlepiej będzie spełniał. Jest to jednak podstawowe kryterium wyboru spośród starających się o ten urząd. Dużo ważniejsze jest to kryterium od tak zwanego „prezydenckiego programu”. Gdyż tego ostatniego bez poparcia w Sejmie i tak głowie państwa nie uda się zrealizować.
Uściślam do tego, że w stwierdzeniu o konserwatywności nie chodzi o konserwatywne poglądy, bo poglądy prezydenta nie mają znaczenia. Chodzi o przywiązanie do tradycji i niechęć do niepewnych, bo nieuzasadnionych należycie zmian.
Premier sterując naszym krajem musi od czasu do czasu, mieć możliwość opuszczenia w trakcie sztormu do wody stabilizacyjnej kotwicy, czyli nie robienia niczego nowego, aż do właściwego momentu.
Musi mieć możliwość wytłumaczenia się z braku działań, dzięki blokującym działaniom prezydenta. Jeśli nie będzie miał tej możliwości, będzie musiał zachowywać równowagę dynamiczną, która jest dużo bardziej kosztowna i myląca dla narodu. Społeczeństwo na bieżąco będzie musiało opanowywać oscylacje praw.
Dlatego wybierając się niedługo do urn, zwróćmy uwagę nie tylko na to z jakiej dany kandydat jest partii, lecz czy będzie on również strażnikiem tego, co dotychczas działało w naszym państwie najlepiej. Tego co nie udało się nam jeszcze zepsuć i co ciągle dodaje nam sił.
ZibiKendo