ZibiKendo Antykwariusz ZibiKendo Antykwariusz
399
BLOG

Popkultura jest jak sraczka

ZibiKendo Antykwariusz ZibiKendo Antykwariusz Kultura Obserwuj notkę 2
 
i dlatego mi się podoba.

 
Po nałykaniu się zupy Campbell w puszce, Myszki Miki, Jokera i satanizmu, przyszła kolej na olej rycynowy – czas końca popkultury uciska nas w dołku i pachnie jak porządne rozwolnienie. Oglądając w telewizji popłuczyny po niestrawionych do końca intelektualnych resztkach poprzednich epok – widzimy wręcz fizyczny wysiłek malujący się na twarzach tfu-rców masowej rozrywki.

 
Ich zadanie jest coraz trudniejsze, staje się powoli heroizmem naszych czasów, definiowane parciem nie do pozazdroszczenia. Ich celem jest bowiem przerobienie każdej formy ludzkiego intelektualnego dorobku, każdej formy sztuki i artyzmu, na łatwą do strawienia papkę, godną niemyślącej rzeszy tłumoków pozbawionych jakiegokolwiek humanistycznego wykształcenia.

 
Współczesne warunki informatyczno-techniczne pozwalają nam być ignorantami – i tak nikt przecież nie umiera z głodu. Dostajemy zasiłki za niezdolność i wykluczenie społeczne, urzędnicy mamią nas swoją misją siania eduklaki i dawania nam niby tego co nam wszystkim potrzeba – chleba i igrzysk. Nie musimy już wiedzieć o sobie tak wielu mądrości, dojść do wielu wniosków, wystarczą zaledwie tępe i puste fakty, prymitywne obserwacje. Wystarczy wulgarność postaci rzeczy, obróbka intelektualna rzeczywistości, w czasach schyłkowych skrajnego dobrobytu – nie jest już konieczna.

 
Wraz z nastaniem pierwszej dekady robotyzacji, świat zachodu spotkała niezwyczajna w historii ludzkości klęska – zaistnienie braku konieczności wykorzystywania słabych i głupich. Monotonne i powtarzalne prace wykonują teraz za nich maszyny. To powoduje, że ideologia liberalna (pomimo, że kiedyś genialna) straciła rację bytu, a wolnorynkowcy już nigdy nie wygrają wyborów. Teraz niewiele jest już zawodów, gdzie niemyślące parobki wykonują jeszcze niechcianą przez nikogo pracę. Dzisiaj oprócz seksualnych, nie potrzebujemy już żadnych innych niewolników.

 
To powoduje, że masy idiotów (każdego roku liczniejsze), zaczynają się coraz bardziej nudzić i to do nich właśnie, skierowane jest pełne pomyj koryto angażowania uwagi, zwane przez niektórych telewizją. Problem w tym, że zakres jego oddziaływania na adaptujące się ewolucyjnie do sytuacji prymitywne umysły, ulega coraz głębszemu zawężeniu.

 
W telewizji widzimy same powtórki, współczesny przemysł rozrywkowy dla tłumów, nie produkuje już praktycznie niczego nowego. Filmy powielają te same schematy, znani aktorzy zaczynają się nam przejadać, a powtarzalne sytuacje mające absorbować uwagę widza za pomocą atawizmów – od nadmiaru seksu, przemocy i eksplozji, zlewają się powoli w szarą i usypiającą maź, która zamula umysł, ale jednocześnie już go nie absorbuje.

 
Przeciętny widz powoli traci zainteresowanie. Dlatego w ciągu ostatnich miesięcy sięgnięto po ostatnią deskę ratunku – kulturę wysoką. Pod pretekstem promowania najwybitniejszych organizuje się w telewizjach show, którego głównymi gwiazdami są sami nieboszczycy, na czele z tak hermetycznymi postaciami, jak Berlioz czy Chopin. Orkiestra symfoniczna łączy się w jednym konglomeracie formy z jazzem, metalem i hip hopem, a na przedzie siadają wymalowane jarmarcznie piękne skrzypaczki, których umiejętność gry ma drugorzędne znaczenie – wszystko dla dobra uciechy tłumu.

 
Na bilbordach i ekranach reklamowych zobaczyć możemy obrazy mistrzów renesansu i baroku, ponieważ na szczęście dla pomysłodawców wykorzystania ich w popie, oni jeszcze stosowali się do realizmu. Gorzej przetłumaczalni będą ekspresjoniści, czy impresjoniści, jednak nie mogę się już doczekać kiedy w reklamach komórek nie ujrzę jak dziś „upadłe zegary” Dali, lecz część psychodelicznych prac XX wiecznych, z których duża grupa jest nierozróżnialną od prawdziwych dzieł Picassa – ohydnie prymitywną szmirą.

 
Wtedy w popkulturze zaczną się prawdziwe loty. Po wyeksploatowaniu najsłynniejszych i najbardziej melodyjnych arii operowych (jak podczas pełnego kolorowych światełek przełomu roku 2010), nie pozostanie nam już nic więcej ponad porykiwania szarpidrutów naszych niekwestionowanych mistrzów, takich jak niezrównany oldboy Penderecki, czy ludowy kiczman Rubik. Jak można to, co oni sobą reprezentują przerobić na coś jeszcze bardziej wodnistego i popkulturowego – nie chciałbym nigdy wysłuchać. Jednak z obowiązku kołchoźniki, których nie można wyłączyć, a jedynie zmienić im kanał na podobny, wtłoczą taką papkę otumanionemu światu.

 
Wtedy pojawi się dziejowy i nieuchronny problem. Nie będzie już czego kanibalizować na modłę prymitywnego odbiorcy, którego jedynym obowiązkiem i ostatecznym rozkazem, jako biernego widza jest – „odbierać i nie myśleć!”.

 
Ten problem pojawi się bowiem wcześniej niż później, ponieważ zdolności bezrozumnej konsumpcji naszych umysłów rosną w tempie geometrycznym, z kolei możliwości tworzenia rozrywkowej popkulturowej strawy jedynie w tempie arytmetycznym.

 
Nie uratują nas przy tym inne kultury, ponieważ one już wbrew pozorom zostały skonsumowane i to znacznie głębiej niż ktokolwiek mógłby się domyślać. Mieliśmy już w Europie modę na wszystko co chińskie, a działo się to wcześniej, a nie w czasach XX wieku, mieliśmy epokę Majów w Hiszpanii oraz fascynację Indiami dzięki sukcesom angielskiego kolonializmu. Ponadto, wszelkie te kalki, które wysyłamy w świat tylko po to, aby mogły powrócić w nieco zmienionej formie jako twory Bollywoodu, czy Anime są dla nas hermetyczne i nawet dla totalnego białego matoła, stają się one po prostu za głupie.

 
Nie będziemy zachwycali się chińskimi smokami, już to widzieliśmy i to w czasach wojen opiumowych. Nie będą dla nas atrakcyjne indyjskie tańce, bo nie rozumiejąc niuansów, po jednym takim doświadczeniu, wszystkie pozostałe schematy będą się nam wydawały takie same. Japońska prymitywna muzyka czterech strun i sztuka bez perspektywy, nawet nie aspiruje do miana atrakcyjnej w XXI wieku. Arabeski prącej do nas wszystkimi frontami i włażącej nam przez lodówkę i oknami, kultury arabskiej – są dla nas nudne. Wnętrza Alhambry mają kafelkowanie Penrose'a, cóż z tego skoro wyglądają jak współczesna toaleta. Bez przedstawień ludzi i zwierząt, wszelkie mozaiki wydają się nam być takie same i nawet kretyni widzą, że są w jakiś sposób ograniczone.

 
Popkultura zachodu staje się schyłkowa, ponieważ nie ma już dla mas lub masochisty niczego do zaoferowania, nie istnieje już nic świeżego, nowego i odkrywczego do skonsumowania, bo świat się skurczył, a na wyspach Pacyfiku nie ma raju, są tylko pokazy dla turystów i półnadzy tubylcy z najnowszymi komórkami Skandynawów.

 
To dlatego królowie popu powoli odchodzą i pozbawieni głosu, sepleniąc ostatnimi koncertami, żegnani są z tak wielką atencją i obawą o przyszłość, która dla wielu jest nieznana i przez większość zupełnie nierozumiana.

 
Masy, tłumy i rzesze odchodzą w przeszłość, wypluwając ze swoich umysłów ostatnie zbiorowe ideologie, zapominając o co chodziło w komunizmie, faszyzmie, czy liberalizmie. Globalnie jednorodne zbiorowiska poznały już bowiem wszystko, co od początku istnienia wyprodukował i zachował dla potomności człowiek, a co jeszcze było możliwe do przełożenia na ich prymitywny język popu – czytaj papu.

 
Uwielbiam popkulturę, to takie masochistyczne, jednak pozytywne i potrzebne doświadczenie. Będę wspominał te chwile upadku kultury białego człowieka z rozrzewnieniem, albowiem była ona dla naszej percepcji bardzo potrzebna. Dzięki niej tylko my jesteśmy gotowi na nowe czasy, cała reszta świata ma od komunizmu, liberalizmu, Jihadu i kastowości pełne żołądki. Tak samo jak przeczyszczenie jest potrzebne organizmowi choremu od nadmiaru jedzenia, trucizn i bliżej nieokreślonych niestrawionych, a zalegających ciał obcych, tak samo nam najwydajniejszym konsumentom świata, było potrzebne popkulturowe przerobienie zatęchłych intelektualnych treści.

 
Intelektualna sraczka strawiła wszystko co możliwe, opróżniła nasze umysły ze wszystkiego co podlegało interpretacji, czyli upodleniu, spłyceniu i zezwierzęceniu – wszystko do czego można było dokleić cycki i szatana odchodzi w infamii, pozostawiając pośród nas same nieskazitelne i wieczne diamenty. Dalej się nie da, ikonoklaści dla wyższych wartości tracą swoje zdolności percepcji i jakiegokolwiek pojmowania. Wysiłek naszych jelit się opłacił, spoceni ale szczęśliwi możemy wreszcie wstać i podciągnąć spodnie, umyć ręce i po tej rytualnej ablucji wyjść w objęcia kultury roju – internetowej kultury nowego świata.

 
Wraz z końcem popkultury upadnie możliwość bezpośredniego wpływania na miliony tępych klakierów i wyrobników. Niebezpieczeństwa zaistnienia emocjonalnych i masowych ruchów, które zdefiniowały i niszczyły wiek XX, przestaną nam zagrażać.

 
Miliony tratujące się wzajemnie w owczym pędzie parcia na mord, kupowanie i rozrywkę – stracą zapał, do takich zbiorowych, a już anachronicznych form ekspresji. Masy przestaną wsłuchiwać się w zapluwanie populistycznych panów, władza polityczna ulegnie rozmyciu, a popkulturę zastąpi całkiem nowa forma społecznej organizacji. Klanowa rzeczywistość i dużo wydajniejsza plemienna sieciocentryczność zarządzania, zastąpi nacjonalistyczne dążenia do dominacji nad światem.

 
Drogę ku nowym czasom otworzy nam kultura zbiorowiska, kultura roju przejawiająca się jednoczesnym dostępem do otwartych i wybieralnych treści. Własność intelektualna stanie się przeżytkiem, a świat pokolenia ipGeneration zadziwi nas bogactwem form oraz dorobkiem wysokiej, bo tworzonej zbiorowo sztuki i kultury.

 
i właśnie dlatego, ta intelektualna sraczka jest nam tak bardzo potrzebna.
 
ZibiKendo

 

ZAPROSZENIE: Jakże wiele osób pisze do szuflady, ile wspaniałych tekstów jest ukrytych przed Czytelnikami, ile wśród Was jest prawdziwych talentów, które do tej pory nie doczekały się odkrycia.Chcemy dać Państwu szansę, chcemy pokazać światu owoce Państwa talentu i pracy. Zapraszamy do tworzenia największej i jedynej w Polsce Biblioteki Literatury Niezależnej. W naszej wspólnej Bibliotece każdy z Państwa będzie mógł umieścić swoją książkę,tomik poezji czy zbiór opowiadań. Nikt z Państwa nie zostanie pominięty, każda pozycja znajdzie swoje miejsce, każda będzie mogła doczekać się recenzji. Przedsięwzięcia na taką skalę nie doczekały się biblioteki „tradycyjne”, ani wirtualne.Żeby móc podjąć współpracę z nami należy przesłać na nasz adres, wybrane przez siebie pozycje w jednym z dwóch formatów – pdf lub doc - o objętości nie większej niż 11 MB.Do przesyłki prosimy dołączyć albo imię i nazwisko autora, albo pseudonim artystyczny, pod jakim chce występować, a także kilka słów na temat proponowanej przez siebie pozycji, nie więcej jednak jak 5 zdań. Jeśli autor chce się jakoś przedstawić Czytelnikom prosimy również o kilka słów o sobie. Jeśli autor posiada bloga lub stronę internetową i chce je udostępnić prosimy o podanie adresu powyższych. Adres do kontaktu z nami: tosterpandory@gmail.com pod który należy również przesyłać teksty i publikacje.Naszym celem jest udostępnienie jak najszerszej publiczności Państwa dzieł bezpłatnie, nie będziemy żądali ani od Autorów ani od Czytelników żadnych opłat, czy to za umieszczanie czy pobieranie pozycji z naszej biblioteki. Jedyną rzeczą, jaka nas interesuje jest upowszechnianie na jak największa skalę nie odkrytych jeszcze słów – Waszych prac. REDAKCJA TOSTERA PANDORY - ADRES BIBLIOTEKI http://sites.google.com/site/tosterpandory/home Link znajduje się poniżej w dziale polecane strony

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura